niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 13

-Cześć Megan. -Logan odebrał telefon.
-Właśnie oglądam mój nowy dom. Chcesz go zobaczyć ? - spytałam.
-Jasne. Podaj adres.
-Nie. Ja do Ciebie pójdę.  To jakieś 4 minuty stąd.
-Jasne, do zobaczenia.
-Pa. -rozłączyłam się i poinformowałam Sally ,że idę po Logana ,aby pokazać mu mój nowy dom. Wyszłam z domu. Chwila i już byłam już u progu drzwi chłopków. Wszyscy  zdecydowali pójść obejrzeć moje nowe lokum. Nie mogłam doczekać się ich reakcji. Chłopacy weszli do środka i od razu zaczęli skakać po łóżkach. Dzieci zawsze pozostaną dziećmi. Wszyscy wypytywali mnie kiedy zamierzam się wprowadzić. Zdecydowałam zrobić to jeszcze dzisiaj jeszcze dziś. Carlos , James i Kendall poszli do domu, i postanowi wpaść jak już przywiozę rzeczy i pomogą mi się rozpakować. Logan pojechał ze mną i moim kuzynostwem.Stwierdziłam ,że sama się spakuję ,ale Logan strasznie nalegał. Weszliśmy do mojego pokoju. Wcześniej wzięłam chyba z 7 pudeł. Najpierw wzięłam się za pakowanie ubrań. Bo 30 minutach mogłam podpisać karton z jej zawartością. Logan zaniósł karton do samochodu i szybko wbiegł po schodach. Pozwoliłam chłopakowi spakować rzeczy ,które miałam w szufladzie. Na śmierć zapomniałam o jej zawartości. Ale bywa. Logan powoli chował rzeczy, ale wlepił wzrok w zawartość szafki i ogłupiał. Patrzył na mnie z przerażeniem. Całkowicie nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Podszedł do mnie i złapał mnie za dłonie. Wlepił mi się w ręce, po czym podniósł moje rękawy. Były tam blizny od cięcia. Wiem ,byłam młoda i głupia. Nie wiedziałam co robię. Cięłam się głównie przez byłego chłopaka. Wykorzystywał mnie. Nie chciałam już nawet o tym myśleć. Szybko ściągnęłam rękawy na dół. A Logan mnie przytulił. Zaczęłam płakać. Nie wiem dlaczego. Pewnie zaczęłam myśleć o mojej przeszłości. O tym Patricku , o tym ,że moi rodzice zginęli. Moja przeszłość nie była taka barwna. Ale starałam się o niej nie myśleć. Logan otarł moje łzy i spojrzał mi w oczy.
-Chcesz o tym porozmawiać ?
-Może nie teraz, może nie dziś. - spuściłam wzrok na dół.
-Dobrze. Ale jeśli będziesz chciała o tym porozmawiać, to przyjdź do mnie. - pocałował mnie w czoło.
-Dziękuję, ale dokończmy już to pakowanie. Chcę już to mieć za sobą. -Logan podszedł do szuflady i wyjął z niej 5 żyletek. Bez zastanowienia wyrzucił je do kosza. Spojrzał na mnie , i zaczął brać się za dalsze pakowanie. Poszłam do toalety ,aby umyć twarz. Przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam okropnie, zawsze wyglądam brzydko jak płacze. Opamiętałam się trochę i wróciłam do pakowania rzeczy. Logan już o nic nie pytał. Po prostu nie chciał zawracać mi tym głowy. Rozmawialiśmy o wszystkim , a Loggie starał się nie nadepnąć na słaby punkt. Jego słowa były bardzo przemyślane. Ale ja i tak nie przestawałam o tym myśleć. W sumie cieszyłam się ,że Logan się o tym dowiedział, nie chciałam mieć przed nim żadnych tajemnic. Po 2 godzinach pakowania byłam wreszcie gotowa.
-No to koniec. - spojrzałam, na mój pusty pokój.
-No koniec. - uśmiechnął się Logan. - Zniosę jeszcze te dwa pudła i możesz się wprowadzać. Będziesz mieszkać blisko mnie. Będzie wspaniale. - objął mnie jednym ramieniem Logan.
-Na pewno będzie. - Logan wziął jedno pudło, ale zostało jeszcze jedno. Postanowiłam je wziąć ,aby oszczędzić trudu mojemu chłopakowi.Zeszłam na dół i spakowałam ostatnie pudło. Wsiedliśmy do samochodu. Odwiozła nas Sally. Wnieśliśmy pudła do domu, a kuzynka odjechała.  Wszystkie kartony stały na środku salonu. Nie wiedziałam od czego zacząć rozpakowywanie więc, położyliśmy się z Loganem na kanapie i oglądaliśmy filmy. Wzięłam pilot i wyłączyłam telewizor.Logan dziwnie na mnie spojrzał , nie wiedział o co chodzi. Miała ochotę z nim o tym porozmawiać.
-Chce porozmawiać, teraz.
-Teraz ? Okej.
-Cięłam się przez mojego byłego chłopaka, Patricka. Był wredny, ale ja jako 15-latka , skąd mogłam o tym wiedzieć. Wykorzystywał mnie, na szczęście nie seksualnie. Tego bym nie przeżyła. Bił mnie, wyzywał, a gdy chciałam z nim zerwać, znowu mnie pobił. - z moich oczy zaczęły płynąć łzy. Logan przytulił mnie do siebie i nic nie mówił. W sumie to nawet lepiej, nie chciałam aby cokolwiek mówił. -A potem jeszcze moi rodzice zginęli w wypadku. To był dla mnie szok. Od Patricka uwolniłam się tylko dlatego, bo włamał się do mieszkania byłej dziewczyny , i poszedł do poprawczaka. Wtedy byłam najszczęśliwsza na świecie. Minął rok, a wtedy poznałam Ciebie i chłopaków. To wy sprawiliście, że nie mam ochoty wracać do tego co kiedyś robiłam. -zamilkłam a Logan zaczął gładzić mnie po głowie.
-Kocham Cię, i nigdy Cię nie zranię. - to były najpiękniejsze słowa jakie mogłam wtedy usłyszeć. Wtuliłam się Logana jeszcze bardziej.
-Obiecujesz ?
-Obiecuję.
Milczeliśmy. Siedzieliśmy razem około godziny. Przeszło mi już całkowicie i cieszyłam się ,że Logan już o wszystkim wie . Przede wszystkim spał mi kamień z serca, bo bałam się ,że Logan odtrąci mnie i nie będzie chciał tego słuchać.
-Weźmiemy się w końcu za te rzeczy ? - uśmiechnęłam się.
-Jasne.
Wstaliśmy i wzięliśmy się za rozpakowywanie rzeczy. Całość zajęła nam około 3 godzin. Ale czas szybko nam minął , gdy włączyłam muzykę. Gdy usiedliśmy już, aby odpocząć, usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć a moim oczom ukazał się Kendall ,James i Carlos. Mieli ze sobą jakieś jedzenie i piwo. Dla każdego po jednym. Wszyscy usiedliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy horrory. Carlos zrobił dosyć dużo popcornu, więc mieliśmy co jeść.
-To może zostaniecie u mnie na noc ? Mam wystarczająco dużo łóżek. -zaproponowałam.
-Czemu nie. -zgodził się Kendall.
-Ale to trzeba by było pójść po piwo i po jedzenie. - stwierdził James.
-Po pizze możemy zadzwonić, a sklep jest niedaleko stąd. -powiedział Carlos, wstając.
-W sumie to i tak musiałabym iść jutro do sklepu zrobić, zakupy , bo w lodówce praktycznie nic nie ma.- wstałam i wzięłam mój portfel leżący na komodzie. Automatycznie sprawdziłam jego zawartość.
-No to idziemy. -Logan złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę drzwi. Po 9 minutach byliśmy na miejscy. Kupiliśmy tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a gdy mieliśmy wychodzić  ze sklepu do Logana przyssała się jakaś dziewczyna. Widziałam ją pierwszy raz na oczy. Chciała go pocałować w usta, ale Logan w ostatnim momencie odsunął głowę tak,że pocałowała go w policzek. Zaczęła go tulić, a we mnie już się gotowało. Miałam ochotę jej przyjebać.
-Co ty robisz ? -spytał dziewczyny Logan.
-Chcę Cię pocałować już długo się nie widzieliśmy. -powiedziała mierząc mnie.
-Cześć, kim jesteś ? - spytałam z lekkim uśmiechem.
-Dziewczyną Logana , a ty ? 
-Co takiego ? Ty nie jesteś moją dziewczyną. -skrzywił się na te słowa Logan. - zerwałem z Tobą 4 miesiące temu.
-Możesz się od niego odczepić ? To jest mój chłopak. - powiedziałam podchodząc do Logana.
-On by miał chodzić z takim czymś ?
-Jak widać tak. Więc odczep się od niego.
-Bo co mi zrobisz ? - zrobiła minę pustaka.
-Jeszcze nic, ale Cię ostrzegam kochanie. - uśmiechnęłam się na wymuszeniu.
-Megan, zostaw ją . Nie warto. Chodź wychodzimy. -Logan objął mnie

______________________________________________

Taka lipa. 

Musiałam jakąś dziwkę wkręcić ,żeby było ciekawie :D

Zapraszam do czytania. 

Enjoy

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 12

Tony, podał kartkę Sally, a ona mi. Spojrzałam na Logana ,który zapuszczał żurawia . Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na kartkę. To był czek. Spojrzałam , na kwotę , a ja po prostu zamarłam. Maszyna zaczęła pikać coraz szybciej. Jak to mogło się stać ? Tyle pieniędzy ? To nie możliwe, po prostu jakiś sen. To był czek na 1 milion . Dałam kartkę Loganowi, a ja spojrzałam na Tony'ego i Sally.
-Co to jest ?
-Czek.
-Wy jesteście nienormalni.-próbowałam się uspokoić.
-My nie jesteśmy nienormalni, tylko Twoi rodzice. - uśmiechnął się Tony.
-Co takiego ?
-To prezent od Twoich rodziców. Od kiedy się urodziłaś oni zbierali pieniądze na Twoje 18-ste urodziny. Do śmierci udało im się uzbierać milion złotych.
-Matko boska.
Tak po prostu straciłam przytomność. Przed oczami ukazali mi się moi rodzice , a koło nich jakiś mały brzdąc. Pierwsze co przyszło mi na myśl to to, że to był mój brat. Nic nie robili. Po prostu stali, nic nie mówili. Chwilę później ujrzałam zbliżające się światło ,które błysnęło. Otworzyłam oczy. W sali był tylko Logan. Spojrzałam się na niego. Ale on nie zauważył ,że się obudziłam. Siedział na krześle obok i patrzył w sufit. Był blady.
-Logan... -mruknęłam cicho. On gwałtownie odwrócił się w moją stronę i złapał mnie za dłoń.
-Nie strasz mnie tak. -uśmiechnął się.
-Przepraszam. Ale to strasznie dużo wrażeń jak na jeden dzień. - unsiosłam delikatnie kąciki moich ust. Mówiłam strasznie cicho. Było mi słabo. Do sali weszła doktor. Podała mi jakieś  tabletki i szklankę z wodą.
-Proszę połknij tą tabletkę . Po niej poczujesz się lepiej.
-Dziękuję. -uśmiechnęłam się do niej. -Wie Pani kiedy stąd wyjdę ?
-Prawdopodobnie jutro rano.
-To dobrze. -uśmiechnęłam się do Logana. Nie mogłam doczekać się kiedy wreszcie zobaczę mój nowy dom. Byłam strasznie ciekawa jak on wygląda. W sumie liczyłam na to ,że będzie skromnie. Jeden pokój, alon, łazienka, kuchnia.  Nie liczyłam na dużo. Zresztą tyle wystarczyłoby mi na początek. Doktor wyszła z sali, a mi zaczęło się wszystko dwoić.
-Czaisz jaka beka, wszystko dwoi mi się w oczach. Mam dwóch Loganów, po prostu raj. -uśmiechnęłam się do niego ,a on się śmiał.
-To pewnie po tej tabletce .-stwierdził.
-Pewnie tak, wiesz robię się strasznie śpiąca. Nie zostawisz mnie ? - mówiłam coraz bardziej sennym głosem.
-Zostanę tu z Tobą. - pogładził mnie po dłoni, a ja odpadłam. Przez sen czułam motylki w brzuchu, było to całkiem przyjemne. Śniło mi się ,że spadałam ze schodów, że spadałam z wysokości. Przez cały czas chciało mi się krzyczeć, ale nie mogłam. Wreszcie ten terror skończył się, a ja się obudziłam. Obejrzałam się dookoła. Logan spał na krześle, i poza nim nikogo nie było. Spojrzałam na zegar ,który wisiał na ścianie na wprost mojego łóżka. Była już 12. Odespałam całą imprezę. Loganowi jak widać, było jeszcze mało. Po 15 minutach do sali weszła pielęgniarka z jakimś jedzeniem na tacy. Podeszła do mojego łóżka i położyła tacę na szafce obok łóżka.
-Byłam tutaj ze śniadaniem, ale Pani spała więc teraz ma Pani obiad. -uśmiechnęła się.
-Dziękuję. - powiedziałam i podniosłam się trochę ,aby zjeść posiłek. Były tam jakieś ziemniaki, kotlet i surówka. Pielęgniarka wyszła a ja zaczęłam grzebać widelcem w talerzu. Nie miałam ochoty tego jeść więc odstawiłam z powrotem na szafkę. w tym czasie obudził się Logan i patrzył na mnie zaspany.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry. Ale mnie plecy bolą. -zaczął się rozciągać.
-Przepraszam ,że musiałeś spać na tym niewygodnym krześle.
-Dla Ciebie wszystko. - pochylił się nade mną i mnie pocałował. Uśmiechnęłam się do niego.
-Jesteś głodny ? - spytałam słysząc delikatne burczenie w jego brzuchu.
-Trochę.
-To masz. -podałam mu tacę z jedzeniem.
-To jest Twoje. -spojrzał na mnie.
-Ja nie jestem głodna. Jedz, nawet nie wzięłam kęsa.
-No okej. - Logan zaczął jeść ,a w sali rozległo się pukanie. Do środka weszli Kendall, James i Carlos.
-Jak się czujesz ? - spytał Carlos.
-Dobrze. Jutro rano już wychodzę. -uśmiechnęłam się. Chłopacy usiedli na brzegu mojego łóżka, ponieważ nie było już więcej krzeseł. Wszyscy rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Wszyscy siedzieli ze mną do samego  wieczora. Na noc wszyscy pojechali do domu oprócz Kendalla. Zamienił się z Loganem ,aby zawsze ktoś ze mną był. Rozmawialiśmy z Kendallem o jego dziewczynie, Kendall opowiadał mi wstydliwe momenty Logana. Ogólnie świetnie rozmawiało mi się z Kendallem. Mogłam traktować go jak dobrego przyjaciela. Wreszcie oboje zasnęliśmy. Gdy obudziłam się, Kendall wchodził do sali z  kawą dla mnie i dla siebie. Usiadł na krześle i podał mi napój .
-Logan dzwonił i mówił ,że już jedzie z rzeczami dla Ciebie. -uśmiechnął się.
-No to dobrze. W końcu wychodzę. Nienawidzę szpitali i tego zapachu. Ohyda. - zrobiłam skrzywioną minę. Po 10 minutach , przyjechał Logan z moimi rzeczami. Przywitaliśmy się, a ja wzięłam torbę i poszłam przebrać się do łazienki. Gdy wróciłam pielęgniarka, ścieliła łóżko. Logan i Kendall odwieźli mnie do mojego domu i odjechali. Weszłam do domu. U progu przywitała mnie Sally i Tony. Spytali się mnie ,czy chciałabym obejrzeć dziś mój nowy dom. Odpowiedziałam twierdząco i poszłam do kuchni po sok pomarańczowy. Poszłam do swojego pokoju , wykąpałam się i weszłam na twittera. Moje mentions było zawalone. Nie miałam nastroju ,żeby odpisywać więc, włączyłam muzykę i położyłam się. Mój dom miałam obejrzeć o 15.00 a była 14.00. Miałam jeszcze 40 minut spokoju. Zdrzemnęłam się . Obudziła mnie Sally wchodząc do mojego pokoju.
-Chodź już Megan. - złapała mnie za rękę. Zaszłam na dół i weszłam do samochodu. Tony też z nami jechał. Jechaliśmy około 15 minut. W tym czasie mijaliśmy dom chłopaków. Byliśmy już na miejscu . Wysiadłam w auta ,a moim oczom ukazał się duży, piętrowy dom. Spojrzałam na kuzyna wytrzeszczając oczy. Wyjęłam klucze z kieszeni i zaczęłam otwierać drzwi. Weszłam do środka. Po prostu oszalałam . W środku było pięknie. Sally oprowadziła mnie po całym domu. Trzy pokoje, salon, kuchnia, dwie łazienki. To było dla mnie zbyt wiele.
-Dziękuję za taki prezent. -przytuliłam Sally ,a potem Tony'ego.
-Nie ma sprawy. Zasłużyłaś. -uśmiechnął się Tony.
-Kiedy zamiarzasz się tu wprowadzić ? -spytała Sally.
-Jak najszybciej. -powiedziałam wyciągając telefon w celu zadzwonienia do Logana. Tak bardzo chciałam pokazać mu mój dom. Miałam nadzieję ,że to będzie kiedyś nasz dom.
__________________________________________________________

Straszna lipa. 
Ale domagaliście się tego rozdziału , więc macie :) 

Mam nadzieję ,że spodoba się Wam .
Chociaż mi ostatecznie się strasznie nie podoba.

 Pisać w komentarzach kogo informować na tt o kolejnych rozdziałach :)

Miłego czytania ...

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 11

Do sali wszedł Kendall. Uśmiechnął się do mnie. Był blady, szybko podszedł do mnie.
-Nic Ci nie jest ? -spytał.
-Wszystko jest dobrze, mam zostać jeszcze parę dni na obserwacji. -uśmiechnęłam się do niego, a Kendall przytulił mnie na przywitanie.
-A zresztą co się stało ?
-Wszyscy spali, bo byli pijani, tylko ja byłem trzeźwy.
-Logan też spał ? -zdziwiłam się.
-No tak. Zostawiłem mu kartkę przy łóżku. A w drodze tutaj dzwoniłem kilka razy. Szczerze to ja nawet go dobudzić nie mogłem. Trzęsłem nim, zatykałem mu nos ,a on zero reakcji. - uśmiechnął się
-Haha.-zaśmiałam się cicho.
-Martwiłem się ,że coś Ci się stało.
-Nie, wyszłam po prostu na krótki spacer ,bo trochę źle się poczułam, a wylądowałam tutaj.
-Przynajmniej dobrze ,że nic Ci nie jest. - Kendall złapał mnie za rękę. Ja krzywo na niego spojrzałam, bo szczerze to było trochę dziwne. Chłopak speszył się, puścił mnie i spuścił wzrok na dół.
-Możesz dać mi telefon ? -spytałam.
-Jasne, chcesz zadzwonić do Logana ?
-Mhmm. - Kendall podał mi telefon ,a ja wpisałam numer . Przyłożyłam telefon do ucha. Było słychać sygnał ale nikt nie odbierał. Postanowiłam zadzwonić jeszcze raz. Logan odebrał.
-Co chcesz Kendall ? - powiedział zaspany.
-To ja , Megan.
-Dlaczego dzwonisz z telefonu Kendalla ?
-Jestem w szpitalu.
-Co takiego ?! Nic Ci nie jest ?
-Nic mi nie jest. Wszystko w porządku. Przyjedź tutaj.
-Już jadę.
Rozłączyłam się i oddałam telefon Kendallowi .
-Dziękuję, już jedzie.
-To dobrze.
-Jak tam z Twoją dziewczyną ?
-Bardzo dobrze .
-Wydaje się być miła. -uśmiechnęłam się.
-Jest miła. - odzwajemnił uśmiech.
Z Kendallem dobrze mi się rozmawiało. Jeszcze ani razu nie rozmawiałam z nim sam, na sam.Rozmawialiśmy dosyć długo ,aż wreszcie ktoś przerwał nam pukając do drzwi. Do środka weszła Sally, Tony i Logan.
Wszyscy podeszli do mnie się przywitać wypytując co się stało. Opowiedziałam im wszystko po kolei ,a oni słuchali zaciekawieni. Logan spojrzał na wszystkich , patrząc na nich porozumiewawczo.
-Dobra to my zostawimy Was sami. - powiedział Kendall. Wszyscy wyszli, a Logan usiadł obok mnie.
-Jakbym tam z Tobą został nic by Ci się nie stało. Przepraszam.
-Ty jesteś głupi ? - uśmiechnęłam się. -To moja wina, ja wyszłam się przewietrzyć z własnej woli.
-No niby tak, ale mógłbym temu zapobiec.
-Nic byś nie mógł zrobić. Pochyl się. -Logan wykonał moje polecenie ,a ja go pocałowałam.
-A to za co ?
-To musi być jakaś okazja ? - zaśmiałam  się. - Chciałam Cię tylko pocałować.
-A wiesz w sumie to ja nie dałem Ci prezentu. Miałem Ci go dać w pokoju, ale jak pewnie wiesz zasnąłem ,a ty wyszłaś. Wziąłem go tu ze sobą. -Logan wyjął z kieszeni podłużne pudełeczko.
-Ty jesteś głupi ? Po co mi to kupowałeś.
-Nie pytaj , tylko otwórz. -podał mi pudełeczko. Otworzyłam, a tam był piękny złoty naszyjnik z serduszkiem.
-Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję. - nie mogłam do niego wstać, więc on się pochylił. Pocałowałam go delikatnie w usta.
-Proszę. -uśmiechnął się. Znowu rozległo się pukanie.
-Proszę. - do środka weszła Sally z Tonym.
-Stało się coś ? - spytałam.
-Nie, ale mamy dla Ciebie prezent. Miałaś go dostać jutro ale Tony się upierał, żeby poprawić Ci humor. Proszę.
-Co to ? Kluczyki ? - spojrzałam na nich podejrzanie.
-Tak.
-Kupiliście mi samochód ? - zrobiłam wielkie oczy.
-Lepiej . - uśmiechnął się Tony. - cała nasza rodzina złożyła się na ten prezent.
-Nie mam pojęcia.
-Kupiliśmy Ci dom.
-Co takiego ?!
-Dom, niedaleko domu Logana. - kontynuował Tony.
-Oszaleliście ? Jesteście nienormalni ! -wyciągnęłam ręce w stronę Sally w celu przytulenia się.
-Jest jeszcze coś lepszego .
-Lepszego ? Już chyba nic nie może być lepszego. - spojrzałam na Logana, a on wyraźnie cieszył się ,że będę mieszkać niedaleko jego. To najlepsze urodziny jakie w życiu miałam. Nawet w tym świetle wypadek nie wydawał się być taki zły. Było idealnie. Mam chłopaka, przyjaciół ,rodzinę , własny dom i wstrząs mózgu. Czego można więcej. Logan złapał mnie za rękę i zaczął ją gładzić kciukiem. Tony i Sally wlepili we mnie oczy , a mój kuzyn wyjmował jakąś kartkę z kieszeni. To miał być ten prezent ? Chyba tak, bo cały czas się cieszył. Nie mogłam się doczekać co to będzie.

______________________________________________________

Wiem, wiem zjebane. 
A i teraz będzie ciężko z rozdziałami. 

Kończą mi się ferie. 
Lipa jak nic.

Pisać w komentarzach kogo informować na tt o kolejnych rozdziałach :)


No dobra to ja lecę ; ) 


czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 10

Zaczęłam delikatnie bujać się na huśtawce. Mogłabym siedzieć cała wieczność. Ale kiedyś trzeba było się stąd wyrwać. Zobaczyłam sylwetkę ,która zbliżała się do mnie. To był Logan usiadł obok mnie nic nie mówiąc. Po około 5 minutach odezwał się.
-To bluza James'a ?
-Mhmm, skąd wiedziałeś ?
-To czuć. - uśmiechnął się. -Czemu wyszłaś bez słowa ?
-Wiesz wypiłam trochę tych drinków i rozbolała mnie głowa.
-Mogłaś mi powiedzieć, zaprowadziłbym Cię do mojego pokoju, a nie marzniesz.
-Nie jest mi zimno.
-To czemu siedzisz w bluzie James'a.
-Od kiedy mi ją dał nie jest mi zimno.
Średnio nie miałam ochoty na rozmowę, wolałabym wtulić się w niego i milczeć. Logan pochylił się nade mną i pocałował. Zrobił to chyba najczulej jak tylko mógł. Byłam w siódmym niebie. Po pewnym czasie oderwał swoją twarz od mojej. Patrzył mi krótką chwilę w oczy , i teraz to ja go pocałowałam. Był delikatnie zaskoczony, ale takie bywa życie. Cieszyłam się ,że go mam. Uśmiechnęłam się przez pocałunek. A Logan odchylił głowę.
-Czemu się uśmiechasz ? -tym razem od się uśmiechnął.
-Kocham Cię. - położyłam głowę na jego ramieniu ,a on objął mnie jedną ręka.
-Ja Ciebie też.
Na dworze spędziliśmy chyba z godzinę, rozmawialiśmy o wszystkim o czym się dało. Świetnie się dogadywałam z Loganem. To były moje najlepsze urodziny, nic nie mogło ich przebić.
-Chcesz się przejść ? - spytał Logan .
-Gdzie ?
-Nie wiem , gdziekolwiek .
-Okej o oddam James'owi bluzę . -wstałam i zdjęłam ją .
-Wyjdziemy przez przednie drzwi ? -spytał.
-Jasne.
Weszliśmy do środka. Jamesa nigdzie nie było więc bluzę położyłam na kanapę i wyszliśmy. Logan złapał mnie za rękę .Było idealnie. Na niebie było mnóstwo gwiazd. Lubiłam taką pogodę. Lekko się zatrzęsłam, ponieważ zawiał delikatny wiatr. Logan puścił mnie , zdjął swoją bluzę i zarzucił mi ją na plecy. Spojrzałam na niego, nic nie mówiąc.
-Cieplej ?
-Mhmmm. -Logan pocałował mnie w czoło i złapał w talii. Poszliśmy do parku ,w którym spacerowaliśmy około 30 minut. Postanowiliśmy wrócić, bo robiło się coraz zimniej. Gdy weszliśmy do środka nikogo już nie było. Spojrzałam na zegarek . Była 5.00. Na kanapie spał James . Dziwnie wyglądał. Jedną nogę miał uniesioną, druga była nie wiadomo gdzie. Na jego widok zaczęłam śmiać się pod nosem. Nagle zaczęłam ziewać, a Logan "zaraził się ode mnie'" i zrobił to samo.
-Chcesz iść spać ?
-Jasne. -odpowiedziałam. - Wezmę tylko wodę z kuchni. A ty idź już na górę.
Logan wchodził po schodach, a ja weszłam do kuchni. Na krześle siedział jakiś chłopak ,a mu na kolanach dziewczyna i się całowali.
-Upss.. Przepraszam. - miałam zamiar wyjść. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę tak samo jak chłopak. Okazało się ,że to Kendall z Darcy.
-A to wy. - zaśmiałam się. - Wezmę tylko wodę.
-Jasne -powiedział Kendall śledząc mój każdy ruch. Podeszłam do lodówki i  wyciągnęłam z niej wodę.
-Dobrze się bawiłaś ? -spytał Kendall.
-Wspaniale, a wy ?
-Też.  -uśmiechnął się do Darcy.
-Dobrze to ja idę, nie przeszkadzam Wam.
Wyszłam z kuchni ,a na wprost mnie wyskoczył Carlos. Był wstawiony. I to mocno. Kołysał się na wszystkie strony. Uśmiechnął się do mnie ,a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Wiesz szukałem Cię. -wybełkotał
-Po co ?
-Chciałem Ci podziękować , za to ,ze pogodziłaś mnie z Loganem.
-Nie ma sprawy. -odpowiedziałam i chciałam iść na górę. Ale Carlos zatrzymał mnie i przytulił się do mnie.
-Fajnie jest mieć taką przyjaciółkę. - puścił mnie.
-Dziękuję, ale ja już muszę iść. -poklepałam go po ramieniu i weszłam po schodach.
Carlos, poszedł do swojego pokoju. Ustałam w miejscu i stwierdziłam,że pójdę się jeszcze przejść, miałam bluzę Logana więc powinnam wytrzymać. Zeszłam na z powrotem na dół, wzięłam mój telefon z komody w salonie i wyszłam. Nie miałam zamiaru długo chodzić, może z jakieś 6 minutek. Szłam sobie chodnikiem i zobaczyłam na wprost mnie oślepiające mnie światła. Zakryłam oczy dłońmi, bo nie mogłam wytrzymać. Coś we mnie uderzyło, upadłam i straciłam przytomność.
    Gdy otworzyłam oczy, byłam w jakimś pomieszczeniu. Widziałam tylko biel, jakieś maszyny wkurzające mnie swoim pykaniem. Chciałam się podnieść ale nie mogłam. Podniosłam delikatnie głowę, nogi mam, ręce mam. Głowa strasznie bolała, zresztą wszystko mnie bolało. Do tego pomieszczenia weszła jakaś pani ubrana w biel.
-Gdzie ja jestem ? Kim pani jest ? - zaczęłam dopytywać.
-Jesteś w szpitalu, a ja jestem Twoim lekarzem. - odpowiedziała delikatnym  głosem.
-Co się stało ?
-Jakiś samochód wpadł w poślizg i wjechał na chodnik, na którym byłaś akurat ty .
-Nic mi nie będzie ?
- Nie, wszytko jest w porządku. Zostaniesz jeszcze kilka dni na obserwacji.
-Powiadomiliście kogoś o tym wypadku ?
-Tak, odebrał jakiś chłopak i powiedział ,że już jedzie.
Lekarz wyszedł z sali, a ja leżałam. Obok mnie miałam jakiś pilot, chciałam podnieść sobie oparcie. Zaczęłam wciskać przypadkowe guziki i wreszcie się udało. Oparłam się i spojrzałam na swoje ręce. Było na nich pełno siniaków i zadrapań. Wszystko mnie cholernie bolało. I jeszcze ta maszyna pykająca. Miałam ochotę ją rozwalić, ale nie miałam siły , podnieść nawet ręki. Leżałam bezwładnie chyba z 10 minut ,aż wreszcie ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę. -powiedziałam. Drzwi się uchyliły.
___________________________________________________________
Taka lipa. 
Dziękuję za te 3 komentarze ♥

Ten rozdział mi trochę nie wyszedł, a zresztą taki krótki jakiś jest. 


poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 9

Cała impreza była niesamowita. Widziałam James'a flirtującego z jakimiś dziewczynami. Był w swoim żywiole. Ogólnie poznałam bardzo dużo nowych ludzi. Byli bardzo sympatyczni. Nie miałam czasu nawet usiąść . A moje stopy bolały niemiłosiernie od tych obcasów. Rozmawiałam z jedną osobą, a gdy chciałam usiąść pojawiała się następna. Gdy porozmawiałam już chyba ze wszystkimi ludźmi usiadłam w końcu. Siedząc obserwowałam tańczących ludzi i tych , którzy stali w kącie z jakąś osobą. Widziałam nawet Carlosa rozmawiającego  z jakąś blondynką. Długo nie pobyłam sama. Obok mnie pojawił się Logan. Nie widziałam go praktycznie od początku imprezy więc ucieszyłam się na jego widok i wtuliłam się w niego.
-I jak impreza ? Podoba Ci się ? -spytał .
-Strasznie mi się podoba. Dziękuję. - pocałowałam go.
-A czemu nie powiedziałaś mi ,że masz urodziny ? Tylko Sally do mnie zadzwoniła.
-Kiedy do Ciebie zadzwoniła ?
-Tydzień temu.
-To tłumaczy teleport mojego telefonu. - uśmiechnęłam się.
-Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.
-Sama nie wiem ,czemu. Może dlatego ,że bałam się ,że będzie coś takiego jak teraz.
-Jesteś niemożliwa. -objął mnie ramieniem
-A gdzie jest Kendall ? Długo go nie widziałam.
-Powiedział ,że musi nam coś powiedzieć i poszedł.
-Ciekawe co. A ty pogodziłeś się z Carlosem ? -zapytałam.
-A ty ?
-Pierwsza spytałam. - wbiłam mu palce w brzuch.
-Ał . -wgiął się . - No nie pogodziłem się.
-No to na co czekasz ?
-Na nic.
-Chodź. -złapałam go za rękę i zaprowadziłam do Carlosa. -Przepraszam Cię bardzo ,ale tych dwoje musi sobie coś wyjaśnić. -powiedziałam do dziewczyny, która stała z Carlosem.-Carlos ,czekamy.
-Przepraszam stary. To nie tak miało być . Zgoda ?
Logan spojrzał na mnie, nie chciał się z nim godzić, ale wiedział co mogłoby się stac jakby tego nie zrobił.
-Zgoda. - Carlos praktycznie skakał tam z radości.
Poszliśmy z powrotem na kanapę, a ja zdjęłam obcasy. Poczułam ogromna ulgę.  Logan objął mnie ramieniem i siedzieliśmy milcząc. Po jakiś 5 minutach DJ , którego chłopacy zaprosili zaczął grać wolny kawałek.
-Zatańczymy ? -sytał Logan.
-Jasne. -wstałam i ubrałam obcasy. Loggie złapał mnie za rękę i zaprowadził między inne tańczące pary. Potem złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie,a ja oparłam moje ręce o jego ramiona. Mimo tego ,że wokół nas było mnóstwo osób ,czułam się jakbyśmy byli tam tylko my. Nikogo więcej. W jego ramionach byłam najbezpieczniejszą dziewczyną na świecie. Za każdym razem jak mnie przytulał ,robił to tak jakby nie chciał mnie wypuścić. Lubiłam kiedy był blisko mnie. Ku mojemu zdziwieniu piosenka skończyła się i DJ włączył jakiś dupstep. Poszliśmy z Loganem po drinki do kuchni. Gdy weszliśmy do środka na kolanach Kendalla siedziała jakaś dziewczyna.
-Muszę Wam coś powiedzieć. -wstał Kendall.
-No mów. -powiedział Logan sięgając drinki z lodówki i podając mi jednego.
-To jest Darcy, spotykamy się od 2 tygodni. - powiedział przyciągając Darcy do siebie.
-Gratulacje. - przytuliłam Kendalla. -Jestem Megan. -chciałam zapoznać się z dziewczyną.
-Darcy. -podała mi rękę. - A to ty chodzisz z Loganem i masz dziś urodziny ?
-Dokładnie.
-Wszystkiego najlepszego. -przytuliła się do mnie 
-Dziękuję.
-Ej czemu mi nie powiedziałeś ? Jestem Twoim najlepszym przyjacielem . - powiedział Logan.
-Nie chciałem peszyć . - uśmiechnął się.
Nagle zaczął dzwonić telefon Darcy. Na dzwonek miała ustawione Cover Girl.
-Rusherka. - uśmiechnęłam się w stronę Logana.
-Mamy szczęście do dziewczyn. - podszedł do mnie i objął mnie jedną ręką w talii.
Darcy skończyła rozmowę, a Kendall złapał ją za rękę.
-Idziemy powiedzieć Carloswi i Jamesowi ,że jesteśmy razem.
I wyszli. Logan przytulił się do mnie . Staliśmy tak dobre kilka minut, gdy nagle ktoś wbiegł do kuchni. To był Carlos z tą blondynką.
-Wszystkim na dziewczyny się zebrało, tylko James został.
-W sumie to on...
-Flirtował z kimś ?
-Mhmm. 
Oderwałam się od Logana i wzięłam mojego drinka, którego wcześniej położyłam na stole. Blondynka była cała roześmiana, a Carlos nie wiedział o co jej chodzi.
-Dobra idziemy, nie będziemy Wam przeszkadzać z Kelly. -uśmiechnął się Carlos i wyszli. Spojrzałam na zegarek była już 1.00. Wyszłam z kuchni nie mówiąc Loganowi dokąd idę. Poszłam na huśtawkę do parku. Siedziałam tam z 10 minut.Było mi już strasznie zimno ale nie miałam ochoty iść do środka. Od tej muzyki bolała mnie głowa. Nigdzie nikogo nie było, wszyscy byli w środku. Nagle moim oczom ukazał się James. Podszedł do mnie.
-Tutaj jesteś, Logan Cię wszędzie szuka.
-Tak ?
-No tak, powiedział ,że gdzieś poszłaś, a gdy za Tobą wyszedł nie byłaś już w zasięgu jego wzroku.
-A wiesz, chciałam pobyć trochę sama.
-No to idę, powiem tylko Loganowi gdzie jesteś.
-Nie musisz iść. Nie przeszkadzasz mi. - zatrzęsłam się trochę, bo było mi zimno.
-Masz gęsią skórkę. Chcesz moją bluzę.
-Nie dzięki.
-Masz. - zdjął bluzę i podał mi ją. Wzięłam ją i zarzuciłam na plecy.
-Dziękuję.
-Dlaczego tutaj wyszłaś ? - spytał
-Już mnie głowa bolała. Wiesz wypiłam parę drinków i do tego ta głośna muzyka, oszaleć można.
-A rozumiem. Wiesz chyba pójdę po Logana i mu powiem ,że tu jesteś, bo po tych 10 minutach już się martwił.
-Jak chcesz.
James wstał ,a ja zostałam tam w jego bluzie. Postanowiłam włożyć ręce w rękawy. Powąchałam ją. Była cała w męskich perfumach. Chyba z dziesięć ich tam napryskał. Zaczęłam uśmiechać się pod nosem.

__________________________________________________________
Macie 9 rozdział . Taki krótki.
Przy odrobinie szczęścia może uda mi się jutro dodać 10 rozdział. 
A jak nie to pojutrze. 
:) 

No i jakoś tam wprowadziłam tą dziewczynę Kendalla , i na prośbę @GlamJoanne
'James wyszedł z łazienki; jak to ona mówi xD. 

Enjoy 

< 3

Rozdział 8

Logan odprowadził mnie do domu,a ja zaprosiłam go do środka. Przeszliśmy do salonu,ale tam nikogo nie było.
-Poczekaj tutaj. - rzuciłam i poszłam do kuchni , z której pochodziły dziwne trzaski. To pewnie Sally chowała naczynia do zmywarki. Powiedziałam jej tylko,że wróciłam i wzięłam paczkę chipsów z szafki. Wróciłam do Logana , złapałam za rękę i zaprowadziłam do mojego pokoju .Gdy otworzyłam drzwi wszędzie było czysto. Widocznie Sally tutaj posprzątała. Usiedliśmy na łóżku a Logan wziął laptopa i wszedł na twittera. Ja w tym czasie poszłam do łazienki zobaczyć jak wyglądam. Nie było źle. Jak już wróciłam Loggie wchodził w mentions. Przejrzał trochę i je wyłączył.
-Czemu nie followujesz Rushers ? - spytałam
-Nigdy na to czasu nie miałem, a teraz jestem z Tobą.
-Co mnie to obchodzi ? -zaśmiałam się . -Rób im follow, a nie.
Logan wykonał moje polecenie i follownął około 40 Rushers. Pewnie były wniebowzięte.
-A ty jaką masz nazwę ?
-@firstdayxdd (podaje swoją, bo nie mam pomysłu xd )
-Okej. -wyszukał mnie.
-Loggie Bear ? Na prawdę ? - zaśmiał się .
-Tak, Loggie. -pocałowałam go.
-Jaki ty masz profil .
-No jaki ? - spojrzałam sie groźnie.
-Ładny, bo ze mną.
-Masz zjebaną banie. -zaczęłam się śmiać. I uderzyłam go delikatnie w ramie.
-Nie bolało.
-I wcale nie miało.
Logan jeszcze mnie follownął i zaczął coś pisać.
*@firstdayxdd Kocham Cię ! * ( marzenia ; c )
-No to skończyłeś na dziś. -uśmiechnęłam się.
-No pewnie. - pocałował mnie w czoło.
Wylogował się, po czym przejęłam od niego laptopa. Weszłam w moje mentions . Było całe zajebane. Były tam tweety typu 'gratulacje !' , "Logan napisał ,że Cię kocha " . Były nawet takie, że ktoś mnie nienawidzi. Specjalnie nie zwracałam na to uwagi. Logan wziął paczkę chipsów i zaczął się zajadać. Wyglądał uroczo. Gdy byłam z Loganem czas strasznie szybko leciał. W pewnym momencie uświadomiliśmy sobie ,że jest u mnie ponad trzy godziny i ,że musi już iść. Odprowadziłam go do drzwi, po czym poszłam do kuchni po sok pomarańczowy. Od razu pomaszerowałam na górę. Włączyłam sobie Stuck i starałam się po odpisywać ludziom na tt. Znudziło mi się to w końcu i weszłam na facebook'a . Zajrzałam na mój profil i uświadomiłam sobie ,że za tydzień mam urodziny. Całkiem o nich zapomniała. Miałam ważniejsze daty np, 14 wrzesień. No bez przesady wszystkiego nie zapamiętam. Zaczęłam się mimowolnie uśmiechać . Nie mam czym się przejmować i tak nikt nic o nich nie wie. A jak wie to nic sobie z tego nie robi. I prawidłowo. Życzenia zawsze składali mi Sally i Tony , no i kiedyś moja była przyjaciółka. Wyjechała do Irlandii na stałe i od tamtej pory nie miałyśmy żadnego kontaktu. Tęsknię za nią . Moim rozmyślaniom przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę ! -powiedziałam bez zastanowienia.
-Cześć Megan. -to był Tony.
-Cześć- oderwałam wzrok od laptopa.
-Co robisz ?
-Nic specjalnego,a  co ?
-Chciałem z Tobą pogadać.
-Spoko, a o czym ?
-Za tydzień masz urodziny prawda ?
-No taak...
-Zapraszasz kogoś tutaj ?
-Nie.
-A tego Logana ? -pytał zdziwiony.
-On nic o tym nie wie, i się nie dowie.
 -Czemu ?
-Bo będzie akcja . A ja nic nie chce.
-Ahaa. A o której idziesz się kąpać ?
-A która godzina ? -szukałam telefonu żeby sprawdzić godzinę.
-20.00. - uprzedził mnie Tony.
-A to za chwilę idę.
-Okej . To ja idę. -zatrzasnął za sobą drzwi.
Słyszałam oddalające się kroki.  Posiedziałam jeszcze trochę i zamknęłam laptopa. Wzięłam rzeczy do spania, położyłam telefon na komodzie i poszłam do łazienki. Moja kąpiel nie trwała zbyt długo. Całość liczyłam jako 20 minut. Nie miałam ochoty na kąpiel ,w której musiałam dziesięć razu dolewać ciepłej wody. Wyszłam z łazienki gotowa do spania. Odruchowo chciałam sięgnąć telefon z komody ale go tam nie było. Pomyślałam ,że spadł więc spojrzałam na podłogę. Odpuściłam poszukiwania i rzuciłam sie na łóżko. Coś wbijało mi się w plecy. To mój telefon. Nie chciało mi się nad tym myśleć, jak to się stało. Położyłam głowe na poduszkę i dostałam SMS . To był Logan.
*Dobranoc <3 Kocham Cię *
Odpisałam mu szybko i poszłam spać.

#tydzień później
Dzień jak każdy inny. Różnił się tylko tym ,że miałam urodziny. Zeszłam na dół w celu zjedzenia śniadania. W domu nikogo nie było. Pewnie Sally z Tonym pojechali na zakupy. Zawsze jeździli po nie rano. Zjadłam dwa tosty i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapę i włączyłam TV. Nic ciekawego nie leciało, ale dla zabicia czasu zrobiłabym wszystko. Usłyszałam trzaśniecie drzwiami .
-A ty jeszcze nie ubrana już 10.00. -uśmiechnęła się do mnie Sally.
-Niee. Nie mam dziś co robić więc będę cały dzień leżała.
-Będziesz miała robotę kochanie.
-Co ? - zaśmiałam się.
-To co usłyszałaś. -uśmiechała się cały czas.
-Żartujesz.
-Nie. Idziemy na zakupy.
-O boże . Nie mam pieniędzy.
-To nic. Ja ci kupię. Taki prezent.
-No jak chcesz. - powiedziałam ,dalej siedząc na kanapie.
-Ale już leć się ubieraj.
-Teraz ? - spytałam zdziwiona.
-Tak teraz.
Wstałam i pobiegłam do mojego pokoju. Wyjęłam białą bokserkę , czarny sweterek, rurki i air maxy. Ubrałam się i poszłam do łazienki. Delikatnie wyprostowałam, włosy, ale tylko delikatnie,bo nie chciałam za bardzo niszczyć włosów. Zrobiłam delikatny makijaż. Schowałam telefon do ręki i zeszłam na dół.
-Jestem gotowa ! -wrzasnęłam.
-Już idę.
Sally wyszła z salonu. Była ubrana w sweterek, niebieskie rurki i czarne obcasy.
-Ty sobie coś kupujesz ? -spytałam
-Nie, ja nic nie potrzebuje. -uśmiechnęła się. -Ale za to ty potrzebujesz sukienki i obcasów.
-Nie , nie potrzebuję. -powiedziałam wsiadając do auta.
-Potrzebujesz. Dzisiaj jest Twój wielki dzień . Masz 18  lat.
-Robicie mi przyjęcie ? - spytałam lekko zdenerwowana.
-Dokładnie.
-I niby kogo zaprosicie ? - Sally odpaliła samochód.
-My nikogo. Spytaj swojego chłopaka.
-Logan. - szepnęłam, już lekko poddenerwowana. Zacisnęłam zęby ,zeby nie powiedzieć czegoś głupiego. -Ale wiesz ja nie potrzebuję imprezy. - stwierdziłam.
-Potrzebujesz.
I na tym rozmowa się skończyła. Nie miała ochoty z nikim dyskutować . Ja specjalnie nie lubiłam zakupów ,więc poprosiłam Sally ,zeby sama wybrała mi jakieś rzeczy a potem je przymierze. Po 2 godzinach wreszcie spodobałam się w czymś Sally. Wybrała jakąś czarną bombkę do połowy ud i czarne obcasy. Ostatecznie kupiłyśmy to, bo już mi nogi odpadały. Po zakupach jeszcze poszłyśmy do kina i na lody. W sumie dobrze spędziłam z nią czas. Gdy jednak wróciłyśmy do domu była już 16.00. Spytałam Sally gdzie ma byc ta impreza i o której. powiedziała ,żę zawiezie mnie na miejsce o 19 a potem odjedzie,bo nie chce mi przeszkadzać. Zaczęłam cieszyć sie na tę imprezę . Poszłam na górę wziąć kąpiel. Była już 17.00. Zrobiłam sobie loki, delikatny makijaż. miałam jeszcze półtorej godziny do imprezy. Weszłam więc na twittera. Nagle do mojego pokoju weszła Sally . Zobaczyła ,że nie jestem gotowa i szybko kazała mi ubrać sukienkę i buty. Zeszłam na dół. Tony siedział i oglądał TV. Usiadłam obok niego.
-Ładnie wyglądasz. -powiedział.
-Dziękuję.
Oglądaliśmy jakiś bezsensowny program, ale jakoś dziwnie mnie wciągnął. Sally złapała mnie za rękę. Zawiązała mi oczy jakąś czarną chustką. Prowadziła mnie i mówiła na co mam uważać. Bez problemu dostałyśmy się do samochodu. Jechaliśmy jakieś 20 minut, bo było trochę korków. Sally wprowadziła mnie do środka i wyszła. Dalej miałam zawiązane oczy . Ktoś zaczął mnie całować, odrzuciłam go i zdjęłam chustkę. Przede mną stał zdezorientowany Logan.
-Oj przepraszam, nie wiedziałam kto to ,więc wiesz. -rzuciłam się na niego.
-Już wiem ,że przynajmniej nie przeliżesz się z innym kolesiem. Kocham Cię. Wszystkiego najlepszego.
Rozejrzałam się dookoła . Wszędzie było mnóstwo nieznanych mi twarzy . Większość z nich podeszła złożyć mi życzenia, było całkiem miło. W końcu podszedł do mnie Carlos.
-Wszystkiego najlepszego. -chciał podać mi rękę.
-A ty co mi tu z tą ręką ? - zaśmiałam się i przytuliłam go. Całkiem zapomniałam o tamtym zajściu. Carlos objął mnie i widocznie był szczęśliwszy niż wcześniej. Lubiłam go ,i nie chciałam żeby cokolwiek zaszkodziło naszej przyjaźni.
_____________________________________________________________________
Na wejściu chciałam podziękować za te 5 komentarzy. Kocham Was. 
Ten rozdział trochę słaby. 
Kolejny powinien pojawić się pojutrze lub jak się uda jutro :) 

Dziękuję jeszcze raz < 333

środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 7

-Tak to się teraz nazywa. -zaśmiał się James.
-Eh, nic nie rozumiesz, nie chce mi się tłumaczyć.-westchnęłam. Logan złapał mnie za rękę i zaprowadził do stołu. Carlos nawet na nas nie spojrzał ,tylko wlepił wzrok w swoje płatki.
-Jak Ci się spało Carlos ? -spytałam. Podniósł głowę i spojrzał na mnie. Był zdziwniony.
-Dobrze , a Tobie ?
-Dobrze, co dzisiaj robisz ?-Logan nie wiedząc o co chodzi szturchnął mnie nogą. Wyszeptałam do niego, że wiem co robię.
-W sumie to nic ciekawego ,a co ?
-Może poszlibyśmy na lody ? -Logan znowu mnie szturchnął.
-W trzech ? Nie chce się narzucać. -zaprotestował.
-Nie, nie. Logan nie idzie. Tylko my w dwóch. - uśmiechnęłam się porozumiewawczo do Logana.
-Co ? Czemu ? - był wyraźnie bardziej zainteresowany niż wcześniej.
-Chcę spędzić miło czas z przyjacielem. To idziesz ?
-Jasne, czemu nie. -mówił grzebiąc łyżką w talerzu.
 -To jesteśmy umówieni.
Kendall , James i Logan przypatrywali mi się jakbym zrobiła coś strasznego.
Godzinę później wszyscy siedzieli w salonie oglądając jakiś program. Zeszłam na dół z moim telefonem i zawołałam Carlosa. Rozmowa z Carlosem toczyła się całkiem dobrze. Lubiłam Carlosa, ale na osobności był jeszcze lepszy. Kupiliśmy sobie lody. Ja z polewą waniliową ,a Carlos z czekoladową. Nagle dostłam SMS. To był Logan.
*I jak tam z Carlosem ? x '
-Kto to ? -spytał Carlos.
-Logan, pyta jak się bawimy.
-Odpisz mu, będzie się martwił.
-No okej.
*Dobrze. Już wracamy . x '
Schowałam telefon do kieszeni .
-Wracamy ? -spytałam.
-Jasne.
Szliśmy i rozmawialiśmy. Jednak gdy chciałam zobaczyć, która godzina, telefon wypadł mi z ręki. Schyliłam się po niego ale Carlos był szybszy. Podał mi go z uśmiechem. Podziękowałam i zaczęłam przecierać go ręką od kurzu. Na chwilę podniosłam głowę w stronę Carlosa, a on najzwyczajniej w życiu mnie pocałował. Odepchnęłam go od siebie.
-Co to kurwa było ?! - zaczęłam się wydzierać.
-Przepraszam. -spuścił wzrok.
-Czy ty jesteś nienormalny ? Odbiło Ci ?
-Na prawdę nie mogłem się powstrzymać. Przepraszam .
-A to tak . Nie mogłeś się powstrzymać ? To ja nie mogę się powstrzymać od tego.
Uderzyłam go w twarz, a on wyraźny smutek w oczach. Nie zamierzałam za to przepraszać. Poszłam do parku ,a Carlos do domu. Usiadłam na ławce, żeby o tym wszystkim pomyśleć. Jedno wiedziałam na pewno. Muszę o tym powiedzieć Loganowi. Wiedziałam ,że źle to przyjmie ,ale nie chciałam go okłamywać ,że nic nie zaszło. Ale stałam przed jednym dylematem. Czy zakończyć przyjaźń z Carlosem ,czy po prostu wybaczyć mu. . Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Logana.
-Hej kochanie. Właśnie chciałem do Ciebie dzwonić. Carlos jest już w domu.
-Musisz do mnie przyjść.
-A gdzie jesteś ? Stało się coś ?
-W parku. Tak stało się. Chodź szybko.
-Już idę.
Rozłączył się. Po dziesięciu minutach już był. Opowiedziałam mu wszystko po kolei, co zaszło. Był wściekły. Był gotów wrócić do domu i uderzyć Carlosa tak jak ja. Ale nie pozwoliłam mu. Mimo tego zajścia nie chciałam ,żeby cokolwiek się coś komuś stało. W sumie za to wszystko obwiniałam tylko siebie. To ja chciałam wyjść z Carlosem i z nim wszystko wyjaśnić. Ale Logan nie pozwolił mi ,żebym winiła siebie. Powtarzał, że to nie moja wina, że to Carlos mnie pocałował ,a nie ja jego. Już sama nie widziałam co myśleć. Postanowiliśmy wrócić do domu. Carlos rozmawiał z Kendallem. Pewnie o tym zajściu. Kendall spojrzał na mnie. Logan na widok Carlosa nie wytrzymał . Podwinął rękamy i podszedł do niego.
-Co ty sobie myślałeś ? -krzyknął Logan.
Razem z Kendallem próbowaliśmy go powstrzymać. Ale nie daliśmy rady. Loggie uderzyła Carlosa z pięsci w twarz.
-Przepraszam stary. - mówił Carlos zakrywając nos. Leciała mu krew.
-Trzeba było szybciej pomyśleć o konsekwencjach. - wrócił do mnie.
-Nie dotykaj mnie... - zaczęłam się odsuwać.
-Co ? Czemu ? - był zakłopotany.
-Mówiłam Ci ,zebyś nic mu nie robił.
-Ale.. ja chciałem Cię przed nim ochronić, żeby to więcej się nie powtórzyło.
-Nie obchodzi mnie to. Nie miałeś nikogo skrzywdzić.
Wybiegłam z domu i usiadłam na schodach zakrywając twarz. Logan oczywiście wybiegł za mną .
-Bardzo, bardzo przepraszam , Megan. Ale jak się kogoś kocha to tak już jest. - objął mnie ramieniem.
-Słucham ?
-Kocham Cię. -pierwszy raz powiedział mi ,że mnie kocha. To była najlepsza rzecz jaka spotkała mnie tego dnia.
-JA Ciebie też. - Logan pocałował mnie ,a ja się w niego wtuliłam. Byłam szczęśliwa, chyba najszczęśliwsza na całym świecie. Dwa głupie słowa a potrafią tyle zmienić. Nie miałam żadnych wątpliwości ,że go kocham. Był chłopakiem , o którym wszystkie dziewczyny na świecie marzą. A ja go miałam. Byłam wielką szczęściarą.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 6

-Już chwila. - wzięłam szklankę i poszłam za Loganem.
-O czym rozmawiałaś z Kendallem ? -spytał gdy już wchodziliśmy po schodach.
-O imprezie.
-Znam Cię kilka dni ,ale widzę jak coś jest nie tak.
-Na prawdę to nic ważnego. -zapewniłam
-Megan... Jestem Twoim chłopakiem, możesz mi powiedzieć wszystko. -mówił otwierając drzwi od pokoju.
-Nie powinnam Ci tego mówić.
-Powiedz mi.
Usiadłam na łóżku, a Logan obok mnie.
-No dobra, Carlos się we mnie zakochał .
-Co takiego ?!
-Tak samo zareagowałam.
-Jest moim kumplem ,ale teraz przesadził. - zaciskał zęby.
-Dajmy temu spokój , to pewnie przejściowe.
-Mam nadzieje. Ale on może będzie chciał ... -przerwał
-Co takiego ?
-Mi Ciebie odebrać.
-Nie bądź głupi- uśmiechnęłam się. - Dam sobie z nim radę, jutro z nim pogadam.
Wstałam i podeszłam do mojej torby . Wyjęłam spodenki ,ale nie mogłam znaleźć bluzki. Na śmierć o niej zapomniałam.
-Logan pożycz mi bluzkę.
-A po co ?
-Bo moją zostawiłam w domu. -pogrzebałam jeszcze trochę w torbie, ale jej nie było.
-Nie potrzebujesz jej. - uśmiechnął się łobuzersko.
-Logan, pożycz mi koszulkę.- wzięłam poduszkę z fotela i rzuciłam w Logana.
-Ale bez bluzki będzie Ci ładnie.
-Logan ...Sama ją sobie wezmę. - zaczęłam grzebać w szafkach. Wyjęłam czarną koszulkę.
-Ej no, tak nie może być. - szedł w moją stronę.
-A właśnie ,że może. - wbiegłam do łazienki i się zamknęłam. Logan nie dobijał się. Przebrałam się i rozpuściłam włosy, które wcześniej miałam w luźnym kitku. Wyszłam z łazienki ,a Logan leżał już w łóżku. Zaczął się cicho śmiać. Nie dziwie się mu. Jego koszulka była tak długa, że nie bło widać moich spodenek i jeszcze te moje włosy.
-A ty na podłogę . -zaśmiałam się
-Czemu ? -spojrzał krzywo.
-Nie chcę z Tobą spać. -szłam w stronę łóżka.
-Co ?
-Żartuję lamusie. -wślizgnęłam się pod kołdrę. Odwróciłam się do Logana plecami, a on mnie przytulił. Nie miał zamiaru spać.
-Odwróć się do mnie . -powiedział.
-Po co ?
-Chcę na Ciebie popatrzeć jak śpisz.
-Jesteś niemożliwy . -zaśmiałam się i odwróciłam . Logan pocałował mnie w czoło i złapał mnie za biodra, co w sumie podobało mi się , więc nie protestowałam. Leżałam z zamkniętymi oczami , a  on wsunął swoje ręce pod moją koszulkę , co było dosyć niewinne. Jego ręce coraz szybciej wędrowały po plecach w górę . Przeszedł mnie delikatny dreszczyk.
-Logan...
-Słucham ?
-Co robisz ? - uśmiechnęłam się.
-Nic. - również się uśmiechnął.
-To skończ to nic.
-Dobrze.
Położył rękę na moim udzie. Po jakiś 5 minutach położył się na plecy i patrzył w sufit. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej ,a on objął mnie ramieniem. Wyraźnie o czymś myślał, ale nie chciałam wiedzieć o czym. Z Loganem było mi strasznie dobrze. Był inny niż moi byli . Był o wiele lepszy. Chciałabym ,abyśmy już zawsze byli razem i nic nam nie przeszkodziło. Chciałam miłości jak z bajki i tylko z nim.
Po chwili zasnęłam, nie zauważyłam nawet kiedy. Gdy obudziłam się była 12. Logan jeszcze spał. Wcale nie chciało mi się wstawać , zresztą jak zawsze. Jakby ktoś przywiązał mnie do łóżka. Jakąś siła wstałam . Logan pokręcił się trochę ale nie obudził się. Wzięłam rzeczy z torby i weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie. Potargane włosy, delikatnie rozmyty makijaż, odbicia od poduszki na twarzy. Pierwsze co, zmyłam stary makijaż i rozczesałam włosy. Ubrałam się i wzięłam się za malowanie. Po chwili byłam gotowa . Ciuchy , w których spałam wrzuciłam do torby. Logan przebudził się i usiadł na rogu łóżka. Miał na sobie bokserki i potargane włosy. To był najlepszy widok z rana jaki mogłam sobie wymarzyć. Podobał mi się w tej fryzurze. Usiadłam obok niego, a on obdarzył mnie ciepłym pocałunkiem. Biło od niego straszne ciepło.
-Dobrze Ci się spało ? - spytał.
-Dobrze ,a Tobie ?
-Jak jestem z Tobą to zawsze jest dobrze. - uśmiechnął się .
Ponownie rzucił się na łóżko. Nie był porannym ptaszkiem zresztą ja też nie. Raz patrzył na mnie raz na sufit.
-O czym myślisz ? -spytałam.
-Zastanawiam się ,czy masz łaskotki.
-Nie mam. - zrobiłam kamienną twarz.
-Mogę sprawdzić ?
-Nie ... -rzuciłam się do ucieczki, ale Loggie był szybszy ode mnie. Złapał mnie i zaczął łaskotać. Zaczęłam się strasznie śmiać, nie mogłam się powstrzymać. Logan wziął mnie za ręce i położył na łóżko, stanął nade mną i dalej mnie łaskotał. W końcu skończył się ten terror. Spojrzałam na niego z ulgą ,a on zaczął się uśmiechać.  Złapałam go za szyję ,a on przybliżył się do mnie. Zaczął mnie całować. Jego ręce wędrowały coraz niżej w celu ściągnięcia mi koszulki. Zaczął ją ściągać nie przerywając pocałunków. Moje ręce błądziły po jego plecach ,a on próbował rozpiąć mi rozporek. Przerwał gdy przestałam go całować.
-Logan...
-Dobra przepraszam, ale nie mogłem Ci się oprzeć . - uśmiechnął się .
-Będziesz musiał.
Logan położył się obok mnie.
-Ale jedno Ci muszę przyznać . -stwierdził.
-Masz fajne cycki. - zaśmiał się. Wzięłam poduszkę na której leżałam i zaczęłam udawać ,że go duszę. Nagle do pokoju wszedł Kendall. Ja szybko przykryłam się poduszką.
-Śniadanie gotowe kochasie. -powiedział. -O to nie przeszkadzam...- wyszedł z uśmiechem.
-No nie mogę uwierzyć.
-W co ? - spytałam.
-Po pierwsze puka się , a po drugie przez ułamek sekundy widział Twoje cycki.
-A weź się wypchaj . -zaśmiałam się ubierając koszulkę. -Chodźmy na to śniadanie.
Logan wyjął z szafy spodnie, bluzkę i bluzę. Ubrał się a ja w tym czasie robiłam ostatnie poprawki  w moim wyglądzie. Zeszliśmy na dół. Wszyscy byli już przy stole.
-O przyszli. Ostro było co nie . -śmiał się Kendall.
-Ja tylko dusiłam Logana.
-Tak to się teraz nazywa. -drażnił mnie James.
___________________________________________________________
Nic specjalnego tu się nie dzieje  ,ale w następnym 
rozdziale będzie lepiej ; 3 
Rozdział słaby w sumie. 

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 5

Nagle nasze oczy się spotkały ,a on mnie pocałował. To było wspaniałe, po prostu chciałam aby to trwało wiecznie . Już zawsze chciałam czuć to co czułam wtedy . Gdy już odwzajemniłam jego pocałunek, Logan objął mnie tak, jakby bał się ,że mu ucieknę i już nigdy mnie nie zobaczy. Ale ja nie miałam zamiaru uciekać, nie da się uciekać przed czymś pięknym. Chciałam czuć jego zapach, chciałam być przy nim cały czas. W końcu nasze twarze oderwały się od siebie ,ale Logan cały czas mnie obejmował. Milczeliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Jego oddech na mojej szyi przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze. Logan uśmiechnął się w końcu , obejmując mnie jeszcze mocniej.
-No więc ... Co teraz ? - spytałam
-Nic... Chce być z Tobą.
Nie odpowiedziałam , tylko ponownie go pocałowałam.
-To jest odpowiedź ?
-A jak myślisz przychlaście ? - zaśmiałam się
-Tak ?
-Tak. -powiedziałam wstając, do mojej szafy.Miałam zamiar wyjąć ciuchy na ognisko i na następny dzień pobytu u chłopaków. Logan stanął za mną przytulając się do mnie.
-Tak mi szybko nie uciekniesz. -powiedział
-Ale ja nie mam zamiaru. -uśmiechnęłam się -Muszę wybrać sobie ciuchy.
-Mam pomysł.
-Jaki ? -spytałam.
-Ja wybiorę Ci ciuchy. - mówił patrząc na moja zawartość szafy.
-No jak chcesz.
Logan puścił mnie i zaczął grzebać mi w szafie. Ja usiadłam na łóżku i obserwowałam. Logan ostatecznie wybrał mi spódniczkę w kwiaty, białą bokserkę i kremowe szpilki.
-Nie ubiorę tego. -oburzyłam się
-Czemu ?
-Nie lubię spódniczek, noszę je na specjale okazje.
-A to ,że jesteśmy razem nie jest specjalną okazją ? - uśmiechnął się
-Jest ,ale mam lepszy pomysł .
Wstałam i wybrałam czarny sweterek z czerwonym sercem, czarne rurki i czerwone conversy.
-Tak może być ?
-Tobie we wszystkim ładnie . - przytulił mnie. -A na jutro co weźmiesz ?
-Spodenki , niebieską koszulę i vansy.
-Śliczna będziesz.
-Dobra, muszę spakować to wszystko do torby i możemy jechać.
Poszłam jeszcze do łazienki wziąć kosmetyki i byłam gotowa. Logan złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół.
-Sally , Tony wychodzę.
-Dobra.
Nagle przed samą twarzą wyskoczyła mi Sally. Zmierzyła Logana i mnie , i zauważyła ,że trzymamy się za ręce . Spojrzała mi w oczy i się uśmiechnęła.
-Nie mówiłaś mi wcześniej ,że to Twój chłopak. - uśmiechała się dalej.
-Bo wtedy jeszcze nie był. - zaśmiałam się i spojrzałam na Logana. Też się uśmiechał.
-Dobra to nie przeszkadzam. Pa.
-Pa.
Weszliśmy do samochodu. Odkąd wyruszyliśmy cały czas myślałam o tym ,czy mamy powiedzieć chłopakom.
-Też o tym myślisz ? -spytał Logan.
-Pewnie tak, mówimy im ?
-No musimy.
Przez cała drogę rozmawialiśmy o rzeczach ważnych i miej ważnych. Nawet nie zauważyłam jak szybko dojechaliśmy na miejsce. Gdy weszliśmy do środka wszyscy siedzieli na kanapie. To był najlepszy moment żeby im powiedzieć.
-Musimy Wam coś powiedzieć.
-Chodzicie ze sobą . -rzucił Kendall
-Skąd wiedziałeś ?
-To już było po Was widać . - uśmiechnął się . -Szczęścia.
-Szczęścia -powiedział Carlos . Wyraźnie zrobił się blady i poszedł do swojego pokoju.
-Idź pogadaj z chłopakami ,a ja pójdę do Carlosa,. Coś mu się stało. -powiedziałam do Logana i poszłam do Carlosa. Gdy weszłam do pokoju Carlosa, Carlos leżał na łóżku i gapił się w sufit .
-Ej co jest ? -spytałam siadając na jego łóżku.
-Nic ważnego.
-No powiedz . Przecież widzę ,ze coś Ci jest.
-Nic. Pogadam o tym z Kendallem .
-A czemu nie ze mną ? Nie ufasz mi ?
-Ufam, tylko o tej sprawie wie tylko Kendall.
-No dobra. Ale jakby coś do przyjdź do mnie. Pomogę Ci.
-Dziękuję . Mogę już zostać sam ? -spytał.
-Jasne.
Wyszłam zastanawiając się o co chodzi.
-I co ? - spytał Logan.
-Ze mną nie chce gadać ,tylko z Kendallem. Może pójdziesz do niego ?
-Spoko. -wstał i poszedł do jego pokoju.
W trójkę siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy. Potem wszyscy poszliśmy na pizze i do wesołego miasteczka. Logan wygrał dla mnie wielkiego misia. Była już 18. więc wróciliśmy do domu. Chłopacy rozpalili ognisko ,a ja z Carlosem przygotowaliśmy jedzenie i picie. Wszystko już było gotowe i zaczęli przychodzić goście. Ja z Loganem siedzieliśmy na huśtawce oddaloną o jakieś 100m od ogniska. Piliśmy piwo i rozmawialiśmy. Logan poszedł zrobić mi drinka. Gdy poszedł przysiadł się do mnie Carlos.
-Przepraszam ,że nie chciałem Ci nic powiedzieć.
-Spoko, rozumiem. Tajemnica.
-To dobrze ,że tak myślisz ,bo myślałem ,ze nie obraziłaś ,czy coś -uśmiechnął się. -Życzę Ci szczęścia z Loganem.
-Dziękuję. O właśnie idzie.
-To idę nie będę Wam przeszkadzał.
-Jak chcesz. -  uśmiechnęłam się.
-Co chciał Carlos ? -spytał Logan.
-Chciał mnie przeprosić ,że nic mi nie chciał powiedzieć.
-A spoko. - pocałował mnie. Później widziałam jak Carlos siedział z Kendallem i cały czas patrzył się w naszą stronę. Pomyślałam ,że mówią o tym jak razem wyglądamy z Loganem i w ogóle . Nie zwracałam na to specjalnie uwagi. Ludzie dobrze się bawili ,ale zaczęli schodzić się do domów, więc i my zgasiliśmy ognisko i poszliśmy do domu.
-Może gramy w butelkę ? - spytał James cały w szmince. Na jego widok chciało mi się śmiać.
-Ja odpadam . -powiedziałam i usiadłam na kanapie.
-Mi też nie chce się grać. - stwierdził Carlos.
-No to nie gramy, nie opłaca się .
-Ja idę się napić soku pomarańczowego. -  mówiłam idąc do kuchni.
-Ja idę z Tobą. - wstał Kendall
Sięgnęłam sok z lodówki i szklankę . Gdy powoli wlewałam sok Kendall powiedział:
-Carlos ... zakochał się w Tobie .
-Co ? - byłam taka zdziwiona ,że wylałam sok. -No nie mów.
-No na prawdę.
-No to będzie jazda. -stwierdziłam
-No będzie, on może będzie chciał Cię odbić Loganowi.
-No nie ma opcji , jeszcze on sam mówił ,że podobam się Loganowi i wgl.
-No tak, ale zanim się zorientował ,że mu się podobasz, było już za późno.
-No nie wierzę. - powiedziałam wycierając sok ze stołu.
-Musisz coś zrobić ,żeby się odkochał ...
-Pewnie ...
I w tym momencie wszedł do kuchni Logan. Spojrzałam na Kendalla a on kiwał przecząco głową. To znaczyło żebym nie mówiła mojemu chłopakowi, o tym co czuje do mnie Carlos.
-Idziesz już spać Megan ?
-Już chwila. - wzięłam szklankę i poszłam za Loganem.

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 4

Był to nieznany numer. Pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl ,był Logan. Wiem ,że to dziwne ale zwariowałam na jego punkcie. Wiem ,że znałam go krótko ale zdawał mi się osobą , z którą mogłabym porozmawiać o wszystkim. Z ciekawością wzięłam telefon do ręki.

*No hej Megan ! Świetnie się dziś bawiliśmy z Tobą , a szczególnie Logan ^^ Może wpadniesz do nas jutro ? Kendall *

Uśmiechnęłam się do telefonu i szybko odpisałam.

*No siema. Jasne , nie ma problemu. A o której ? *

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i się położyłam . Po chwili dostałam kolejną wiadomość. Odczekałam chwilę ,bo nie chciało mi się wstawać. Po minucie dostałam następną wiadomość, więc zebrałam siły i wstałam po telefon .

Kendall :
*Nie wiem , może o 14 ? Pasuje Ci ? Jakby co to Logan po Ciebie przyjedzie ^^ *

Nieznany numer :
*Hej Meg :) Logan ciągle o Tobie mówi ^^ Carlos *

Kendallowi odpisałam ,że pasuje, a jakoś szczególnie nie miałam ochoty odpisywać Carlosowi , więc położyłam się z powrotem. Nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam. Obudziłam się następnego dnia o 11. Szybko oprzytomniałam i przypomniałam sobie ,że o 14 spotykam się z chłopakami. Poszłam się wykąpać, wysuszyłam włosy i upięłam je w luźnego koka. Ubrałam czarne rurki, białą bokserkę i czarne trampki. Bluzy nie musiałam brać ,bo dopisywała świetna pogoda. Jeszcze delikatnie się pomalowałam i byłam gotowa. Była już 12.30. Zbiegłam na dół zjeść śniadanie. Sally gotowała już obiad ,a Tony sprzątał salon.
-Dzień dobry, wybierasz się gdzieś ? - spytała Sally
-Dzień dobry. Tak wychodzę .
-Z kim jeśli mogę wiedzieć.
-Z koleżankami. - skłamałam ,żeby się odczepiła.
-To dobrze.
-Cześć Tony .- rzuciłam w jego stronę
-Siema.
Zrobiłam sobie płatki z mlekiem . Zjadłam je w ciągu 8 minut, ale i tak wszystkiego nie zjadałam. Nie byłam specjalnie głodna. Włączyłam telewizor . Gdy spojrzałam na zegarek była 13. Idealnie. Weszłam do góry. Nie mogłam doczekać się spotkania z chłopakami i czas strasznie mi się dłużył.Wreszcie usłyszałam dzwonek u drzwi, wzięłam komórkę i pieniądze , szybko zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi.
-Megan , o której wrócisz ? - spytał Tony
-Zadzwonię do Ciebie.
I wyszłam . Przyjechał po mnie Logan. Przytuliliśmy się i poszliśmy do samochodu . Rozmawialiśmy całą drogę o tym co będziemy robić i w ogóle . Miał już wszystko obcykane , co , gdzie, jak i kiedy.
Byliśmy już na miejscu . Gdy weszliśmy już do środka na kanapie siedzieli wszyscy oprócz James'a .
-A gdzie James ? -spytałam z ciekawości.
-A gdzie może być ? - rzucił retorycznie Carlos.
-W łazience. -stwierdziłam
-Dobrze ! - krzyknął Kendall.
Po jakiś 5 minutach z łazienki wyszedł James i to nawet jeszcze nie gotowy, zaczęłam się śmiać. Czas z chłopakami mijał mi bardzo szybko nim się obejrzałam była już 17. Wszyscy poszliśmy na pizze ,a gdy wróciliśmy oglądaliśmy jakieś filmy , które wcześniej wybrał Logan. Po trzecim filmie zrobiłam się śpiąca i zasnęłam na ramieniu Logana , który cały czas siedział obok mnie. Śniło mi się wszystko co działo się dobrego w moim życiu jedną z tych rzeczy było poznanie Big Time Rush. Obudziłam się w jakimś pokoju. Moje ciuchy były obok na szafce ,a byłam ubrana w długą koszulkę i za długie spodnie. Gdy wstałam spojrzałam w lustro i zaczęłam się śmiać z mojego wyglądu. Spojrzałam na telefon . 10 połączeń od Sally . Zaraz oddzwoniłam tłumacząc się ,ze zasnęłam oglądając filmy i zaczęłam ją przepraszać. Zrozumiała i się rozłączyła. Cała pachniałam męskimi perfumami . Były bardzo przyjemne . Zeszłam na dół a wszyscy już wstali i śniadanie było na stole.
-Mam parę pytań. -powiedziałam
-Jakich ?- zapytali chórem
-Po pierwsze ,czemu spałam w czyimś pokoju i w czyichś ciuchach ?
-Bo tak słodko spałaś więc Logan zaniósł Cię na górę i widocznie przebrał , a sam spał na kanapie. -powiedział Kendall.
-To jedno jest wyjaśnione i dziękuję. Ale czemu nikt mnie nie obudził ?
-Bo słodko spałaś.
-Wiem, ale to pytanie jest ważne, miałam 10 połączeń od kuzynki.
-Przepraszamy. -zrobili oczy zbitego pieska.
-Wybaczam, ale żeby to się więcej nie powtórzyło.
Usiadłam przy stole , gdzie było mnóstwo naleśników, tostów  i wszystkiego.
-Wy naprawdę to wszystko zjecie ? -spytałam
-Tak.
-Ej dobra ja już lecę do domu.
-Wcale nie musisz iść do domu . - powiedział Logan
-Niby czemu ?
-No i tak dzisiaj mamy ognisko i byśmy Cię zaprosili .
-No dobra. Zadzwonię tylko do Sally.
Zadzwoniłam i zgodziła się , pozwoliła mi nawet znowu zostać na noc.
-No mogę zostać, a co lepsze mogę znowu zostać na noc. Ale jest jedna sprawa .
-Jaka ? -spytał James
-Muszę iść do domu po ciuchy na dziś i jutro .
-Spoko, pojadę z Tobą. - zaproponował Logan
-To ja idę się ubrać w moje ciuchy.
-Dobra.
Poszłam na górę, ubrałam się i uczesałam byłam gotowa do wyjścia, Gdy zeszłam na dół Logan już czekał.Pojechaliśmy do mojego domu.
-Logan może wejdziesz, bo trochę zajmie mi szykanie tych ciuchów.
-No dobra.
Weszliśmy do środka. Myślałam ,że Tony i Sally będą w swojej sypialni ale byli w salonie i zobaczyli Logana.
-A kto to jest ? -spytał Tony
-Logan , przyjechał ze mną po ciuchy na dziś . Logan to jest Sally i Tony .
-Dzień dobry - powiedział Logan
-Dzień dobry -powiedzieli równocześnie Sally z Tonym
Weszliśmy do góry , do mojego pokoju. Logan wyraźnie był ciekawy jak wygląda mój pokój.
-Trochę bałagan ,ale odkąd Was poznałam nie miałam czasu posprzątać. -uśmiechnęłam się
-Carlos ma gorzej w pokoju
-Domyślam się . Słuchaj ja muszę się wykąpać jeszcze ,bo u Was nie ma na to szans .
-Jasne , poczekam tu.
Weszłam do łazienki ,starałam się szybko wykąpać. Po 15 minutach wyszłam z wanny i zaczęłam suszyć włosy.  Na sobie miałam tylko ręcznik. I na śmierć zapomniałam wziąć ciuchy z szafy.
-Logan zamknij oczy ,bo zapomniałam wziąć ciuchy z szafy i mam tylko ręcznik.
-Okej to nie zamknę - zaczął się śmiać.
-Ja nie żartuje , zamykaj oczy.
-Okeej.
Wyszłam z łazienki a Logan był odwrócony , wzięłam rzeczy z szafy i weszłam z powrotem do łazienki .
-Już możesz otworzyć.
Po 10 minutach wróciłam do Logana. Usiadłam na łóżku obok niego.
-Ładnie pachniesz .- powiedział.
-Dziękuję.
Nagle nasze oczy się spotkały, a on mnie pocałował . 

czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 3

-No wiesz ...
-Nie musisz odpowiadać, bo i tak wiem ,że nie bo przecież znamy się tak krótko.Hmm zaledwie 30 minut. - zaśmiałam się.
-A może ja chcę odpowiedzieć?
-Rób co chcesz nie jestem Twoją matką.
-Ale nie zrazisz się do mnie, czy coś ?
-Niby dlaczego ?
-No nie wiem.
-To odpowiadasz ,czy nie ?
-Podobasz mi się. -opuścił wzrok na dół.
-Na prawdę ?
-No tak.
-A mogę coś zrobić ? -spytałam
-Jasne , tylko mnie nie zabij . - zaśmiał się .
Przytuliłam go. Nie wiem czemu. To było żałosne. Szybko go puściłam.
-Przepraszam. - powiedziałam
- Nie masz za co. -przytulił mnie ,a mnie zamurowało. Najpiękniejszy dzień w moim życiu. Nagle do pokoju weszli chłopacy, a ja go puściłam. Logan stawiał opory ale jak ich zobaczył, też puścił. Spuściłam wzrok ,a Logan się na nich patrzył.
-Uuuuuuuuuuuuuu.
-Nie patrzcie na mnie. -spuściłam wzrok.
-A mówiłem Ci Megan . I czemu nie mamy na Ciebie patrzeć ?
-Hmmm zgadnij Carlos , może dlatego ,że krępuje mnie to jak patrzą na mnie cztery pary oczu ? -odpowiedziałam
-No wiesz trochę racji masz. -stwierdził Kendall
-Nie ma się czego wstydzić zakochańce. -powiedział James.
Spojrzałam na James'a jakbym chciała go zabić.
-Już nawet się przytulić do kogoś nie można ? - powiedziałam
-Nie no można .- powiedział Maslow
-Patrz mogę przytulić Carlosa . Mogę ? - spytałam
-Jasne. -po czym go przytuliłam.
-I co James ? Jakiś problem ? - spytałam
-Niee , tylko Logan na Ciebie dziwnie patrzy.
-Normalnie patrzę, a jak mam patrzeć ?
-Ja Ciebie ostrzegam James ,szybko tracę cierpliwość . -stwierdziłam
-Teraz już wiem.
-To dobrze. - powiedziałam opierając plecy o kanapę.
Skrzyżowałam ręce i czekałam aż zejdzie ze mnie cała złość . W tym, czasie nikt się do mnie nie odzywał.
-Dobra już ochłonęłam . -uśmiechnęłam się.
-Okej. To może wymienimy się numerami ? -spytał Kendall.
- Jasne czemu nie. Podaj mi swój telefon to wbije mój numer.
-Masz.
-Dobra już . - uśmiechnęłam się.
-A mi nie dasz ? -spytał Logan.
-Jak będziesz chciał to weźmiesz sobie od Kendall'a .
-Ale na pewno będę mógł.
-Jasne.
-Dzięki.
Reszta dnia z chłopakami minęła bardzo sympatycznie. Wieczorem oglądaliśmy horrory ,jedliśmy popcorn itp. Nagle zadzwonił mój telefon. To był Tony. Prosił abym wracała już do domu .
-Dobra chłopacy ja już muszę iść.
-To może Cię odwiozę ? - spytał Kendall
-Nie dziękuję, pójdę pieszo.
-Hmm to może spotkamy się jutro ? -Dopytywał Carlos
-Oczywiście.
-To Kendall do Ciebie napisze jakby co. Albo ktoś inny. -James spojrzał na Logana.
-Dobra to idę. -powiedziałam wstając z kanapy
-Czekaj odprowadzę Cię do drzwi. - stwierdził Logan
-Okej.
Odprowadził mnie do drzwi.
-Megan ...
- Tak ?
-Może Cię odprowadzę , bo trochę się boję o Ciebie . Ciemno jest i wogóle.
-No jak chcesz.
-Dobra to idę po kurtkę . - powiedział uradowany.
Po chwili był już obok mnie.
-No to gdzie mieszkasz ?
-Jakieś 20 minut drogi pieszo stąd.
-A nie będziesz miała nic przeciwko jak odprowadzę Cię pod sam dom ?
-Jak chce Ci się taki kawał drogi iść.
-Chcę mi się.
Świetnie mi się z nim rozmawiało. Bardzo go lubię ,jako osobę, a nie za to ,że jest sławny. Takie dziewczyny mnie denerwują. Szliśmy przez park, a była to trochę dłuższa droga niż ta co zwykle nią chodzę. Kilka minut później byliśmy już pod moim domem.
-A więc to tutaj mieszkasz. - powiedział
-Tak.
-Twoi rodzice już pewnie na Ciebie czekają.
-Nie czekają.
-Jak to ? - spytał zdziwiony
-Oni nie żyją.
-O Boże jak mi przykro. Nie wiedziałem .Przepraszam.
-To nie Twoja wina.
-To z kim mieszkasz ?
-Z moim kuzynem i jego żoną. Tony jest w porządku ale Sally ...
-Co ?
-Nie lubię jej.
-Nie wypytuję już więcej.
-Dziękuję. Dobra ja już idę . Do jutra Logan.
-Do jutra.
Przytulił mnie na pożegnanie , ale to nie wyglądało tak jakby się ze mną żegnał. Swoje ręce trzymał na moich biodrach co w sumie bardzo mi się podobało ale chciałam zachować pozory, więc wzięłam jego ręce trochę wyżej. Weszłam do domu. Tony i Sally siedzieli przytuleni na kanapie. Wyobraziłam sobie to jak ja byłam przytulona z Loganem. Uśmiechnęłam się.
-Co tak długo ? - spytał Tony
-Szłam pieszo, kolega mnie odprowadził.
-Dobrze. Idziesz teraz spać ?
-Raczej tak. Dobra idę na górę. Dobranoc.
-Dobranoc -powiedzieli równocześnie.
Byłam już na górze ,rozebrałam się i rzuciłam telefon na łóżko. Poszłam się wykąpać. Moja kąpiel trwała jakieś 30 minut, wyszłam z łazienki i włączyłam laptopa. Posiedziałam z jakieś pół godziny i położyłam się na łóżko . Leżałam i rozmyślałam nad tym dniem kiedy poznałam Big Time Rush, a szczególnie Logana. Nagle mój telefon zaczął wibrować i dostałam wiadomość. Był to nieznany numer.


Rozdział 2

Byłam taka podekscytowana. Po prostu nie mogłam się doczekać. Wybrałam nawet ciuchy. Była to niebieska bejsbolówka, biała koszulka , rurki niebieskie air max'y. Przez najbliższy tydzień wgl nie byłam obecna . Ciągle myślałam jak to będzie. Czy mnie polubią ? Czy pomyślą jak ja wyglądam ? I czy przypadkiem mnie nie wyśmieją. Te pytania towarzyszyły mi przez całe 7 dni. Dzień ten w końcu nadszedł. To była najlepsza sobota mojego życia. Byłam już ubrana ale jeszcze musiałam wysuszyć włosy i byłam gotowa. Gdy zeszłam na dół aby napić się soku pomarańczowego w domu rozległ się dzwonek. Przyjechał po mnie ich szofer. Kiedy wyszłam przed dom moim oczom ukazała się długa biała limuzyna. Szczerze mówiąc myślałam ,że to będzie jakiś mercedes ,czy coś. Szofer zaprowadził mnie do auta i otworzył mi drzwi. Byłam mile zaskoczona. W środku wszystkie siedzenia były okryte czerwoną skórą, był barek, radio itp. Jechaliśmy jakieś 10 minut ,a ja włączyłam magnetofon i zaczęły lecieć piosenki BTR . Trochę sobie pomrukiwałam . W końcu się zatrzymaliśmy . Gdy chciałam otworzyć klamkę ,ktoś z zewnątrz mnie uprzedził. Nie widziałam wcześniej kto, bo szyby były ciemne .Moim oczom ukazał się Logan. Wyciągnął do mnie rękę ,a ja delikatnie zamarłam, patrząc w jego oczy. Gdy po ułamku sekundy oprzytomniałam podałam mu dłoń. Następny w kolejce był Carlos, potem Kendall i James. Chociaż widziałam ich tysiąc razy patrzyłam na nich jakbym widziała ich pierwszy raz w życiu. Szczególnie moją uwagę przykuł Logan . Najbardziej z całej czwórki mi się podobał. Ale nie miałam szans. Kendall objął mnie ramieniem i zaprowadził do środka. Byłam jak zahipnotyzowana . Później Kendall gdzieś poszedł ,a za rękę złapał mnie Logan i zaprowadził na kanapę. Spojrzałam mu prosto w oczy, zresztą on mi też. Usiadłam ,a on obok mnie, z drugiej strony Carlos, naprzeciwko Kendall i James . Patrzyłam na każdego po kolei ,a oni nie mogli oderwać ode mnie wzroku.
-Ej no , nie patrzcie tak na mnie. Wiem ,że jestem brzydka ale bez przesady. -roześmiałam się.
Logan spojrzał na mnie z dziwną miną i się uśmiechnął.
-Wręcz przeciwnie, jesteś ładna. -powiedział Kendall
-Takie bajki to wiesz . -powiedziałam
-Jesteś ładna i koniec kropka. Jak masz na imię ? - spytał Carlos
-Megan, a ty ?
-Nie wiesz ? - spytał zdziwiony.
-No wiem, beke sobie z Ciebie robię. - uśmiechnęłam się.
-Ile masz lat ? - zapytał James kiedy przeglądał się w lusterku co trochę mnie bawiło.
-17.
-Ooo to młoda jesteś . - powiedział Logan.
-A owszem.
-Chcesz się czegoś napić Megan ? -mówił wstając Kendall.
-Mogę dostać sok pomarańczowy ?
-Jasne.
-Ja też lubię sok pomarańczowy. - patrzył na mnie Logan . 
-Słodko. To mamy coś wspólnego . -spojrzałam w jego stronę.
Carlos szepnął coś do James'a .
-Logan chodź do kuchni pomożemy Kendallowi.
-Kendall da sobie radę. -odpowiedział.
-Chodź mówię ! - warknął Maslow
-No dobraa ...
Wszyscy wyszli a ze mną został tylko Carlos. Rozejrzał sie dookoła i spojrzał na mnie.
-Ty Megan słuchaj .
-No mów.
-Spodobałaś się Loganowi.
-Haha zabawny jesteś.
-Ale ja mówię serio. Znam go i widzę jak ktoś mu się podoba.
-Nie wątpię w to ,ze go znasz ale ja mu się nie podobam. -zaprzeczałam ,ale w środku czułam ogromne ciepło.
-No serio. - uśmiechnął się.
-Mów sobie co chcesz Carlos.
-A on Ci się podoba ?
-Tak jak wszyscy tutaj.
-Ale tak inaczej. No wiesz...
-Nie mogę tego powiedzieć ,bo go nie znam.
-On Ciebie też nie zna ,a mu się podobasz.
-Tak, tak ...
-No tak.
W końcu przyszedł Kendall z tym sokiem. Razem z nim wrócili chłopacy. Spojrzałam na Logana, a potem an Carlosa , a Pena spojrzał na mnie porozumiewawczo. Uśmiechnełam się do niego.
-Proszę oto Twój sok i Logan. -roześmiał się Kendall.
-Kendall ! - ryknął Logan.
-No co ?
-Dziękuję za sok .- powiedziałam.
-A za Logana nie podziękujesz ?  - spytał James.
-Okej nie rozumiem. -stwierdziłam.
-Ty już dobrze rozumiesz. - powiedział Carlos.
Zaczerwieniłam się i już nawet nie spojrzałam na Logana tylko na moja szklankę z sokiem.
-Chcecie coś zjeść ? -  spytał nadopiekuńczy Kendall.
-Ja nie . Odchudzam się . - uśmiechnęłam się.
-Chyba z kości na ości -stwierdził Logan ,a ja na niego spojrzałam, lekko ze wstydem.
-Ale ja coś zjem.- powiedział Carlos. - James i Kendall pomóżcie mi .
- Okej . - powiedzieli równocześnie.
Zostałam sama z najprzystojniejszym chłopakiem jakiego znałam. Wzięłam łyk soku. Spojrzałam na Logana , który siedział tuż obok mnie. Czułam jego oddech na sobie . To było wspaniałe uczucie. Chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie. Ale niestety tak nie może być.  Cisza trwała coraz dłużej . Wiedziałam ,że Logan na mnie patrzy , widziałam to kącikiem mojego oka. A ja nieustannie patrzyłam na mój sok , który trzymałam w dłoni. Musiałam jakoś przełamać pierwsze lody.
-No to ... -przerwałam.
-Słucham ?
-Kiedy macie jakiś koncert ? - spytałam o to chociaż doskonale wiedziałam gdzie.
-A wiesz ,że nie pamiętam. - spojrzał zdezorientowany.
Logan gwałtownie spojrzał w tył i się uśmiechnął w stronę drzwi, ale kiedy ja się odwróciłam nikogo tam nie było.
-Kto tam był ?
-Nikt, o co ci chodzi ? - Zaczął się śmiać.
-Przecież widziałam jak się uśmiechałeś. Do drzwi się raczej nie nabijałeś.
-No nie.
-To kto tam był ?
-Kendall .
-Co chciał ? -zaczęłam dopytywać.
-Spytał, czy chce paprykowe chipsy.
-Taa ...
-Co jesteś taka ciekawa ?
-Bo Carlos nagadał mi głupoty.
-Co znowu ?
-Nie ważne.
-No już powiedz jak zaczęłaś.
-Carlos powiedział ...
-No słucham .
-... powiedział mi ,że podobam Ci się.I dlatego mi teraz tak głupio. Ale on mówi głupoty prawda ?
-No wiesz ...

Rozdział 1

Leżałam na moim łóżku wsłuchując się w Big Time Rush - This is our someday. Ta piosenka była moją ulubioną. Bardzo chciałam poznać tą czwórkę , ale to marzenia które nigdy się nie spełnią. 
-Megan schodź na dół ! Obiad na stole !
-Super ... - powiedziałam ironicznie.
Zeszłam na dół ze słuchawkami w uszach. Znając tą Sally to znowu będzie miała o to sapy. Ona myśli ,że zastąpi mi matkę, a ten Tony ojca. Zabawne. No tak moi rodzice zginęli w wypadku samolotowym . Bardzo mi ich brakuje. A co gorsza mama była w 4 miesiącu ciąży. To miał być chłopiec, Logan. Mama pozwoliła wymyślić dla niego imię, co bardzo mnie ucieszyło. 
-Matko Boska ! Megan ! Schodź !
-Już idę ! -krzyknęłam. - Boże ...
Usiadłam przy stole . Tony jak zwykle patrzy na mnie jakby chciał mnie zabić. Ale to on przygarnął mnie po tym wypadku. W sumie jestem mu za to wdzięczna. Lubiłam go. 
-Co tam w szkole ? -spytał Tony. 
-Dobrze.
-To tyle ?
-No tak... -burknęłam
-A ja słyszałem coś innego. 
-Wychowawczyni dzwoniła ... -przewróciłam oczmi.
-No dokładnie . I wiesz co ?
-Nie, nie wiem. 
-Dlaczego podbiłaś koleżance oko ?
-Bo mnie zdenerwowała. -stwierdziłam.
-Czym takim ? - wypytywał .
-...
-Odpowiesz ?
-No dobra... Podeszła do mnie kiedy ja siedziałam sama w ławce. I powiedziała 'Dlaczego siedzisz sama ?' no to jej odpowiedziałam 'Bo lubię i nic Ci do tego. ' a ona wtedy 'To ,ze twoja mamuśka nie żyje nie znaczy ,że od razu musisz na wszystkich z ryjem wjeżdżać ' no to jej jebłam.
-No okej rozumiem Cię . Ale żeby to był ostatni raz, bo Cię wyrzucą ze szkoły czy coś .
-Spoko.
No ,bardzo lubię jego podejście. Sally od razu kara na wychodzenie z domu, bla, bla, bla. Zjadłam obiad . Poszłam do góry i włączyłam laptopa. Włączyłam muzykę i przeglądałam twittera .Nagle zobaczyłam tweet'a BTR z treścią typu 'Wyślij e-mail na nasz adres. Wylosujemy jedną osobę ,która spędzi z nami cały dzień. Zapraszamy do udziału, powodzenia :) ' . Bez zastanowienia wysłałam e-mail'a . 

2 dni później ...

Weszłam na twettera . Patrze kto zaczął mnie obserwować i te wszystkie bzdury. Siedziałam już na laptopie dobre dwie godziny, ale gdy chciałam już schodzić coś mnie natchnęło. Weszłam na moja pocztę, a tam kilka e'mail'i od koleżanek, i e-mail od Big Time Rush ! Myślałam ,że oszaleje. Zaczęłam skakać po łóżku, krzyczeć ,ale ostatecznie uspokoiłam się gdy do mojego pokoju weszła Sally .Kliknęłam w wiadomość od chłopaków. CHCĄ SIĘ SPOTKAĆ !  Wysyłając tego e-mail'a w życiu nie pomyślałabym ,że spotkam BTR . Spotkanie jest za tydzień. Nie mogę się doczekać. 
___________________________________________________________________________

Wiem ,że lipa ale jakoś weny nie miałam :D 
To mój pierwszy rozdział ,więc zrozumiem ,że wam się nie podoba xd

Bohaterowie

 Megan Wilson , 18 lat

 Tony Roberts , 31 lat

 Sally Roberts , 30 lat

Kendall Schmidt, 22 lata

 Carlos Pena Jr. , 23 lata

Logan Henderson , 23 lata

James Maslow , 22 lata