poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 20

Logan był ze mną cały kolejny dzień. Czułam ,że się o mnie troszczy, że chce być ze mną. Mi to wystarczało dlatego ,aby żyć. Dla niego. Dla Logana. Po śniadaniu wybraliśmy się z Loganem do kina i na kawę. Świetnie się z nim bawiłam. Gdy wróciliśmy do domu była już 15. Czas z Loganem mijał mi tak szybko. Położyłam się na kanapę ,a Logan bawił się w tym czasie w kucharza. Bałam się ,że mi rozniesie kuchnie więc co jakiś czas zaglądałam do niego, a on mnie wyrzucał jakbym nie wiem co zrobiła. Po około 3 godzinach miałam dostęp do królestwa Logana. Gdy weszłam na stole było spaghetti na jednym talerzu, oraz mnóstwo innych potraw. Wszędzie były pozapalane świeczki a w małym wiadereczku z lodem chłodził się szampan. Było magicznie. Spojrzałam na Logana . Był ubrany w smoking, w którym wyglądał bosko. spojrzałam na siebie i parchnęłam śmiechem. Miałam na sobie dres, za długą koszulkę, wełniane skarpety i włosy upięte w niesforny kok. Logan podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
-Czekaj, ja pójdę się przebrać. -chciałam się jakoś wyrwać.
-Nie. Tak wyglądasz pięknie. - złapał mnie ponownie za rękę i zaprowadził na moje miejsce. 
-Pięknie pachnie. -mówiłam siadając
-Wiem. -uśmiechnął się Logan.
-Jak zwykle skromny.
-Nalać Ci szampana ? -spytał.
-Jasne.
-Podoba Ci się ?
-Jesteś niesamowity.
-Ty bardziej. Ogólnie to mam dla Ciebie niespodziankę.
-Co ? Jaką ? A to już nie jest ta niespodzianka ? - zaczęłam zalewać Logana pytaniami.
-Wyjeżdżamy do Europy.
-W trasę koncertową ? Trudno, poczekam.
-Haha. Jesteś obłędna. Nigdy bym Ciebie samej nie zostawił.
-To co masz na myśli ? -byłam lekko zdenerwowana.
-Jedziesz z nami.
-W trasę ? Nie będziesz miał na mnie czasu.
-Nie, nie. Jedziemy do Paryża. Ty i ja, Kendall i Darcy, no i James i Carlos.
-Co ty do mnie mówisz ?
-Jedziemy do Paryża.
-Kto to wymyślił ?
-Ja.
-Matko Boska kocham Cię ! Zawsze chciałam jechać do Paryża. -rzuciłam się Loganowi na kolana.
-Wiedziałem. - Logan pocałował mnie w policzek.
-Skąd ?
-Kocham Cię więc wiem. - jego uśmiech przeszył całe moje ciało. Mój związek był najlepszym związkiem na ziemi, nie chciałabym być z nikim innym. Coraz częściej zaczęłam myśleć o Loganie jako o tym jednym.
-To kiedy jedziemy ?
-Jutro wieczorem.
-Na ile ?
-Na tydzień.
-No to bardzo Ciebie pozdrawiam, bo do jutra na pewno nie kupię czegoś odpowiedniego.
-Kochanie , jedziesz tam na pokaz ,czy aby spędzić ze mną i ze swoimi przyjaciółmi czas ?
-No spędzić z Wami czas. Przepraszam ale jestem podekstytowana
Następnego dnia miałam wyjechać do Paryża. Wszystkie moje marzenia z Loganem mogą się spełnić. To był właśnie jeden powód dzięki któremu go jeszcze bardziej kochałam. Nigdy w życiu nie chciałabym być od niego co najmniej o 10 kilometrów ,a co dopiero będzie jak chłopaki wyjadą w trasę koncertową. Po prostu będę chodziła w kółko i nie będę wiedziała co mam robić. Ale tak to już jest się kogoś tak bardzo mocno kocha.

_____________________________________________

Kasia powróciła :) 

Wiem ,że długo mnie nie było , ale to przez brak czasu i przede wszystkim brak weny. 

Mam nadzieję ,że uda mi się coraz częściej dodawać rozdziały :) 

Ogólnie rozdział jest do kitu, ale coś musiało się tutaj stać. 

Bay < 3


poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 19

-Dobrze się czujesz ? - spytał Logan.
-Tylko dzięki Tobie jeszcze nie jestem w psychiatryku . -uśmiechnęłam się.
-Cieszę się, że masz dobry humor. - nie miałam dobrego humoru. Czułam się okropnie, ale nie chciałam aby Logan się domyślił. Nie mówiłam mu o tym co Patrick mi zrobił. Nie byłam gotowa. Ale musiałam to zrobić, nie chciałam skrywać przed Loganem żadnych tajemnic.
-Logan... Ja nie jestem szczęśliwa. Kiedy jestem z Tobą zapominam o tym wszystkim, ale tak na prawdę nie wiesz jakim potworem jest Patrick. - z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Miałam przed oczami Patricka, który odebrał mi to co miałam w sobie najcenniejsze. Logan złapał mnie za dłoń.-On mnie zgwałcił. -dokończyłam, a Logan zamarł. Zamknęłam oczy, nie chciałam w tym momencie patrzeć na Logana. Bałam się. Bałam się ,że kiedy Patrick wyjdzie z więzienia znajdzie mnie i dokończy to co zaczął.
-Ja nie wiem co mam zrobić.
-Nic ,nie rób. Dam sobie radę. -próbowałam się opanować. Powiedziałam ,że go nie potrzebuję, akurat w tym momencie kiedy potrzebowałam go najbardziej na świecie.
-Nie zostawię Cię... Nie teraz. -Logan miał łzy w oczach.
-Na prawdę ,dam sobie radę. Jestem samowystarczalna. Nie mówię, że Cię nie potrzebuję, ale nie chcę obarczać Cię moimi problemami.
-Ale ja chcę żyć Twoimi problemami. Chcę żyć z Tobą. Kocham Cię. - Logan pochylił się nade mną i mnie pocałował. - Nigdy Cię nie zostawię.
Cieszyłam się ,że z jego ust padły takie słów, ale cos nie pozwalało zapomnieć mi o Patricku. Ciągle prześladowało mnie to, co się stało. Wiedziałam ,że sama nie dam rady, że potrzebuję przyjaciół.Mimo tych słów myślałam o zerwaniu z Loganem. Ta opcja wydawała mi się najkorzystniejsza. Nie chciałam obarczać go moimi problemami. Kochałam go. Miałam cały dzień na przemyślenie mojej decyzji, ponieważ dopiero wieczorem miałam zostać wypisana ze szpitala. Postanowiłam zerwać z Loganem następnego dnia rano. Logan był ze mną cały czas, rozbawiał mnie, mówił mi ,że mnie kocha. Łzy napływały mi do oczu kiedy pomyślałam o tym, że muszę zadać mu taki cios. Ale to było dla jego dobra. Bałam się ,że Logan tego nie zrozumie i nie będzie chciał mnie znać. Ostatni dzień z Loganem chciałam spędzić jak najlepiej. Ale szpital uniemożliwił mi to. Została mi jedynie rozmowa. Ale czasami to jest lepsze niż te romantyczne chwile. Wieczór wreszcie nastał, a Sally i Tony przyjechali do mnie z rzeczami. Dowiedziałam się ,że Patrick był już poszukiwany za kradzieże, włamania, porwania, a nawet za zabójstwo. Bez niczego wsadzili go do więzienia na dożywocie. Cieszyłam się, że już nigdy nie zobaczę tego drania. Noc postanowiłam spędzić sama, w moim domu. Chciałam to jeszcze raz wszystko przemyśleć. Czułam ,że robię źle, ale chciałam żeby Logan był szczęśliwy. Poszłam do łazienki aby zmyć z siebie zapach szpitala. Położyłam się na łóżko , próbując zasnąć. Ale wszystko na nic. Zasnęłam dopiero po około 5 godzinach. Obudziłam się o 11.30. Od razu wstałam i wykonałam poranną toaletę oprócz makijażu. Wiedziałam ,że będę płakać. Włosy spięłam w koka  i ubrałam się w dresowe spodnie i koszulkę Logana. Kochałam jego zapach. Zjadałam śniadanie i wreszcie postanowiłam zadzwonić do Logana.
-Hej Megan. Coś się stało ? -spytał Logan.
-Nie... W sumie to tak. Proszę Cię ,przyjedź do mnie.
-Będę za 8 minut. Kocham Cię.
-Okej.
Nie odpowiedziałam 'Ja Ciebie też' . Wydawało mi się to nie na miejscu. Płakałam. Rzuciłam się na kanapę i czekałam na Logana. Po około 10 minutach usłyszałam dzwonek. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Logan zobaczył mnie zapłakaną więc mnie przytulił.
-Puść mnie... Musimy porozmawiać... -próbowałam odciągnąć od siebie Logana.
-Stało się coś ? -Logan skrzywił się lekko.
-Tak. Usiądź na kanapie. -zamknęłam za Loganem drzwi i usiadłam obok niego.
-Więc o czym chciałaś porozmawiać ?
-O nas ?
-Coś jest nie tak ?
-Wszystko jest dobrze, ale ... - przerwałam - muszę z Tobą zerwać. -zaczęłam płakać.
-Co ? Dlaczego ?
-To dla Twojego dobra. Nie chce obarczać Cię moimi problemami. Kocham Cię, ale to na prawdę ...
-Nie. -powiedział stanowczo Logan.
-Jak to nie ?
-Po prostu nie. Myślisz ,że teraz pozwolę Ci abyś teraz została sama ? Zwariowałaś ?
-Nie.
-Chyba tak. Jakbyś mnie nie kochała to co innego,ale mnie kochasz prawda ?
-Kocham Cię.
-No właśnie. Po raz drugi dzisiaj powtórzę Ci ,że chcę żyć Twoimi problemami i chcę żyć z Tobą. Nie pozwolę Ci od tak odejść. Sama nie dasz sobie rady z takimi problemami, a ja chcę Ci pomóc. Kocham Cię.
Nic nie odpowiedziałam tylko go pocałowałam. Miał rację. Nie dałabym sobie sama rady, potrzebowałam go. Kochałam go.
____________________________________________________
Taki lipny ten rozdział -.-

W tym tygodniu postaram się dodawać rozdziały w ciągu dni nauki.
W weekend nie będę w stanie, bo idę na imprezę ^^

Enjoy <3

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 18

Leżałam tam całkowicie bezbronna. Nie wiedziałam co zrobić. Nie mogłam przeżyć tego ,że przez mnie Logan ma kłopoty. Bałam się ,że Patrick może posunąć się dalej, niż tylko przemoc fizyczna .Leżałam tam całą noc płacząc. Rano Patrick podszedł do mnie nic nie mówiąc.
-Nienawidzę Cię ! -krzyknęłam i plunęłam mu w twarz .Patrick wytarł twarz i uderzył mnie w twarz. Zaniósł mnie do jakiegoś pokoju. Był o wiele większy niż ten w którym przebywałam. Był czysty, jasny, miał białe meble, szklany stół , a przy oknie znajdowało się duże łóżko. Wiedziałam ,że ten koszmar w końcu nadejdzie.
-Długo na to czekałem kochanie . -uśmiechnął się i rzucił mnie na łóżko. Krzyczałam. Tan potwór przywiązał mnie do łóżka i zakleił taśmą usta. On mnie zgwałcił. To była najgorsza rzecz jaka spotkała mnie w życiu. Gdy w telewizji wypowiadały się zgwałcone dziewczyny , wżyciu nie pomyślałabym o tym ,że to może spotkać również mnie. Dlatego ,że cały czas płakałam, kilka razy zemdlałam. Obudziłam się na tej kanapie, na której byłam wcześniej. Miałam nadzieję ,że to co wcześniej się stało to tylko sen. Ale tak nie było. Leżałam naga. Byłam cała w siniakach i zadrapaniach. Moje ręce i nogi był związane. Nie mogłam wykonać żadnego swobodnego ruchu. Nagle do pokoju wszedł jakiś mężczyzna z nożem i czarnym workiem w ręku. Spodziewałam się najgorszego, w wyniku czego zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Facet podszedł do mnie i patrzył na mnie. Zmierzył mnie od stóp do głów. Spojrzał na moją obitą twarz. Nożem rozciął liny, którymi byłam związana.
-Masz ubieraj się. -rzucił we mnie workiem, z jakąś zawartością. Poi głosie rozpoznałam ,że to ten mężczyzna ,który trzasnął drzwiami. -Jedziemy na spotkanie z Twoim chłopakiem. Za chwilę ktoś po Ciebie przyjdzie.
Mężczyzna wyszedł,a ja szybko złapałam worek i ubrałam się. Byłam ubrana w jakieś stare dresy, stare buty i rozciągniętą ,za dużą bluzkę. Chciałam stamtąd jak najszybciej wyjść, ale nie miałam siły. Siedziałam tam chyba z 10 minut, do momentu ,w którym do pokoju wszedł Patrick.
-Chodź ty kurwo ! - złapał mnie z całej siły za ramię. Milczałam, nie broniłam się. Bo przecież jak dać radę takiemu potworowi. Gdy szliśmy targał mną jak szmacianą lalką.
-Ała to boli ! - krzynęłam cicho.
-Zamknij ryj ! -wrzasnął i uderzył mnie w twarz. Zrozumiałam ,że cokolwiek powiem dostanę za to. Wyszliśmy na dwór. Nie było widać słońca, ponieważ byliśmy w jakimś lesie. Na przeciwko mnie stał duży ,czarny van. Za kierownicą siedział nieznany mi dotąd postać. Patrick związał mnie i zakleił usta po czym wrzucił mnie na tyły samochodu , a sam usiadł za miejscu koło kierowcy. Jechaliśmy po dziurach, a mną rzucało praktycznie po całym samochodzie.  Chciało mi się jeść i pić. Byłam wygłodzona. Przez cała drogę myślałam o tym ,czy na miejscu spotkam Logana, czy się mną interesuje. Mógł też zostawić mnie i pozwolić ,żeby pobili mnie na śmierć za to ,że Logan się nie pojawił. Możliwości było mnóstwo. Tęskniłam za Loganem, za chłopakami, za Tonym, Sally. Tęskniłam za wszystkimi ,których znałam. Po około 20 minutach, które trwały dla mnie jak wieczność , van zatrzymał się. Wyjrzałam przez okno. Moim oczom ukazał się Logan. To był najlepsza rzecz , która spotkała mnie w tym okrutnym okresie. Patrick wyszedł z samochodu i podszedł do Logana. Wymieniając zdania, Logan co chwilę zerkał w stronę samochodu. Wiedziałam ,że on mnie nie widzi, bo szyby były pociemniane. Logan podniósł walizkę ,która leżała na ziemi. Otworzył ją. W środku znajdowały się pieniądze. Patrick niemal skakał tam z radości. Patrick odwrócił się w stronę vana i krzyknął coś. Kierowca wyszedł z samochodu i otworzył drzwi. Oślepiło mnie światło. Patrick podszedł do mnie podając mężczyźnie walizkę. On znowu złapał mnie z całej siły za ramię i zaciągnął w stronę Logana. Po chwili leżałam na ziemi. Logan podniósł mnie szybko i przytulił mnie. Byłam taka szczęśliwa ,że w końcu jestem z nim.
-Stójcie ! Na ziemię już ! - zza drzew zaczęli wyskakiwać policjanci. Patrick próbował uciekać ,ale złapali go. Cieszyłam się, że złapali tego drania. Policja zabrała mnie do szpitala na badania. Logan nie opuszczał mnie nawet na krok. Dzięki tej całej akcji, wiedziałam ,że Logan nigdy mnie nie zostawi. Byłam szczęśliwa, byłam szczęśliwa z nim.

__________________________________________________________
 Namieszałam trochę ; o 

Może jak dzisiaj będzie 10 komentarzy to dodam kolejny rozdział. 

Pożyjemy zobaczymy :)  

Ogólnie w tym rozdziale jest mało dialogów, no ale o czym oni tu mieli rozmawiać ? xd 


piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 17

Siedzieliśmy razem i po prostu rozmawialiśmy. Nie liczyłam na nic innego. Cieszyłam się z każdej chwili spędzonej z Loganem.
-Musisz podziękować Kendall'owi. -rzuciłam w stronę Logana.
-Za co ? - spytał zdziwiony.
-Gdyby nie on, nie rozmawialibyśmy teraz tutaj. -Logan nic nie powiedział tylko się uśmiechnął. -Szczerze to kazałam Kendall'owi ,żeby Cię wyrzucił z mojego domu i żebyś nigdy tam nie wracał. Znienawidziłam Cię. - W tym momencie Loganowi zrzedła mina.-Ale kocham Cię lamusie. - pocałowałam go.
-Ja Ciebie też. - ale nie uśmiechnął się nawet. Te słowa w tym momencie wydawały się puste. Chyba wolałabym żeby w ogóle tego nie mówił.
-O co ci chodzi ? - spytałam.
-A ja zrobię coś ,że znienawidzisz mnie całkiem ?
-Sam powinieneś to wiedzieć. -Logan nie odzywał się. Był jakby obrażony, ale to nie to. Coś go trapiło, w czym pewnie nie mogłam mu pomóc. Tu była potrzebna pomoc prawdziwego przyjaciela.
-Zbieramy się ? - spytałam widząc ,że Logan jest już zmęczony.
-Jasne. Ja to pozbieram a ty idź już do limuzyny. - uśmiechnął się.
-Dobrze. - ruszyłam wolnym krokiem, żeby Logan za mną zdążył. Czułam ,że ktoś za mną idzie. Ale stwierdziłam ,że to Logan więc nie zwróciłam na to specjalnie uwagi.Nagle ktoś przyłożył mi białą szmatkę do ust i nosa, a ja odpłynęłam. Cały czas przed oczami miałam czystą biel. Czułam się jakbym była w niebie. Nagle obudził mnie krzyk męskiego głosu.
-Ty jesteś pojebany ?! Miałeś zajebać jego, a nie ją !
-No sorry ,ale jak ja niby miałem to zrobić ? Lepsze to niż nic.
-Za nią to najwyżej możesz dostać 1/4 tej kasy co ci obiecałem.
-Co ?! Jak masz zamiar mi tak płacić to ja stąd odchodzę !
-A idź . Znajdę sobie kogoś lepszego. - powiedział jeden z mężczyzn , kiedy ten drugi wyszedł. -Ja pierdole, co ja teraz zrobię ? - powiedział już niższym głosem. Otworzyłam oczy i spojrzałam na siebie. Sukienkę, którą miałam na sobie leżała, na końcu pokoju , w którym się znajdowałam. Ja ubrana byłam w jakieś szmaty i leżałam na zniszczonej kanapie. Spojrzałam na mężczyznę ,który siedział na kanapie lekko tyłem do mnie. Poznałam go. To był ten potwór Patrick. Z moich oczu leciały łzy. Na szafce obok, kanapy leżał mój telefon. Gdy próbowałam go sięgnąć Patrick odwrócił się.
-A ty co odpierdalasz ?! - krzyknął na mnie , a mnie zalało morze łez.
-Czego ty ode mnie chcesz ? - mówiłam przez łzy.
-Od Ciebie nic. Ale od Twojego chłoptasia tak.
-Spróbuj mu coś zrobić ,a tego pożałujesz.
-Na razie wyłudzę od niego trochę pieniędzy. - Patrick wyjął telefon ze swojej kieszeni i wykręcił jakiś numer. Włączył głośnomówiący. Minęły 3 sygnały ,aż wreszcie ktoś odebrał.
-Halo ? - to był głos Logana.
-No siema Logan. -zaśmiał się. - Mam twoją dziewczynę. Jeśli chcesz ją odzyskać, spotkajmy się jutro w parku koło stawu w południe . Weź 1 milion dolarów i nie powiadamiaj policji ,bo coś jej zrobię. - Patrick rozłączył się i zaczął się śmiać.
-Nie wiem co w tym śmiesznego ! -krzyknęłam. Patrick podszedł do mnie nic nie mówiąc. Uderzył mnie w twarz. Jęknęłam cicho. Zaczęłam coraz bardziej płakać. Ten koszmar znowu powrócił. Patrick wyszedł z pokoju zabierając mój telefon. Cała ta noc to był koszmar. To wszystko przeze mnie. Gdyby nie Logan nie miał by teraz tylu problemów. Tęskniłam za nim i za chłopakami. Miałam nadzieję ,że to skończy się jak najszybciej, i że wreszcie będę mogła przytulić się do Logana.
_____________________________________________________

Taka lipa ; o 

Widze ,że te 10 komentarzy do dla was nic :D 

Będę rozdziały dodawać najczęściej w weekendy xd. 

Enjoy ♥

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 16

Obudziłam się w moim pokoju. Byłam ubrana w spodenki i koszulkę Logana, którą ostatnio od niego pożyczyłam. Nie miała ochoty wstawać ale musiałam posprzątać ten syf , w salonie, który wczoraj zostawili chłopacy. Ubrałam pierwsze lepsze spodnie dresowe, grube skarpetki i koszulkę. Weszłam do łazienki w celu ułożenia moich włosów. Nie wysilałam się za bardzo tylko szybko spięłam włosy w niesforny kok. Jak na dzień sprzątania i tak wyglądałam dosyć dobrze. Zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu w salonie było czysto. Weszłam do kuchni, z której rozchodził się zapach. Otworzyłam drzwi ,a przy stole siedział Logan zajadając się.Uśmiechnął się podszedł do mnie, aby nie przywitać. Pocałował mnie o pokazał ręką na krzesło.
-Czemu posprzątałeś ? I za co to śniadanie ? - mówiłam siadając.
-Za wszystko co złego Ci zrobiłem . Ale to i tak jeszcze za mało.
-Mi to w zupełności wystarczy. -uśmiechnęłam się.
-Ślicznie wyglądasz . -pocałował mnie w policzek.
-Zamknij się i jedz.
Spędziliśmy razem całe popołudnie. Było świetnie. Wybraliśmy się do wesołego miasteczka ,gdzie Logan wygrał dla mnie misia , który miał chyba z 120 cm długości. Zanieśliśmy go tylko do mojego domu i dalej wybraliśmy się na nasz spacer.
-Megan... Ja muszę iść, bo wiesz, wywiady, paparazzi i w ogólne. - zaczął coś kręcić.
-No okej jak chcesz. -przewróciłam oczami. To było trochę dziwne ,że Logan mnie odtrąca.
-Mam nadzieję, że mnie rozumiesz.
-Jasne. -nie pożegnałam się nawet z Loganem, tylko od razu ruszyłam w stronę domu. Czułam ,że Logan cały czas na mnie patrzy. Ale szczerze ,byłam zła. Nigdy się nie wykręcał od spotkań ze mną ,a tu takie coś. Na prawdę kochałam Logana, ale to wszystko już mnie przerastało. Nie wiem ,czy to on nie był gotowy na związek , czy może ja. Musiałabym to głęboko przemyśleć. Wróciłam do domu lekko zmulona. Myślałam nad tym dlaczego Loggie mnie spławił. To było strasznie uciążliwe. Nie miałam ochoty siedzieć sama w domu więc napisałam do Carlosa *Hej Carlos ! Mógłbyś do mnie wpaść ? :) * . Długo nie otrzymywałam wiadomości, więc włączyłam TV i włączyłam program muzyczny. W końcu otrzymałam wiadomość. *Hej Meg. Wiesz dzisiaj nie mogę. Bo wiesz, mam strasznie dużo na głowie. Przepraszam *. Byłam lekko zdołowana ,że nikt nie ma dla mnie czasu. Resztę dnia spędziłam sprzątając mój dom. Poszło mi to całkiem sprawnie. Tego dnia miałam wenę do sprzątania. Gdy wreszcie wszędzie było czysto i usiadłam na kanapie z sokiem w dłoni dostałam wiadomość. Wzięłam telefon do ręki. To był Kendall. *Ubierz jakąś kieckę , zaraz po Ciebie będziemy ! *. Byłam zdezorientowana. Wbiegłam na górę i wzięłam szybką kąpiel. Włosy skręciłam lokówką i pomalowałam się. Ubrałam sukienkę, którą kupiłam jakiś miesiąc temu, ale jeszcze ani razu nie miałam jej na sobie. Przejrzałam się w lustrze zastanawiając się jakie buty wybrać. Ostatecznie wybrałam czarne szpilki. Moje ulubione. Zeszłam na dół i obejrzałam się w dużym lustrze. Stwierdziłam ,że wyglądam niesamowicie. Ja i ta moja skromność. Poszłam do kuchni i napiłam się wody. Byłam zdenerwowana. Nie wiedziałam co chłopacy przyszykowali. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi ,a moim oczom ukazał się Logan ubrany w czarny smoking. Wyglądał genialnie.
-Wyglądasz pięknie. - wyciągnął do mnie dłoń.
-Ty też. - odwzajemniłam uśmiech podając mu moją dłoń. Gdy wyszłam przed dom, zobaczyłam pełnię księżyca , idealnie gwiaździste niebo i białą limuzynę. Byłam w szoku. Próbowałam podpytać Logana gdzie się wybieramy ale nie chciał mi nic powiedzieć. Po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Wyszłam z limuzyny. Okazało się ,że Logan wywiózł mnie do parku. Złapał mnie za rękę i zaprowadził nad śliczny staw, który znajdował się prawie na końcu parku.
-Co to jest ? - spojrzałam na koc, na którym znajdował się szampan, kieliszki, świece, truskawki i inne owoce.
-To specjalnie dla Ciebie. Mamy nawet lokaja. - zaśmiał się ,a zza drzewa wyszedł Carlos.
-To dlatego nie chciał dzisiaj do mnie przyjść. - stwierdziłam.
-Chodź. -Logan złapał mnie za rękę i zaprowadził na koc. Było bardzo romantycznie. Staw, w którym odbijał się księżyc, chłopak ,którego kochałam, szampan, i najlepszy lokaj na świecie. Carlos podszedł do nas i nalał nam szampana.
-To ja już idę nie będę Wam przeszkadzał. -powiedział Carlos i poszedł.
-Kocham Cię. -powiedział Logan i pocałował mnie. To było piękne. Niby pocałunek jak każdy inny, ale każdy oznaczał co innego. Ten był dla mnie bardzo cenny. Idealny. Logan, najlepszy chłopak na świecie. Miliony dziewczyny marzą o nim, a ja mam go na wyłączność. To był najlepszy prezent jaki dostałam od Boga. Widocznie wynagrodził mi te wszystkie krzywdy. Czułam się jak w jakimś filmie romantycznym. Zawsze marzyłam o takiej chwili, a ona właśnie trwa.
-Ja Ciebie też.
-Musiałem Ci to jakoś wynagrodzić, chociaż to i tak jest na prawdę mało.
-Wystarczy mi ,że tak będzie już zawsze . -powiedziałam to, a Logan uśmiechnął się.
-Na prawdę chcę ,żebyśmy byli razem. Przepraszam.
-Za co ? 
-Ty wiesz, za co.
-Próbuję zapomnieć. Ty ją nadal kochasz ?
-Kocham tylko Ciebie.
-Odpowiedz mi na pytanie.
-...
-Czyli ją kochasz.
-Nie , nie kocham jej. Kocham tylko Ciebie i nic tego nie zmieni.
-Dobra odpowiedź. - uśmiechnęłam się. Logan złapał mnie za ręce i patrzył mi w oczy. Uwielbiałam jak to robił. Wtedy przeszywał mnie delikatny dreszczyk. Pomimo tego co ostatnio się stało kochałam go, i nie miałam zamiaru go zostawić. Miałam nadzieję, że już zawsze będziemy razem. Ale to zależało tylko od Logana. Czy nie zrobi czegoś, czego nie będę w stanie mu wybaczyć, czy tak po prostu najzwyczajniej mnie rzuci. Ale nie chciałam myśleć o tym akurat teraz kiedy byłam z nim sam na sam, i kiedy on kochał mnie, a ja jego.


___________________________________________________________

Teraz macie taki romantyczny xd. 

Zawsze były jakieś kłotnie ,czy coś, teraz jest coś innego :) 

Jak będzie conajmniej 10 komentarzy dodam następny rozdział :D 

Nie ma tego dobrego ...

Pa < 333

sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 15

-Ja Cię kocham.
-No nie. - zrobiłam facepalm.
-Haha spokojnie, jestem Twoim przyjacielem więc muszę Cię kochać. - zaśmiał się.
-Haha to mnie nie strasz, bo nie mam zamiaru Cię bić jak Carlosa.
-Spokojnie. Widzę ,że już Ci lepiej. - Kendall uśmiechnął się najlepiej jak mógł.
-Chyba już tak, dziękuję. - przytuliłam się do niego.
-Mam już iść ? - spytał lekko zdezorientowany.
-Możesz iść, ale Logan ma do mnie przyjść. - mówiłam trochę ciszej mając nadzieję, że Kendall jednak tego nie usłyszy.
-Jesteś pewna ?
-Zawołaj go.
Nie byłam tego pewna, ale prędzej ,czy później musiałam z nim porozmawiać. To było nieuniknione.Nogi trzęsły mi się jak wtedy kiedy miałam poznać BTR. Ale teraz było lepiej. Teraz nie widziałam w nich boskich chłopaków, których nigdy nie poznam, tylko moich najlepszych przyjaciół. Poszłam do łazienki żeby się trochę ogarnąć. Spojrzałam w lustro. Miałam zapuchnięte oczy, rozmyty makijaż i roztargane włosy. Szybko uczesałam się i włosy upięłam w niesforny kok , a makijaż zmyłam. Zostały mi już tylko napuchnięte oczy, ale z tym nic nie zrobię. Wróciłam na moje łóżko. Długo nie czekałam na Logana. Zapukał, i zanim zdążyłam odpowiedzieć już był w środku. Usiadł obok mnie, ale ja odsunęłam się od niego. Był strasznie zbity. Było mi go żal ,ale on sam do tego doprowadził i on to musi rozwiązać. Milczał i miałam wrażenie jakby bał spojrzeć mi się w oczy. To było denerwujące. Ja również nic nie mówiłam, ale w ten sposób chciałam zmusić go do tłumaczenia. W końcu nie wytrzymałam.
-Dlaczego ? - spytałam.
-Sam nie wiem dlaczego tak powiedziałem. Nie chciałem tak tego ująć.
-Ale zrobiłeś to. Nadal ją kochasz ? - spytałam, ale nie chciałam znać odpowiedzi.
-Nie. Kocham Ciebie i to z Tobą chcę być.
-Mówiłeś co innego . Że kochasz mnie, ale nie wiesz co z tego będzie.
-To prawda, ale źle ująłem to w słowa.
-Jak można coś ująć coś źle. Nie rozumiem.
-Ja na prawdę Cię kocham i nie chcę się z Tobą rozstawać.
-Mówisz tak, a myślisz co innego. Z każdym krokiem przestaję Ci ufać.
-Kochasz mnie ? - zapytał ,a mnie zamurowało. Oczywiście ,że go kocham, ale ... Nie wiem co z tym zrobić. Powiem mu ,że go kocham , a on powie, że on mnie jednak nie i mnie rzuci. To było gorsze niż powiedzenie mojego pierwszego 'Kocham Cię' .
-A jak myślisz ? - spytałam.
-Mam nadzieję, że tak.
-No raczej tak, skoro Cię tutaj zawołałam. Nie zrobiłam tego bez powodu. Chcesz mi to wytłumaczyć ?
-Naturalnie, że chcę. - powiedział to z lekkim uśmiechem. Jakby odczuł ulgę ,że jednak go kocham. Logan tłumaczył mi się, że powiedział to chłopakom na odczepnego, jakby chciał ich wkręcić. Dziwnie było mi w to uwierzyć.
-Udowodnij mi ,że mówisz prawdę. - Loggie przybliżył twarz do mojej i złapał mnie za podbródek . Patrzyliśmy sobie w oczy.
-Wyglądasz pięknie. - szepnął i pocałował mnie jak nigdy. Czule, namiętnie, jakby diabeł w niego wstąpił. Chciałbym aby ta chwila trwała wiecznie, żebyśmy wszystkie nasze problemy rozwiązywali w dokładnie taki sam sposób w jaki zrobiliśmy to wtedy. Nasze usta oderwały się od siebie.
-Za co to ? - spytałam lekko unosząc kąciki moich ust.
-Bo Cię kocham, i nigdy Cię nie opuszczę. - pocałowałam go.
-A ja kocham sposoby, dzięki którym się godzimy.
-Ja też. - uśmiechnął się.
-Powiemy im ,że wszystko jest dobrze ? Pewnie się martwią.
-No dobrze. - Logan złapał mnie za rękę. Zeszliśmy na dół a ku naszemu zdziwieniu nikogo tam nie było. Na stole leżała kartka. Podniosłam ją i przeczytałam to co było napisane.
"MY SOBIE POSZLIŚMY, BO NIE CHCIELIŚMY WAM PRZESZKADZAĆ LAMUSY :) WIEDZIELIŚMY ,ŻE SIĘ POGODZICIE . KENDALL "
Uśmiechnęłam się pod nosem, a Logan przejął ode mnie kartkę. Również się uśmiechnął i podszedł do telewizora.
-Co chcesz oglądać ? - uśmiechnął się.
-Obojętnie, byle z Tobą. - Logan położył się na kanapie a ja obok niego. Przykryliśmy się kocem. Lubiłam spędzać z Loganem czas. Jedynym minusem było to ,że czas strasznie szybko płynął. Loggie objął mnie, a mi zrobiło się troszeczkę cieplej. Nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam.

____________________________________________________________

Spokojnie Kendall nie zakochał się w Megan w ten sposób :D

Chciałam tylko potrzymać w niepewności i zobaczyć Waszą reakcję :)

Przepraszam za to ; c 

Życzę miłego czytania < 3

The Versatile Blogger

Zostałam nominowana do '' The Versatile Blogger '' Dziękuję za to bardzo :D

 Zostałam nominowana przez http://czykochaszmnie.blogspot.com/ i http://love-you-logan.blogspot.com/ :)


Każdy nominowany blogger powinien:
- podziękować nominującemu na jego blogu .
- pokazać nagrodę Versatile Blogger u siebie .
- ujawnić 7 faktów dotyczących samych siebie .
- nominować 10 blogów .
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

Nagroda:


Fakty: 
1.Trenuję lekkoatletykę. 
2.Mam brązowo-zielone oczy. 
3.Moim ulubionym zespołem jest Big Time Rush. 
4.Uwielbiam się śmiać. 
5.Uwielbiam pić kawę z mlekiem. 
6.Niebieski i czarny to moje ulubione kolory. 
7.Mam 171 cm wzrostu.


Nominacje : 
1.http://love-you-logan.blogspot.com/
2.http://czykochaszmnie.blogspot.com/
3.http://bigtimerush-everything.blogspot.com/
4.my-dreams-to-fulfill.blogspot.com
5. http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com/
6.http://imaginy-o-1d-xxx.blogspot.com/
7.http://imagine-one-direction-with-you.blogspot.com/
8.http://czy-milosc-zawsze-wygra.blogspot.com/
9.http://my-love-and-my-story.blogspot.com/
10.http://katie-and-kendall.blogspot.com/


Dziękuję Wam wardzo jeszcze raz < 3

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 14

Logan objął mnie ramieniem i wyszliśmy.Byłam wściekła. W drodze do domu nikt się nie odzywał. Może to i lepiej, nie miałam ochoty słuchać tego taniego bełkotu. Ufałam Loganowi, ale w sercu i tak czułam niepewność.
-Logan musimy porozmawiać. - zaczęłam niepewnie.
-Idźcie przodem. -rzucił do chłopaków i zatrzymał się. - O czym chcesz porozmawiać ?
-O tej lasce ze sklepu.
-Aaa... To jest już dawno zamknięta sprawa, a ona jest uciążliwa. Ale teraz jesteś ty, a nie ona. - uśmiechnął się łapiąc mnie za dłonie.
-No wiem... Myślisz, że ona Cię nadal kocha ? Przecież to ty z nią zerwałeś.
-W to wątpię. Kochanie nie ma się czym martwić.
-A to czemu się do Ciebie lepiła ? -przewróciłam oczami.
-Skąd to ja mogę wiedzieć ? Stacy to już skończony rozdział, do którego nie mam zamiaru wracać .
-Na prawdę ?
-Na prawdę. Idziemy ?
-Jasne.
Byliśmy o jakieś 30 metrów za chłopakami. Musieliśmy się spieszyć, ponieważ tylko ja miałam klucz od mojego domu. Dogoniliśmy ich, a ja ciągle myślałam nad tą całą sprawę. Niby wszystko wyjaśnione ale jeszcze mnie coś niepokoiło. Jakby miało stać się coś złego. Wróciliśmy do domu. Chłopacy kontynuowali oglądanie filmu, a ja w tym czasie rozpakowałam zakupy. Gdy wróciłam Logan siedział na fotelu, więc nie było opcji abym siedziała obok niego. Spojrzałam na kanapę i usiadłam pomiędzy Kendallem ,a Carlosem. Przykryłam się kocem, bo było troszeczkę zimno. James podał mi piwo i zaczęłam oglądać film. Czas szybko nam minął. Każdy był po kilku piwach.
-A może zagramy w butelkę ? -zaproponował James.
-Jasne, czemu nie. -stwierdził Carlos.
-Jestem za.
-Ja też. -rzucił szybko Logan.
-To zacznijcie grę, a ja pójdę po chipsy. -wstałam i poszłam do kuchni. Wyjęłam z szafki chipsy i poszłam w stronę drzwi. Uchyliłam je trochę słysząc ,że chłopacy zaczęli już grać. Nie widziałam kto kręcił butelką i na kogo wypadło.
-Oooo Logan ! -krzyknął Carlos.
-No dawaj to pytanie. -powiedział nerwowo Loggie.
-Hmmm. Niech pomyślę. Mam ! Czujesz coś jeszcze do Stacy ?
-Szczerze ? Niby nic ,ale jak ją zobaczyłem to wróciły wspomnienia. Może się zmieniła.
-A co z Megan ? -spytał James.
-Kocham ją, ale nie wiem co z tego będzie.
Czułam jak moje serce pęka. Jak on mógł zrobić mi coś takiego Zaczęłam płakać. Wbiegłam do salonu zapłakana i rzuciłam chipsami ,które miałam w dłoni w Logana.
-Smacznego ! -krzyknęłam po czym wbiegłam po schodach do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i płakałam. Nie byłam w stanie cokolwiek zrobić. Mogłam tylko leżeć i płakac w poduszkę. Nagle usłyszałąm pukanie .
-Idź stąd ! - rzuciłam poduszką w drzwi.
-To ja Kendall.
-Idź sobie. Nie masz tu niczego do roboty. - mówiłam przez łzy.
-Mogę wejść ? - nie odpowiedziałam więc Kendall uznał to za zgodę. Leżałam na brzuchu trzymając głowę w drugie poduszce. Nawet na niego nie spojrzałam. Czułam jak Kendall siada na łóżku obok mnie.
-Słyszałaś co mówił Logan ?
-Tak. - podniosłam na chwilę głowę.
-Nie martw się. Na pewno nie miał tego na myśli.
-To ciekawe co miał. -rzuciłam ironicznie.
-Też się zastanawiam. Usiądź obok mnie. - Na początku zawahałam się, ale wykonałam jego polecenie. Gdy już siedziałam zakryłam twarz dłońmi, żeby Kendall nie widział mnie jak beznadziejnie wyglądam.
-Powiedz mu ,żeby wynosił się mojego domu. Nie chcę go więcej znać.
-Na pewno tak nie myślisz. Mówisz tak pod wpływem impulsu. -położył swoją dłoń na moich plecach w geście pocieszającym.
-Jestem tego pewna, że ma się wynieść z mojego domu. Niech idzie do Stacy.
-Chcesz z nim porozmawiać ?
-Dzisiaj nie, jutro nie, w najbliższej przyszłości nie.
-Może jednak spróbujesz ?
-On mnie nie kocha.
-On Cię kocha. Znam go.
-Niech mi o udowodni. -rzuciłam się z powrotem na łóżko. - Chciałabym porozmawiać z kimś kto mnie kocha.
-Tak ?
-No przydałby się taki ktoś.
-No to jestem. - uśmiechnął się.
-Co ? - podniosłam się i spojrzałam krzywo na Kendalla. Nie miałam zielonego pojęcia o co mu chodzi.
-Ja Cię kocham.

_________________________________________________

Buuu taki denny. 

Pisać mi kogo na tt informować o następnych rozdziałach. 

No i przepraszam ,że tak nie dodaje rozdziałów ,ale mam szkołę i późno z niej wracam. 

Rozdziały będą najczęściej w piątki i w weekend :)

niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 13

-Cześć Megan. -Logan odebrał telefon.
-Właśnie oglądam mój nowy dom. Chcesz go zobaczyć ? - spytałam.
-Jasne. Podaj adres.
-Nie. Ja do Ciebie pójdę.  To jakieś 4 minuty stąd.
-Jasne, do zobaczenia.
-Pa. -rozłączyłam się i poinformowałam Sally ,że idę po Logana ,aby pokazać mu mój nowy dom. Wyszłam z domu. Chwila i już byłam już u progu drzwi chłopków. Wszyscy  zdecydowali pójść obejrzeć moje nowe lokum. Nie mogłam doczekać się ich reakcji. Chłopacy weszli do środka i od razu zaczęli skakać po łóżkach. Dzieci zawsze pozostaną dziećmi. Wszyscy wypytywali mnie kiedy zamierzam się wprowadzić. Zdecydowałam zrobić to jeszcze dzisiaj jeszcze dziś. Carlos , James i Kendall poszli do domu, i postanowi wpaść jak już przywiozę rzeczy i pomogą mi się rozpakować. Logan pojechał ze mną i moim kuzynostwem.Stwierdziłam ,że sama się spakuję ,ale Logan strasznie nalegał. Weszliśmy do mojego pokoju. Wcześniej wzięłam chyba z 7 pudeł. Najpierw wzięłam się za pakowanie ubrań. Bo 30 minutach mogłam podpisać karton z jej zawartością. Logan zaniósł karton do samochodu i szybko wbiegł po schodach. Pozwoliłam chłopakowi spakować rzeczy ,które miałam w szufladzie. Na śmierć zapomniałam o jej zawartości. Ale bywa. Logan powoli chował rzeczy, ale wlepił wzrok w zawartość szafki i ogłupiał. Patrzył na mnie z przerażeniem. Całkowicie nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Podszedł do mnie i złapał mnie za dłonie. Wlepił mi się w ręce, po czym podniósł moje rękawy. Były tam blizny od cięcia. Wiem ,byłam młoda i głupia. Nie wiedziałam co robię. Cięłam się głównie przez byłego chłopaka. Wykorzystywał mnie. Nie chciałam już nawet o tym myśleć. Szybko ściągnęłam rękawy na dół. A Logan mnie przytulił. Zaczęłam płakać. Nie wiem dlaczego. Pewnie zaczęłam myśleć o mojej przeszłości. O tym Patricku , o tym ,że moi rodzice zginęli. Moja przeszłość nie była taka barwna. Ale starałam się o niej nie myśleć. Logan otarł moje łzy i spojrzał mi w oczy.
-Chcesz o tym porozmawiać ?
-Może nie teraz, może nie dziś. - spuściłam wzrok na dół.
-Dobrze. Ale jeśli będziesz chciała o tym porozmawiać, to przyjdź do mnie. - pocałował mnie w czoło.
-Dziękuję, ale dokończmy już to pakowanie. Chcę już to mieć za sobą. -Logan podszedł do szuflady i wyjął z niej 5 żyletek. Bez zastanowienia wyrzucił je do kosza. Spojrzał na mnie , i zaczął brać się za dalsze pakowanie. Poszłam do toalety ,aby umyć twarz. Przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam okropnie, zawsze wyglądam brzydko jak płacze. Opamiętałam się trochę i wróciłam do pakowania rzeczy. Logan już o nic nie pytał. Po prostu nie chciał zawracać mi tym głowy. Rozmawialiśmy o wszystkim , a Loggie starał się nie nadepnąć na słaby punkt. Jego słowa były bardzo przemyślane. Ale ja i tak nie przestawałam o tym myśleć. W sumie cieszyłam się ,że Logan się o tym dowiedział, nie chciałam mieć przed nim żadnych tajemnic. Po 2 godzinach pakowania byłam wreszcie gotowa.
-No to koniec. - spojrzałam, na mój pusty pokój.
-No koniec. - uśmiechnął się Logan. - Zniosę jeszcze te dwa pudła i możesz się wprowadzać. Będziesz mieszkać blisko mnie. Będzie wspaniale. - objął mnie jednym ramieniem Logan.
-Na pewno będzie. - Logan wziął jedno pudło, ale zostało jeszcze jedno. Postanowiłam je wziąć ,aby oszczędzić trudu mojemu chłopakowi.Zeszłam na dół i spakowałam ostatnie pudło. Wsiedliśmy do samochodu. Odwiozła nas Sally. Wnieśliśmy pudła do domu, a kuzynka odjechała.  Wszystkie kartony stały na środku salonu. Nie wiedziałam od czego zacząć rozpakowywanie więc, położyliśmy się z Loganem na kanapie i oglądaliśmy filmy. Wzięłam pilot i wyłączyłam telewizor.Logan dziwnie na mnie spojrzał , nie wiedział o co chodzi. Miała ochotę z nim o tym porozmawiać.
-Chce porozmawiać, teraz.
-Teraz ? Okej.
-Cięłam się przez mojego byłego chłopaka, Patricka. Był wredny, ale ja jako 15-latka , skąd mogłam o tym wiedzieć. Wykorzystywał mnie, na szczęście nie seksualnie. Tego bym nie przeżyła. Bił mnie, wyzywał, a gdy chciałam z nim zerwać, znowu mnie pobił. - z moich oczy zaczęły płynąć łzy. Logan przytulił mnie do siebie i nic nie mówił. W sumie to nawet lepiej, nie chciałam aby cokolwiek mówił. -A potem jeszcze moi rodzice zginęli w wypadku. To był dla mnie szok. Od Patricka uwolniłam się tylko dlatego, bo włamał się do mieszkania byłej dziewczyny , i poszedł do poprawczaka. Wtedy byłam najszczęśliwsza na świecie. Minął rok, a wtedy poznałam Ciebie i chłopaków. To wy sprawiliście, że nie mam ochoty wracać do tego co kiedyś robiłam. -zamilkłam a Logan zaczął gładzić mnie po głowie.
-Kocham Cię, i nigdy Cię nie zranię. - to były najpiękniejsze słowa jakie mogłam wtedy usłyszeć. Wtuliłam się Logana jeszcze bardziej.
-Obiecujesz ?
-Obiecuję.
Milczeliśmy. Siedzieliśmy razem około godziny. Przeszło mi już całkowicie i cieszyłam się ,że Logan już o wszystkim wie . Przede wszystkim spał mi kamień z serca, bo bałam się ,że Logan odtrąci mnie i nie będzie chciał tego słuchać.
-Weźmiemy się w końcu za te rzeczy ? - uśmiechnęłam się.
-Jasne.
Wstaliśmy i wzięliśmy się za rozpakowywanie rzeczy. Całość zajęła nam około 3 godzin. Ale czas szybko nam minął , gdy włączyłam muzykę. Gdy usiedliśmy już, aby odpocząć, usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć a moim oczom ukazał się Kendall ,James i Carlos. Mieli ze sobą jakieś jedzenie i piwo. Dla każdego po jednym. Wszyscy usiedliśmy przed telewizorem i oglądaliśmy horrory. Carlos zrobił dosyć dużo popcornu, więc mieliśmy co jeść.
-To może zostaniecie u mnie na noc ? Mam wystarczająco dużo łóżek. -zaproponowałam.
-Czemu nie. -zgodził się Kendall.
-Ale to trzeba by było pójść po piwo i po jedzenie. - stwierdził James.
-Po pizze możemy zadzwonić, a sklep jest niedaleko stąd. -powiedział Carlos, wstając.
-W sumie to i tak musiałabym iść jutro do sklepu zrobić, zakupy , bo w lodówce praktycznie nic nie ma.- wstałam i wzięłam mój portfel leżący na komodzie. Automatycznie sprawdziłam jego zawartość.
-No to idziemy. -Logan złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę drzwi. Po 9 minutach byliśmy na miejscy. Kupiliśmy tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a gdy mieliśmy wychodzić  ze sklepu do Logana przyssała się jakaś dziewczyna. Widziałam ją pierwszy raz na oczy. Chciała go pocałować w usta, ale Logan w ostatnim momencie odsunął głowę tak,że pocałowała go w policzek. Zaczęła go tulić, a we mnie już się gotowało. Miałam ochotę jej przyjebać.
-Co ty robisz ? -spytał dziewczyny Logan.
-Chcę Cię pocałować już długo się nie widzieliśmy. -powiedziała mierząc mnie.
-Cześć, kim jesteś ? - spytałam z lekkim uśmiechem.
-Dziewczyną Logana , a ty ? 
-Co takiego ? Ty nie jesteś moją dziewczyną. -skrzywił się na te słowa Logan. - zerwałem z Tobą 4 miesiące temu.
-Możesz się od niego odczepić ? To jest mój chłopak. - powiedziałam podchodząc do Logana.
-On by miał chodzić z takim czymś ?
-Jak widać tak. Więc odczep się od niego.
-Bo co mi zrobisz ? - zrobiła minę pustaka.
-Jeszcze nic, ale Cię ostrzegam kochanie. - uśmiechnęłam się na wymuszeniu.
-Megan, zostaw ją . Nie warto. Chodź wychodzimy. -Logan objął mnie

______________________________________________

Taka lipa. 

Musiałam jakąś dziwkę wkręcić ,żeby było ciekawie :D

Zapraszam do czytania. 

Enjoy

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 12

Tony, podał kartkę Sally, a ona mi. Spojrzałam na Logana ,który zapuszczał żurawia . Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na kartkę. To był czek. Spojrzałam , na kwotę , a ja po prostu zamarłam. Maszyna zaczęła pikać coraz szybciej. Jak to mogło się stać ? Tyle pieniędzy ? To nie możliwe, po prostu jakiś sen. To był czek na 1 milion . Dałam kartkę Loganowi, a ja spojrzałam na Tony'ego i Sally.
-Co to jest ?
-Czek.
-Wy jesteście nienormalni.-próbowałam się uspokoić.
-My nie jesteśmy nienormalni, tylko Twoi rodzice. - uśmiechnął się Tony.
-Co takiego ?
-To prezent od Twoich rodziców. Od kiedy się urodziłaś oni zbierali pieniądze na Twoje 18-ste urodziny. Do śmierci udało im się uzbierać milion złotych.
-Matko boska.
Tak po prostu straciłam przytomność. Przed oczami ukazali mi się moi rodzice , a koło nich jakiś mały brzdąc. Pierwsze co przyszło mi na myśl to to, że to był mój brat. Nic nie robili. Po prostu stali, nic nie mówili. Chwilę później ujrzałam zbliżające się światło ,które błysnęło. Otworzyłam oczy. W sali był tylko Logan. Spojrzałam się na niego. Ale on nie zauważył ,że się obudziłam. Siedział na krześle obok i patrzył w sufit. Był blady.
-Logan... -mruknęłam cicho. On gwałtownie odwrócił się w moją stronę i złapał mnie za dłoń.
-Nie strasz mnie tak. -uśmiechnął się.
-Przepraszam. Ale to strasznie dużo wrażeń jak na jeden dzień. - unsiosłam delikatnie kąciki moich ust. Mówiłam strasznie cicho. Było mi słabo. Do sali weszła doktor. Podała mi jakieś  tabletki i szklankę z wodą.
-Proszę połknij tą tabletkę . Po niej poczujesz się lepiej.
-Dziękuję. -uśmiechnęłam się do niej. -Wie Pani kiedy stąd wyjdę ?
-Prawdopodobnie jutro rano.
-To dobrze. -uśmiechnęłam się do Logana. Nie mogłam doczekać się kiedy wreszcie zobaczę mój nowy dom. Byłam strasznie ciekawa jak on wygląda. W sumie liczyłam na to ,że będzie skromnie. Jeden pokój, alon, łazienka, kuchnia.  Nie liczyłam na dużo. Zresztą tyle wystarczyłoby mi na początek. Doktor wyszła z sali, a mi zaczęło się wszystko dwoić.
-Czaisz jaka beka, wszystko dwoi mi się w oczach. Mam dwóch Loganów, po prostu raj. -uśmiechnęłam się do niego ,a on się śmiał.
-To pewnie po tej tabletce .-stwierdził.
-Pewnie tak, wiesz robię się strasznie śpiąca. Nie zostawisz mnie ? - mówiłam coraz bardziej sennym głosem.
-Zostanę tu z Tobą. - pogładził mnie po dłoni, a ja odpadłam. Przez sen czułam motylki w brzuchu, było to całkiem przyjemne. Śniło mi się ,że spadałam ze schodów, że spadałam z wysokości. Przez cały czas chciało mi się krzyczeć, ale nie mogłam. Wreszcie ten terror skończył się, a ja się obudziłam. Obejrzałam się dookoła. Logan spał na krześle, i poza nim nikogo nie było. Spojrzałam na zegar ,który wisiał na ścianie na wprost mojego łóżka. Była już 12. Odespałam całą imprezę. Loganowi jak widać, było jeszcze mało. Po 15 minutach do sali weszła pielęgniarka z jakimś jedzeniem na tacy. Podeszła do mojego łóżka i położyła tacę na szafce obok łóżka.
-Byłam tutaj ze śniadaniem, ale Pani spała więc teraz ma Pani obiad. -uśmiechnęła się.
-Dziękuję. - powiedziałam i podniosłam się trochę ,aby zjeść posiłek. Były tam jakieś ziemniaki, kotlet i surówka. Pielęgniarka wyszła a ja zaczęłam grzebać widelcem w talerzu. Nie miałam ochoty tego jeść więc odstawiłam z powrotem na szafkę. w tym czasie obudził się Logan i patrzył na mnie zaspany.
-Dzień dobry.
-Dzień dobry. Ale mnie plecy bolą. -zaczął się rozciągać.
-Przepraszam ,że musiałeś spać na tym niewygodnym krześle.
-Dla Ciebie wszystko. - pochylił się nade mną i mnie pocałował. Uśmiechnęłam się do niego.
-Jesteś głodny ? - spytałam słysząc delikatne burczenie w jego brzuchu.
-Trochę.
-To masz. -podałam mu tacę z jedzeniem.
-To jest Twoje. -spojrzał na mnie.
-Ja nie jestem głodna. Jedz, nawet nie wzięłam kęsa.
-No okej. - Logan zaczął jeść ,a w sali rozległo się pukanie. Do środka weszli Kendall, James i Carlos.
-Jak się czujesz ? - spytał Carlos.
-Dobrze. Jutro rano już wychodzę. -uśmiechnęłam się. Chłopacy usiedli na brzegu mojego łóżka, ponieważ nie było już więcej krzeseł. Wszyscy rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Wszyscy siedzieli ze mną do samego  wieczora. Na noc wszyscy pojechali do domu oprócz Kendalla. Zamienił się z Loganem ,aby zawsze ktoś ze mną był. Rozmawialiśmy z Kendallem o jego dziewczynie, Kendall opowiadał mi wstydliwe momenty Logana. Ogólnie świetnie rozmawiało mi się z Kendallem. Mogłam traktować go jak dobrego przyjaciela. Wreszcie oboje zasnęliśmy. Gdy obudziłam się, Kendall wchodził do sali z  kawą dla mnie i dla siebie. Usiadł na krześle i podał mi napój .
-Logan dzwonił i mówił ,że już jedzie z rzeczami dla Ciebie. -uśmiechnął się.
-No to dobrze. W końcu wychodzę. Nienawidzę szpitali i tego zapachu. Ohyda. - zrobiłam skrzywioną minę. Po 10 minutach , przyjechał Logan z moimi rzeczami. Przywitaliśmy się, a ja wzięłam torbę i poszłam przebrać się do łazienki. Gdy wróciłam pielęgniarka, ścieliła łóżko. Logan i Kendall odwieźli mnie do mojego domu i odjechali. Weszłam do domu. U progu przywitała mnie Sally i Tony. Spytali się mnie ,czy chciałabym obejrzeć dziś mój nowy dom. Odpowiedziałam twierdząco i poszłam do kuchni po sok pomarańczowy. Poszłam do swojego pokoju , wykąpałam się i weszłam na twittera. Moje mentions było zawalone. Nie miałam nastroju ,żeby odpisywać więc, włączyłam muzykę i położyłam się. Mój dom miałam obejrzeć o 15.00 a była 14.00. Miałam jeszcze 40 minut spokoju. Zdrzemnęłam się . Obudziła mnie Sally wchodząc do mojego pokoju.
-Chodź już Megan. - złapała mnie za rękę. Zaszłam na dół i weszłam do samochodu. Tony też z nami jechał. Jechaliśmy około 15 minut. W tym czasie mijaliśmy dom chłopaków. Byliśmy już na miejscu . Wysiadłam w auta ,a moim oczom ukazał się duży, piętrowy dom. Spojrzałam na kuzyna wytrzeszczając oczy. Wyjęłam klucze z kieszeni i zaczęłam otwierać drzwi. Weszłam do środka. Po prostu oszalałam . W środku było pięknie. Sally oprowadziła mnie po całym domu. Trzy pokoje, salon, kuchnia, dwie łazienki. To było dla mnie zbyt wiele.
-Dziękuję za taki prezent. -przytuliłam Sally ,a potem Tony'ego.
-Nie ma sprawy. Zasłużyłaś. -uśmiechnął się Tony.
-Kiedy zamiarzasz się tu wprowadzić ? -spytała Sally.
-Jak najszybciej. -powiedziałam wyciągając telefon w celu zadzwonienia do Logana. Tak bardzo chciałam pokazać mu mój dom. Miałam nadzieję ,że to będzie kiedyś nasz dom.
__________________________________________________________

Straszna lipa. 
Ale domagaliście się tego rozdziału , więc macie :) 

Mam nadzieję ,że spodoba się Wam .
Chociaż mi ostatecznie się strasznie nie podoba.

 Pisać w komentarzach kogo informować na tt o kolejnych rozdziałach :)

Miłego czytania ...

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 11

Do sali wszedł Kendall. Uśmiechnął się do mnie. Był blady, szybko podszedł do mnie.
-Nic Ci nie jest ? -spytał.
-Wszystko jest dobrze, mam zostać jeszcze parę dni na obserwacji. -uśmiechnęłam się do niego, a Kendall przytulił mnie na przywitanie.
-A zresztą co się stało ?
-Wszyscy spali, bo byli pijani, tylko ja byłem trzeźwy.
-Logan też spał ? -zdziwiłam się.
-No tak. Zostawiłem mu kartkę przy łóżku. A w drodze tutaj dzwoniłem kilka razy. Szczerze to ja nawet go dobudzić nie mogłem. Trzęsłem nim, zatykałem mu nos ,a on zero reakcji. - uśmiechnął się
-Haha.-zaśmiałam się cicho.
-Martwiłem się ,że coś Ci się stało.
-Nie, wyszłam po prostu na krótki spacer ,bo trochę źle się poczułam, a wylądowałam tutaj.
-Przynajmniej dobrze ,że nic Ci nie jest. - Kendall złapał mnie za rękę. Ja krzywo na niego spojrzałam, bo szczerze to było trochę dziwne. Chłopak speszył się, puścił mnie i spuścił wzrok na dół.
-Możesz dać mi telefon ? -spytałam.
-Jasne, chcesz zadzwonić do Logana ?
-Mhmm. - Kendall podał mi telefon ,a ja wpisałam numer . Przyłożyłam telefon do ucha. Było słychać sygnał ale nikt nie odbierał. Postanowiłam zadzwonić jeszcze raz. Logan odebrał.
-Co chcesz Kendall ? - powiedział zaspany.
-To ja , Megan.
-Dlaczego dzwonisz z telefonu Kendalla ?
-Jestem w szpitalu.
-Co takiego ?! Nic Ci nie jest ?
-Nic mi nie jest. Wszystko w porządku. Przyjedź tutaj.
-Już jadę.
Rozłączyłam się i oddałam telefon Kendallowi .
-Dziękuję, już jedzie.
-To dobrze.
-Jak tam z Twoją dziewczyną ?
-Bardzo dobrze .
-Wydaje się być miła. -uśmiechnęłam się.
-Jest miła. - odzwajemnił uśmiech.
Z Kendallem dobrze mi się rozmawiało. Jeszcze ani razu nie rozmawiałam z nim sam, na sam.Rozmawialiśmy dosyć długo ,aż wreszcie ktoś przerwał nam pukając do drzwi. Do środka weszła Sally, Tony i Logan.
Wszyscy podeszli do mnie się przywitać wypytując co się stało. Opowiedziałam im wszystko po kolei ,a oni słuchali zaciekawieni. Logan spojrzał na wszystkich , patrząc na nich porozumiewawczo.
-Dobra to my zostawimy Was sami. - powiedział Kendall. Wszyscy wyszli, a Logan usiadł obok mnie.
-Jakbym tam z Tobą został nic by Ci się nie stało. Przepraszam.
-Ty jesteś głupi ? - uśmiechnęłam się. -To moja wina, ja wyszłam się przewietrzyć z własnej woli.
-No niby tak, ale mógłbym temu zapobiec.
-Nic byś nie mógł zrobić. Pochyl się. -Logan wykonał moje polecenie ,a ja go pocałowałam.
-A to za co ?
-To musi być jakaś okazja ? - zaśmiałam  się. - Chciałam Cię tylko pocałować.
-A wiesz w sumie to ja nie dałem Ci prezentu. Miałem Ci go dać w pokoju, ale jak pewnie wiesz zasnąłem ,a ty wyszłaś. Wziąłem go tu ze sobą. -Logan wyjął z kieszeni podłużne pudełeczko.
-Ty jesteś głupi ? Po co mi to kupowałeś.
-Nie pytaj , tylko otwórz. -podał mi pudełeczko. Otworzyłam, a tam był piękny złoty naszyjnik z serduszkiem.
-Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję. - nie mogłam do niego wstać, więc on się pochylił. Pocałowałam go delikatnie w usta.
-Proszę. -uśmiechnął się. Znowu rozległo się pukanie.
-Proszę. - do środka weszła Sally z Tonym.
-Stało się coś ? - spytałam.
-Nie, ale mamy dla Ciebie prezent. Miałaś go dostać jutro ale Tony się upierał, żeby poprawić Ci humor. Proszę.
-Co to ? Kluczyki ? - spojrzałam na nich podejrzanie.
-Tak.
-Kupiliście mi samochód ? - zrobiłam wielkie oczy.
-Lepiej . - uśmiechnął się Tony. - cała nasza rodzina złożyła się na ten prezent.
-Nie mam pojęcia.
-Kupiliśmy Ci dom.
-Co takiego ?!
-Dom, niedaleko domu Logana. - kontynuował Tony.
-Oszaleliście ? Jesteście nienormalni ! -wyciągnęłam ręce w stronę Sally w celu przytulenia się.
-Jest jeszcze coś lepszego .
-Lepszego ? Już chyba nic nie może być lepszego. - spojrzałam na Logana, a on wyraźnie cieszył się ,że będę mieszkać niedaleko jego. To najlepsze urodziny jakie w życiu miałam. Nawet w tym świetle wypadek nie wydawał się być taki zły. Było idealnie. Mam chłopaka, przyjaciół ,rodzinę , własny dom i wstrząs mózgu. Czego można więcej. Logan złapał mnie za rękę i zaczął ją gładzić kciukiem. Tony i Sally wlepili we mnie oczy , a mój kuzyn wyjmował jakąś kartkę z kieszeni. To miał być ten prezent ? Chyba tak, bo cały czas się cieszył. Nie mogłam się doczekać co to będzie.

______________________________________________________

Wiem, wiem zjebane. 
A i teraz będzie ciężko z rozdziałami. 

Kończą mi się ferie. 
Lipa jak nic.

Pisać w komentarzach kogo informować na tt o kolejnych rozdziałach :)


No dobra to ja lecę ; ) 


czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 10

Zaczęłam delikatnie bujać się na huśtawce. Mogłabym siedzieć cała wieczność. Ale kiedyś trzeba było się stąd wyrwać. Zobaczyłam sylwetkę ,która zbliżała się do mnie. To był Logan usiadł obok mnie nic nie mówiąc. Po około 5 minutach odezwał się.
-To bluza James'a ?
-Mhmm, skąd wiedziałeś ?
-To czuć. - uśmiechnął się. -Czemu wyszłaś bez słowa ?
-Wiesz wypiłam trochę tych drinków i rozbolała mnie głowa.
-Mogłaś mi powiedzieć, zaprowadziłbym Cię do mojego pokoju, a nie marzniesz.
-Nie jest mi zimno.
-To czemu siedzisz w bluzie James'a.
-Od kiedy mi ją dał nie jest mi zimno.
Średnio nie miałam ochoty na rozmowę, wolałabym wtulić się w niego i milczeć. Logan pochylił się nade mną i pocałował. Zrobił to chyba najczulej jak tylko mógł. Byłam w siódmym niebie. Po pewnym czasie oderwał swoją twarz od mojej. Patrzył mi krótką chwilę w oczy , i teraz to ja go pocałowałam. Był delikatnie zaskoczony, ale takie bywa życie. Cieszyłam się ,że go mam. Uśmiechnęłam się przez pocałunek. A Logan odchylił głowę.
-Czemu się uśmiechasz ? -tym razem od się uśmiechnął.
-Kocham Cię. - położyłam głowę na jego ramieniu ,a on objął mnie jedną ręka.
-Ja Ciebie też.
Na dworze spędziliśmy chyba z godzinę, rozmawialiśmy o wszystkim o czym się dało. Świetnie się dogadywałam z Loganem. To były moje najlepsze urodziny, nic nie mogło ich przebić.
-Chcesz się przejść ? - spytał Logan .
-Gdzie ?
-Nie wiem , gdziekolwiek .
-Okej o oddam James'owi bluzę . -wstałam i zdjęłam ją .
-Wyjdziemy przez przednie drzwi ? -spytał.
-Jasne.
Weszliśmy do środka. Jamesa nigdzie nie było więc bluzę położyłam na kanapę i wyszliśmy. Logan złapał mnie za rękę .Było idealnie. Na niebie było mnóstwo gwiazd. Lubiłam taką pogodę. Lekko się zatrzęsłam, ponieważ zawiał delikatny wiatr. Logan puścił mnie , zdjął swoją bluzę i zarzucił mi ją na plecy. Spojrzałam na niego, nic nie mówiąc.
-Cieplej ?
-Mhmmm. -Logan pocałował mnie w czoło i złapał w talii. Poszliśmy do parku ,w którym spacerowaliśmy około 30 minut. Postanowiliśmy wrócić, bo robiło się coraz zimniej. Gdy weszliśmy do środka nikogo już nie było. Spojrzałam na zegarek . Była 5.00. Na kanapie spał James . Dziwnie wyglądał. Jedną nogę miał uniesioną, druga była nie wiadomo gdzie. Na jego widok zaczęłam śmiać się pod nosem. Nagle zaczęłam ziewać, a Logan "zaraził się ode mnie'" i zrobił to samo.
-Chcesz iść spać ?
-Jasne. -odpowiedziałam. - Wezmę tylko wodę z kuchni. A ty idź już na górę.
Logan wchodził po schodach, a ja weszłam do kuchni. Na krześle siedział jakiś chłopak ,a mu na kolanach dziewczyna i się całowali.
-Upss.. Przepraszam. - miałam zamiar wyjść. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę tak samo jak chłopak. Okazało się ,że to Kendall z Darcy.
-A to wy. - zaśmiałam się. - Wezmę tylko wodę.
-Jasne -powiedział Kendall śledząc mój każdy ruch. Podeszłam do lodówki i  wyciągnęłam z niej wodę.
-Dobrze się bawiłaś ? -spytał Kendall.
-Wspaniale, a wy ?
-Też.  -uśmiechnął się do Darcy.
-Dobrze to ja idę, nie przeszkadzam Wam.
Wyszłam z kuchni ,a na wprost mnie wyskoczył Carlos. Był wstawiony. I to mocno. Kołysał się na wszystkie strony. Uśmiechnął się do mnie ,a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Wiesz szukałem Cię. -wybełkotał
-Po co ?
-Chciałem Ci podziękować , za to ,ze pogodziłaś mnie z Loganem.
-Nie ma sprawy. -odpowiedziałam i chciałam iść na górę. Ale Carlos zatrzymał mnie i przytulił się do mnie.
-Fajnie jest mieć taką przyjaciółkę. - puścił mnie.
-Dziękuję, ale ja już muszę iść. -poklepałam go po ramieniu i weszłam po schodach.
Carlos, poszedł do swojego pokoju. Ustałam w miejscu i stwierdziłam,że pójdę się jeszcze przejść, miałam bluzę Logana więc powinnam wytrzymać. Zeszłam na z powrotem na dół, wzięłam mój telefon z komody w salonie i wyszłam. Nie miałam zamiaru długo chodzić, może z jakieś 6 minutek. Szłam sobie chodnikiem i zobaczyłam na wprost mnie oślepiające mnie światła. Zakryłam oczy dłońmi, bo nie mogłam wytrzymać. Coś we mnie uderzyło, upadłam i straciłam przytomność.
    Gdy otworzyłam oczy, byłam w jakimś pomieszczeniu. Widziałam tylko biel, jakieś maszyny wkurzające mnie swoim pykaniem. Chciałam się podnieść ale nie mogłam. Podniosłam delikatnie głowę, nogi mam, ręce mam. Głowa strasznie bolała, zresztą wszystko mnie bolało. Do tego pomieszczenia weszła jakaś pani ubrana w biel.
-Gdzie ja jestem ? Kim pani jest ? - zaczęłam dopytywać.
-Jesteś w szpitalu, a ja jestem Twoim lekarzem. - odpowiedziała delikatnym  głosem.
-Co się stało ?
-Jakiś samochód wpadł w poślizg i wjechał na chodnik, na którym byłaś akurat ty .
-Nic mi nie będzie ?
- Nie, wszytko jest w porządku. Zostaniesz jeszcze kilka dni na obserwacji.
-Powiadomiliście kogoś o tym wypadku ?
-Tak, odebrał jakiś chłopak i powiedział ,że już jedzie.
Lekarz wyszedł z sali, a ja leżałam. Obok mnie miałam jakiś pilot, chciałam podnieść sobie oparcie. Zaczęłam wciskać przypadkowe guziki i wreszcie się udało. Oparłam się i spojrzałam na swoje ręce. Było na nich pełno siniaków i zadrapań. Wszystko mnie cholernie bolało. I jeszcze ta maszyna pykająca. Miałam ochotę ją rozwalić, ale nie miałam siły , podnieść nawet ręki. Leżałam bezwładnie chyba z 10 minut ,aż wreszcie ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę. -powiedziałam. Drzwi się uchyliły.
___________________________________________________________
Taka lipa. 
Dziękuję za te 3 komentarze ♥

Ten rozdział mi trochę nie wyszedł, a zresztą taki krótki jakiś jest. 


poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 9

Cała impreza była niesamowita. Widziałam James'a flirtującego z jakimiś dziewczynami. Był w swoim żywiole. Ogólnie poznałam bardzo dużo nowych ludzi. Byli bardzo sympatyczni. Nie miałam czasu nawet usiąść . A moje stopy bolały niemiłosiernie od tych obcasów. Rozmawiałam z jedną osobą, a gdy chciałam usiąść pojawiała się następna. Gdy porozmawiałam już chyba ze wszystkimi ludźmi usiadłam w końcu. Siedząc obserwowałam tańczących ludzi i tych , którzy stali w kącie z jakąś osobą. Widziałam nawet Carlosa rozmawiającego  z jakąś blondynką. Długo nie pobyłam sama. Obok mnie pojawił się Logan. Nie widziałam go praktycznie od początku imprezy więc ucieszyłam się na jego widok i wtuliłam się w niego.
-I jak impreza ? Podoba Ci się ? -spytał .
-Strasznie mi się podoba. Dziękuję. - pocałowałam go.
-A czemu nie powiedziałaś mi ,że masz urodziny ? Tylko Sally do mnie zadzwoniła.
-Kiedy do Ciebie zadzwoniła ?
-Tydzień temu.
-To tłumaczy teleport mojego telefonu. - uśmiechnęłam się.
-Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.
-Sama nie wiem ,czemu. Może dlatego ,że bałam się ,że będzie coś takiego jak teraz.
-Jesteś niemożliwa. -objął mnie ramieniem
-A gdzie jest Kendall ? Długo go nie widziałam.
-Powiedział ,że musi nam coś powiedzieć i poszedł.
-Ciekawe co. A ty pogodziłeś się z Carlosem ? -zapytałam.
-A ty ?
-Pierwsza spytałam. - wbiłam mu palce w brzuch.
-Ał . -wgiął się . - No nie pogodziłem się.
-No to na co czekasz ?
-Na nic.
-Chodź. -złapałam go za rękę i zaprowadziłam do Carlosa. -Przepraszam Cię bardzo ,ale tych dwoje musi sobie coś wyjaśnić. -powiedziałam do dziewczyny, która stała z Carlosem.-Carlos ,czekamy.
-Przepraszam stary. To nie tak miało być . Zgoda ?
Logan spojrzał na mnie, nie chciał się z nim godzić, ale wiedział co mogłoby się stac jakby tego nie zrobił.
-Zgoda. - Carlos praktycznie skakał tam z radości.
Poszliśmy z powrotem na kanapę, a ja zdjęłam obcasy. Poczułam ogromna ulgę.  Logan objął mnie ramieniem i siedzieliśmy milcząc. Po jakiś 5 minutach DJ , którego chłopacy zaprosili zaczął grać wolny kawałek.
-Zatańczymy ? -sytał Logan.
-Jasne. -wstałam i ubrałam obcasy. Loggie złapał mnie za rękę i zaprowadził między inne tańczące pary. Potem złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie,a ja oparłam moje ręce o jego ramiona. Mimo tego ,że wokół nas było mnóstwo osób ,czułam się jakbyśmy byli tam tylko my. Nikogo więcej. W jego ramionach byłam najbezpieczniejszą dziewczyną na świecie. Za każdym razem jak mnie przytulał ,robił to tak jakby nie chciał mnie wypuścić. Lubiłam kiedy był blisko mnie. Ku mojemu zdziwieniu piosenka skończyła się i DJ włączył jakiś dupstep. Poszliśmy z Loganem po drinki do kuchni. Gdy weszliśmy do środka na kolanach Kendalla siedziała jakaś dziewczyna.
-Muszę Wam coś powiedzieć. -wstał Kendall.
-No mów. -powiedział Logan sięgając drinki z lodówki i podając mi jednego.
-To jest Darcy, spotykamy się od 2 tygodni. - powiedział przyciągając Darcy do siebie.
-Gratulacje. - przytuliłam Kendalla. -Jestem Megan. -chciałam zapoznać się z dziewczyną.
-Darcy. -podała mi rękę. - A to ty chodzisz z Loganem i masz dziś urodziny ?
-Dokładnie.
-Wszystkiego najlepszego. -przytuliła się do mnie 
-Dziękuję.
-Ej czemu mi nie powiedziałeś ? Jestem Twoim najlepszym przyjacielem . - powiedział Logan.
-Nie chciałem peszyć . - uśmiechnął się.
Nagle zaczął dzwonić telefon Darcy. Na dzwonek miała ustawione Cover Girl.
-Rusherka. - uśmiechnęłam się w stronę Logana.
-Mamy szczęście do dziewczyn. - podszedł do mnie i objął mnie jedną ręką w talii.
Darcy skończyła rozmowę, a Kendall złapał ją za rękę.
-Idziemy powiedzieć Carloswi i Jamesowi ,że jesteśmy razem.
I wyszli. Logan przytulił się do mnie . Staliśmy tak dobre kilka minut, gdy nagle ktoś wbiegł do kuchni. To był Carlos z tą blondynką.
-Wszystkim na dziewczyny się zebrało, tylko James został.
-W sumie to on...
-Flirtował z kimś ?
-Mhmm. 
Oderwałam się od Logana i wzięłam mojego drinka, którego wcześniej położyłam na stole. Blondynka była cała roześmiana, a Carlos nie wiedział o co jej chodzi.
-Dobra idziemy, nie będziemy Wam przeszkadzać z Kelly. -uśmiechnął się Carlos i wyszli. Spojrzałam na zegarek była już 1.00. Wyszłam z kuchni nie mówiąc Loganowi dokąd idę. Poszłam na huśtawkę do parku. Siedziałam tam z 10 minut.Było mi już strasznie zimno ale nie miałam ochoty iść do środka. Od tej muzyki bolała mnie głowa. Nigdzie nikogo nie było, wszyscy byli w środku. Nagle moim oczom ukazał się James. Podszedł do mnie.
-Tutaj jesteś, Logan Cię wszędzie szuka.
-Tak ?
-No tak, powiedział ,że gdzieś poszłaś, a gdy za Tobą wyszedł nie byłaś już w zasięgu jego wzroku.
-A wiesz, chciałam pobyć trochę sama.
-No to idę, powiem tylko Loganowi gdzie jesteś.
-Nie musisz iść. Nie przeszkadzasz mi. - zatrzęsłam się trochę, bo było mi zimno.
-Masz gęsią skórkę. Chcesz moją bluzę.
-Nie dzięki.
-Masz. - zdjął bluzę i podał mi ją. Wzięłam ją i zarzuciłam na plecy.
-Dziękuję.
-Dlaczego tutaj wyszłaś ? - spytał
-Już mnie głowa bolała. Wiesz wypiłam parę drinków i do tego ta głośna muzyka, oszaleć można.
-A rozumiem. Wiesz chyba pójdę po Logana i mu powiem ,że tu jesteś, bo po tych 10 minutach już się martwił.
-Jak chcesz.
James wstał ,a ja zostałam tam w jego bluzie. Postanowiłam włożyć ręce w rękawy. Powąchałam ją. Była cała w męskich perfumach. Chyba z dziesięć ich tam napryskał. Zaczęłam uśmiechać się pod nosem.

__________________________________________________________
Macie 9 rozdział . Taki krótki.
Przy odrobinie szczęścia może uda mi się jutro dodać 10 rozdział. 
A jak nie to pojutrze. 
:) 

No i jakoś tam wprowadziłam tą dziewczynę Kendalla , i na prośbę @GlamJoanne
'James wyszedł z łazienki; jak to ona mówi xD. 

Enjoy 

< 3

Rozdział 8

Logan odprowadził mnie do domu,a ja zaprosiłam go do środka. Przeszliśmy do salonu,ale tam nikogo nie było.
-Poczekaj tutaj. - rzuciłam i poszłam do kuchni , z której pochodziły dziwne trzaski. To pewnie Sally chowała naczynia do zmywarki. Powiedziałam jej tylko,że wróciłam i wzięłam paczkę chipsów z szafki. Wróciłam do Logana , złapałam za rękę i zaprowadziłam do mojego pokoju .Gdy otworzyłam drzwi wszędzie było czysto. Widocznie Sally tutaj posprzątała. Usiedliśmy na łóżku a Logan wziął laptopa i wszedł na twittera. Ja w tym czasie poszłam do łazienki zobaczyć jak wyglądam. Nie było źle. Jak już wróciłam Loggie wchodził w mentions. Przejrzał trochę i je wyłączył.
-Czemu nie followujesz Rushers ? - spytałam
-Nigdy na to czasu nie miałem, a teraz jestem z Tobą.
-Co mnie to obchodzi ? -zaśmiałam się . -Rób im follow, a nie.
Logan wykonał moje polecenie i follownął około 40 Rushers. Pewnie były wniebowzięte.
-A ty jaką masz nazwę ?
-@firstdayxdd (podaje swoją, bo nie mam pomysłu xd )
-Okej. -wyszukał mnie.
-Loggie Bear ? Na prawdę ? - zaśmiał się .
-Tak, Loggie. -pocałowałam go.
-Jaki ty masz profil .
-No jaki ? - spojrzałam sie groźnie.
-Ładny, bo ze mną.
-Masz zjebaną banie. -zaczęłam się śmiać. I uderzyłam go delikatnie w ramie.
-Nie bolało.
-I wcale nie miało.
Logan jeszcze mnie follownął i zaczął coś pisać.
*@firstdayxdd Kocham Cię ! * ( marzenia ; c )
-No to skończyłeś na dziś. -uśmiechnęłam się.
-No pewnie. - pocałował mnie w czoło.
Wylogował się, po czym przejęłam od niego laptopa. Weszłam w moje mentions . Było całe zajebane. Były tam tweety typu 'gratulacje !' , "Logan napisał ,że Cię kocha " . Były nawet takie, że ktoś mnie nienawidzi. Specjalnie nie zwracałam na to uwagi. Logan wziął paczkę chipsów i zaczął się zajadać. Wyglądał uroczo. Gdy byłam z Loganem czas strasznie szybko leciał. W pewnym momencie uświadomiliśmy sobie ,że jest u mnie ponad trzy godziny i ,że musi już iść. Odprowadziłam go do drzwi, po czym poszłam do kuchni po sok pomarańczowy. Od razu pomaszerowałam na górę. Włączyłam sobie Stuck i starałam się po odpisywać ludziom na tt. Znudziło mi się to w końcu i weszłam na facebook'a . Zajrzałam na mój profil i uświadomiłam sobie ,że za tydzień mam urodziny. Całkiem o nich zapomniała. Miałam ważniejsze daty np, 14 wrzesień. No bez przesady wszystkiego nie zapamiętam. Zaczęłam się mimowolnie uśmiechać . Nie mam czym się przejmować i tak nikt nic o nich nie wie. A jak wie to nic sobie z tego nie robi. I prawidłowo. Życzenia zawsze składali mi Sally i Tony , no i kiedyś moja była przyjaciółka. Wyjechała do Irlandii na stałe i od tamtej pory nie miałyśmy żadnego kontaktu. Tęsknię za nią . Moim rozmyślaniom przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę ! -powiedziałam bez zastanowienia.
-Cześć Megan. -to był Tony.
-Cześć- oderwałam wzrok od laptopa.
-Co robisz ?
-Nic specjalnego,a  co ?
-Chciałem z Tobą pogadać.
-Spoko, a o czym ?
-Za tydzień masz urodziny prawda ?
-No taak...
-Zapraszasz kogoś tutaj ?
-Nie.
-A tego Logana ? -pytał zdziwiony.
-On nic o tym nie wie, i się nie dowie.
 -Czemu ?
-Bo będzie akcja . A ja nic nie chce.
-Ahaa. A o której idziesz się kąpać ?
-A która godzina ? -szukałam telefonu żeby sprawdzić godzinę.
-20.00. - uprzedził mnie Tony.
-A to za chwilę idę.
-Okej . To ja idę. -zatrzasnął za sobą drzwi.
Słyszałam oddalające się kroki.  Posiedziałam jeszcze trochę i zamknęłam laptopa. Wzięłam rzeczy do spania, położyłam telefon na komodzie i poszłam do łazienki. Moja kąpiel nie trwała zbyt długo. Całość liczyłam jako 20 minut. Nie miałam ochoty na kąpiel ,w której musiałam dziesięć razu dolewać ciepłej wody. Wyszłam z łazienki gotowa do spania. Odruchowo chciałam sięgnąć telefon z komody ale go tam nie było. Pomyślałam ,że spadł więc spojrzałam na podłogę. Odpuściłam poszukiwania i rzuciłam sie na łóżko. Coś wbijało mi się w plecy. To mój telefon. Nie chciało mi się nad tym myśleć, jak to się stało. Położyłam głowe na poduszkę i dostałam SMS . To był Logan.
*Dobranoc <3 Kocham Cię *
Odpisałam mu szybko i poszłam spać.

#tydzień później
Dzień jak każdy inny. Różnił się tylko tym ,że miałam urodziny. Zeszłam na dół w celu zjedzenia śniadania. W domu nikogo nie było. Pewnie Sally z Tonym pojechali na zakupy. Zawsze jeździli po nie rano. Zjadłam dwa tosty i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapę i włączyłam TV. Nic ciekawego nie leciało, ale dla zabicia czasu zrobiłabym wszystko. Usłyszałam trzaśniecie drzwiami .
-A ty jeszcze nie ubrana już 10.00. -uśmiechnęła się do mnie Sally.
-Niee. Nie mam dziś co robić więc będę cały dzień leżała.
-Będziesz miała robotę kochanie.
-Co ? - zaśmiałam się.
-To co usłyszałaś. -uśmiechała się cały czas.
-Żartujesz.
-Nie. Idziemy na zakupy.
-O boże . Nie mam pieniędzy.
-To nic. Ja ci kupię. Taki prezent.
-No jak chcesz. - powiedziałam ,dalej siedząc na kanapie.
-Ale już leć się ubieraj.
-Teraz ? - spytałam zdziwiona.
-Tak teraz.
Wstałam i pobiegłam do mojego pokoju. Wyjęłam białą bokserkę , czarny sweterek, rurki i air maxy. Ubrałam się i poszłam do łazienki. Delikatnie wyprostowałam, włosy, ale tylko delikatnie,bo nie chciałam za bardzo niszczyć włosów. Zrobiłam delikatny makijaż. Schowałam telefon do ręki i zeszłam na dół.
-Jestem gotowa ! -wrzasnęłam.
-Już idę.
Sally wyszła z salonu. Była ubrana w sweterek, niebieskie rurki i czarne obcasy.
-Ty sobie coś kupujesz ? -spytałam
-Nie, ja nic nie potrzebuje. -uśmiechnęła się. -Ale za to ty potrzebujesz sukienki i obcasów.
-Nie , nie potrzebuję. -powiedziałam wsiadając do auta.
-Potrzebujesz. Dzisiaj jest Twój wielki dzień . Masz 18  lat.
-Robicie mi przyjęcie ? - spytałam lekko zdenerwowana.
-Dokładnie.
-I niby kogo zaprosicie ? - Sally odpaliła samochód.
-My nikogo. Spytaj swojego chłopaka.
-Logan. - szepnęłam, już lekko poddenerwowana. Zacisnęłam zęby ,zeby nie powiedzieć czegoś głupiego. -Ale wiesz ja nie potrzebuję imprezy. - stwierdziłam.
-Potrzebujesz.
I na tym rozmowa się skończyła. Nie miała ochoty z nikim dyskutować . Ja specjalnie nie lubiłam zakupów ,więc poprosiłam Sally ,zeby sama wybrała mi jakieś rzeczy a potem je przymierze. Po 2 godzinach wreszcie spodobałam się w czymś Sally. Wybrała jakąś czarną bombkę do połowy ud i czarne obcasy. Ostatecznie kupiłyśmy to, bo już mi nogi odpadały. Po zakupach jeszcze poszłyśmy do kina i na lody. W sumie dobrze spędziłam z nią czas. Gdy jednak wróciłyśmy do domu była już 16.00. Spytałam Sally gdzie ma byc ta impreza i o której. powiedziała ,żę zawiezie mnie na miejsce o 19 a potem odjedzie,bo nie chce mi przeszkadzać. Zaczęłam cieszyć sie na tę imprezę . Poszłam na górę wziąć kąpiel. Była już 17.00. Zrobiłam sobie loki, delikatny makijaż. miałam jeszcze półtorej godziny do imprezy. Weszłam więc na twittera. Nagle do mojego pokoju weszła Sally . Zobaczyła ,że nie jestem gotowa i szybko kazała mi ubrać sukienkę i buty. Zeszłam na dół. Tony siedział i oglądał TV. Usiadłam obok niego.
-Ładnie wyglądasz. -powiedział.
-Dziękuję.
Oglądaliśmy jakiś bezsensowny program, ale jakoś dziwnie mnie wciągnął. Sally złapała mnie za rękę. Zawiązała mi oczy jakąś czarną chustką. Prowadziła mnie i mówiła na co mam uważać. Bez problemu dostałyśmy się do samochodu. Jechaliśmy jakieś 20 minut, bo było trochę korków. Sally wprowadziła mnie do środka i wyszła. Dalej miałam zawiązane oczy . Ktoś zaczął mnie całować, odrzuciłam go i zdjęłam chustkę. Przede mną stał zdezorientowany Logan.
-Oj przepraszam, nie wiedziałam kto to ,więc wiesz. -rzuciłam się na niego.
-Już wiem ,że przynajmniej nie przeliżesz się z innym kolesiem. Kocham Cię. Wszystkiego najlepszego.
Rozejrzałam się dookoła . Wszędzie było mnóstwo nieznanych mi twarzy . Większość z nich podeszła złożyć mi życzenia, było całkiem miło. W końcu podszedł do mnie Carlos.
-Wszystkiego najlepszego. -chciał podać mi rękę.
-A ty co mi tu z tą ręką ? - zaśmiałam się i przytuliłam go. Całkiem zapomniałam o tamtym zajściu. Carlos objął mnie i widocznie był szczęśliwszy niż wcześniej. Lubiłam go ,i nie chciałam żeby cokolwiek zaszkodziło naszej przyjaźni.
_____________________________________________________________________
Na wejściu chciałam podziękować za te 5 komentarzy. Kocham Was. 
Ten rozdział trochę słaby. 
Kolejny powinien pojawić się pojutrze lub jak się uda jutro :) 

Dziękuję jeszcze raz < 333

środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 7

-Tak to się teraz nazywa. -zaśmiał się James.
-Eh, nic nie rozumiesz, nie chce mi się tłumaczyć.-westchnęłam. Logan złapał mnie za rękę i zaprowadził do stołu. Carlos nawet na nas nie spojrzał ,tylko wlepił wzrok w swoje płatki.
-Jak Ci się spało Carlos ? -spytałam. Podniósł głowę i spojrzał na mnie. Był zdziwniony.
-Dobrze , a Tobie ?
-Dobrze, co dzisiaj robisz ?-Logan nie wiedząc o co chodzi szturchnął mnie nogą. Wyszeptałam do niego, że wiem co robię.
-W sumie to nic ciekawego ,a co ?
-Może poszlibyśmy na lody ? -Logan znowu mnie szturchnął.
-W trzech ? Nie chce się narzucać. -zaprotestował.
-Nie, nie. Logan nie idzie. Tylko my w dwóch. - uśmiechnęłam się porozumiewawczo do Logana.
-Co ? Czemu ? - był wyraźnie bardziej zainteresowany niż wcześniej.
-Chcę spędzić miło czas z przyjacielem. To idziesz ?
-Jasne, czemu nie. -mówił grzebiąc łyżką w talerzu.
 -To jesteśmy umówieni.
Kendall , James i Logan przypatrywali mi się jakbym zrobiła coś strasznego.
Godzinę później wszyscy siedzieli w salonie oglądając jakiś program. Zeszłam na dół z moim telefonem i zawołałam Carlosa. Rozmowa z Carlosem toczyła się całkiem dobrze. Lubiłam Carlosa, ale na osobności był jeszcze lepszy. Kupiliśmy sobie lody. Ja z polewą waniliową ,a Carlos z czekoladową. Nagle dostłam SMS. To był Logan.
*I jak tam z Carlosem ? x '
-Kto to ? -spytał Carlos.
-Logan, pyta jak się bawimy.
-Odpisz mu, będzie się martwił.
-No okej.
*Dobrze. Już wracamy . x '
Schowałam telefon do kieszeni .
-Wracamy ? -spytałam.
-Jasne.
Szliśmy i rozmawialiśmy. Jednak gdy chciałam zobaczyć, która godzina, telefon wypadł mi z ręki. Schyliłam się po niego ale Carlos był szybszy. Podał mi go z uśmiechem. Podziękowałam i zaczęłam przecierać go ręką od kurzu. Na chwilę podniosłam głowę w stronę Carlosa, a on najzwyczajniej w życiu mnie pocałował. Odepchnęłam go od siebie.
-Co to kurwa było ?! - zaczęłam się wydzierać.
-Przepraszam. -spuścił wzrok.
-Czy ty jesteś nienormalny ? Odbiło Ci ?
-Na prawdę nie mogłem się powstrzymać. Przepraszam .
-A to tak . Nie mogłeś się powstrzymać ? To ja nie mogę się powstrzymać od tego.
Uderzyłam go w twarz, a on wyraźny smutek w oczach. Nie zamierzałam za to przepraszać. Poszłam do parku ,a Carlos do domu. Usiadłam na ławce, żeby o tym wszystkim pomyśleć. Jedno wiedziałam na pewno. Muszę o tym powiedzieć Loganowi. Wiedziałam ,że źle to przyjmie ,ale nie chciałam go okłamywać ,że nic nie zaszło. Ale stałam przed jednym dylematem. Czy zakończyć przyjaźń z Carlosem ,czy po prostu wybaczyć mu. . Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Logana.
-Hej kochanie. Właśnie chciałem do Ciebie dzwonić. Carlos jest już w domu.
-Musisz do mnie przyjść.
-A gdzie jesteś ? Stało się coś ?
-W parku. Tak stało się. Chodź szybko.
-Już idę.
Rozłączył się. Po dziesięciu minutach już był. Opowiedziałam mu wszystko po kolei, co zaszło. Był wściekły. Był gotów wrócić do domu i uderzyć Carlosa tak jak ja. Ale nie pozwoliłam mu. Mimo tego zajścia nie chciałam ,żeby cokolwiek się coś komuś stało. W sumie za to wszystko obwiniałam tylko siebie. To ja chciałam wyjść z Carlosem i z nim wszystko wyjaśnić. Ale Logan nie pozwolił mi ,żebym winiła siebie. Powtarzał, że to nie moja wina, że to Carlos mnie pocałował ,a nie ja jego. Już sama nie widziałam co myśleć. Postanowiliśmy wrócić do domu. Carlos rozmawiał z Kendallem. Pewnie o tym zajściu. Kendall spojrzał na mnie. Logan na widok Carlosa nie wytrzymał . Podwinął rękamy i podszedł do niego.
-Co ty sobie myślałeś ? -krzyknął Logan.
Razem z Kendallem próbowaliśmy go powstrzymać. Ale nie daliśmy rady. Loggie uderzyła Carlosa z pięsci w twarz.
-Przepraszam stary. - mówił Carlos zakrywając nos. Leciała mu krew.
-Trzeba było szybciej pomyśleć o konsekwencjach. - wrócił do mnie.
-Nie dotykaj mnie... - zaczęłam się odsuwać.
-Co ? Czemu ? - był zakłopotany.
-Mówiłam Ci ,zebyś nic mu nie robił.
-Ale.. ja chciałem Cię przed nim ochronić, żeby to więcej się nie powtórzyło.
-Nie obchodzi mnie to. Nie miałeś nikogo skrzywdzić.
Wybiegłam z domu i usiadłam na schodach zakrywając twarz. Logan oczywiście wybiegł za mną .
-Bardzo, bardzo przepraszam , Megan. Ale jak się kogoś kocha to tak już jest. - objął mnie ramieniem.
-Słucham ?
-Kocham Cię. -pierwszy raz powiedział mi ,że mnie kocha. To była najlepsza rzecz jaka spotkała mnie tego dnia.
-JA Ciebie też. - Logan pocałował mnie ,a ja się w niego wtuliłam. Byłam szczęśliwa, chyba najszczęśliwsza na całym świecie. Dwa głupie słowa a potrafią tyle zmienić. Nie miałam żadnych wątpliwości ,że go kocham. Był chłopakiem , o którym wszystkie dziewczyny na świecie marzą. A ja go miałam. Byłam wielką szczęściarą.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 6

-Już chwila. - wzięłam szklankę i poszłam za Loganem.
-O czym rozmawiałaś z Kendallem ? -spytał gdy już wchodziliśmy po schodach.
-O imprezie.
-Znam Cię kilka dni ,ale widzę jak coś jest nie tak.
-Na prawdę to nic ważnego. -zapewniłam
-Megan... Jestem Twoim chłopakiem, możesz mi powiedzieć wszystko. -mówił otwierając drzwi od pokoju.
-Nie powinnam Ci tego mówić.
-Powiedz mi.
Usiadłam na łóżku, a Logan obok mnie.
-No dobra, Carlos się we mnie zakochał .
-Co takiego ?!
-Tak samo zareagowałam.
-Jest moim kumplem ,ale teraz przesadził. - zaciskał zęby.
-Dajmy temu spokój , to pewnie przejściowe.
-Mam nadzieje. Ale on może będzie chciał ... -przerwał
-Co takiego ?
-Mi Ciebie odebrać.
-Nie bądź głupi- uśmiechnęłam się. - Dam sobie z nim radę, jutro z nim pogadam.
Wstałam i podeszłam do mojej torby . Wyjęłam spodenki ,ale nie mogłam znaleźć bluzki. Na śmierć o niej zapomniałam.
-Logan pożycz mi bluzkę.
-A po co ?
-Bo moją zostawiłam w domu. -pogrzebałam jeszcze trochę w torbie, ale jej nie było.
-Nie potrzebujesz jej. - uśmiechnął się łobuzersko.
-Logan, pożycz mi koszulkę.- wzięłam poduszkę z fotela i rzuciłam w Logana.
-Ale bez bluzki będzie Ci ładnie.
-Logan ...Sama ją sobie wezmę. - zaczęłam grzebać w szafkach. Wyjęłam czarną koszulkę.
-Ej no, tak nie może być. - szedł w moją stronę.
-A właśnie ,że może. - wbiegłam do łazienki i się zamknęłam. Logan nie dobijał się. Przebrałam się i rozpuściłam włosy, które wcześniej miałam w luźnym kitku. Wyszłam z łazienki ,a Logan leżał już w łóżku. Zaczął się cicho śmiać. Nie dziwie się mu. Jego koszulka była tak długa, że nie bło widać moich spodenek i jeszcze te moje włosy.
-A ty na podłogę . -zaśmiałam się
-Czemu ? -spojrzał krzywo.
-Nie chcę z Tobą spać. -szłam w stronę łóżka.
-Co ?
-Żartuję lamusie. -wślizgnęłam się pod kołdrę. Odwróciłam się do Logana plecami, a on mnie przytulił. Nie miał zamiaru spać.
-Odwróć się do mnie . -powiedział.
-Po co ?
-Chcę na Ciebie popatrzeć jak śpisz.
-Jesteś niemożliwy . -zaśmiałam się i odwróciłam . Logan pocałował mnie w czoło i złapał mnie za biodra, co w sumie podobało mi się , więc nie protestowałam. Leżałam z zamkniętymi oczami , a  on wsunął swoje ręce pod moją koszulkę , co było dosyć niewinne. Jego ręce coraz szybciej wędrowały po plecach w górę . Przeszedł mnie delikatny dreszczyk.
-Logan...
-Słucham ?
-Co robisz ? - uśmiechnęłam się.
-Nic. - również się uśmiechnął.
-To skończ to nic.
-Dobrze.
Położył rękę na moim udzie. Po jakiś 5 minutach położył się na plecy i patrzył w sufit. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej ,a on objął mnie ramieniem. Wyraźnie o czymś myślał, ale nie chciałam wiedzieć o czym. Z Loganem było mi strasznie dobrze. Był inny niż moi byli . Był o wiele lepszy. Chciałabym ,abyśmy już zawsze byli razem i nic nam nie przeszkodziło. Chciałam miłości jak z bajki i tylko z nim.
Po chwili zasnęłam, nie zauważyłam nawet kiedy. Gdy obudziłam się była 12. Logan jeszcze spał. Wcale nie chciało mi się wstawać , zresztą jak zawsze. Jakby ktoś przywiązał mnie do łóżka. Jakąś siła wstałam . Logan pokręcił się trochę ale nie obudził się. Wzięłam rzeczy z torby i weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam strasznie. Potargane włosy, delikatnie rozmyty makijaż, odbicia od poduszki na twarzy. Pierwsze co, zmyłam stary makijaż i rozczesałam włosy. Ubrałam się i wzięłam się za malowanie. Po chwili byłam gotowa . Ciuchy , w których spałam wrzuciłam do torby. Logan przebudził się i usiadł na rogu łóżka. Miał na sobie bokserki i potargane włosy. To był najlepszy widok z rana jaki mogłam sobie wymarzyć. Podobał mi się w tej fryzurze. Usiadłam obok niego, a on obdarzył mnie ciepłym pocałunkiem. Biło od niego straszne ciepło.
-Dobrze Ci się spało ? - spytał.
-Dobrze ,a Tobie ?
-Jak jestem z Tobą to zawsze jest dobrze. - uśmiechnął się .
Ponownie rzucił się na łóżko. Nie był porannym ptaszkiem zresztą ja też nie. Raz patrzył na mnie raz na sufit.
-O czym myślisz ? -spytałam.
-Zastanawiam się ,czy masz łaskotki.
-Nie mam. - zrobiłam kamienną twarz.
-Mogę sprawdzić ?
-Nie ... -rzuciłam się do ucieczki, ale Loggie był szybszy ode mnie. Złapał mnie i zaczął łaskotać. Zaczęłam się strasznie śmiać, nie mogłam się powstrzymać. Logan wziął mnie za ręce i położył na łóżko, stanął nade mną i dalej mnie łaskotał. W końcu skończył się ten terror. Spojrzałam na niego z ulgą ,a on zaczął się uśmiechać.  Złapałam go za szyję ,a on przybliżył się do mnie. Zaczął mnie całować. Jego ręce wędrowały coraz niżej w celu ściągnięcia mi koszulki. Zaczął ją ściągać nie przerywając pocałunków. Moje ręce błądziły po jego plecach ,a on próbował rozpiąć mi rozporek. Przerwał gdy przestałam go całować.
-Logan...
-Dobra przepraszam, ale nie mogłem Ci się oprzeć . - uśmiechnął się .
-Będziesz musiał.
Logan położył się obok mnie.
-Ale jedno Ci muszę przyznać . -stwierdził.
-Masz fajne cycki. - zaśmiał się. Wzięłam poduszkę na której leżałam i zaczęłam udawać ,że go duszę. Nagle do pokoju wszedł Kendall. Ja szybko przykryłam się poduszką.
-Śniadanie gotowe kochasie. -powiedział. -O to nie przeszkadzam...- wyszedł z uśmiechem.
-No nie mogę uwierzyć.
-W co ? - spytałam.
-Po pierwsze puka się , a po drugie przez ułamek sekundy widział Twoje cycki.
-A weź się wypchaj . -zaśmiałam się ubierając koszulkę. -Chodźmy na to śniadanie.
Logan wyjął z szafy spodnie, bluzkę i bluzę. Ubrał się a ja w tym czasie robiłam ostatnie poprawki  w moim wyglądzie. Zeszliśmy na dół. Wszyscy byli już przy stole.
-O przyszli. Ostro było co nie . -śmiał się Kendall.
-Ja tylko dusiłam Logana.
-Tak to się teraz nazywa. -drażnił mnie James.
___________________________________________________________
Nic specjalnego tu się nie dzieje  ,ale w następnym 
rozdziale będzie lepiej ; 3 
Rozdział słaby w sumie. 

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 5

Nagle nasze oczy się spotkały ,a on mnie pocałował. To było wspaniałe, po prostu chciałam aby to trwało wiecznie . Już zawsze chciałam czuć to co czułam wtedy . Gdy już odwzajemniłam jego pocałunek, Logan objął mnie tak, jakby bał się ,że mu ucieknę i już nigdy mnie nie zobaczy. Ale ja nie miałam zamiaru uciekać, nie da się uciekać przed czymś pięknym. Chciałam czuć jego zapach, chciałam być przy nim cały czas. W końcu nasze twarze oderwały się od siebie ,ale Logan cały czas mnie obejmował. Milczeliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Jego oddech na mojej szyi przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze. Logan uśmiechnął się w końcu , obejmując mnie jeszcze mocniej.
-No więc ... Co teraz ? - spytałam
-Nic... Chce być z Tobą.
Nie odpowiedziałam , tylko ponownie go pocałowałam.
-To jest odpowiedź ?
-A jak myślisz przychlaście ? - zaśmiałam się
-Tak ?
-Tak. -powiedziałam wstając, do mojej szafy.Miałam zamiar wyjąć ciuchy na ognisko i na następny dzień pobytu u chłopaków. Logan stanął za mną przytulając się do mnie.
-Tak mi szybko nie uciekniesz. -powiedział
-Ale ja nie mam zamiaru. -uśmiechnęłam się -Muszę wybrać sobie ciuchy.
-Mam pomysł.
-Jaki ? -spytałam.
-Ja wybiorę Ci ciuchy. - mówił patrząc na moja zawartość szafy.
-No jak chcesz.
Logan puścił mnie i zaczął grzebać mi w szafie. Ja usiadłam na łóżku i obserwowałam. Logan ostatecznie wybrał mi spódniczkę w kwiaty, białą bokserkę i kremowe szpilki.
-Nie ubiorę tego. -oburzyłam się
-Czemu ?
-Nie lubię spódniczek, noszę je na specjale okazje.
-A to ,że jesteśmy razem nie jest specjalną okazją ? - uśmiechnął się
-Jest ,ale mam lepszy pomysł .
Wstałam i wybrałam czarny sweterek z czerwonym sercem, czarne rurki i czerwone conversy.
-Tak może być ?
-Tobie we wszystkim ładnie . - przytulił mnie. -A na jutro co weźmiesz ?
-Spodenki , niebieską koszulę i vansy.
-Śliczna będziesz.
-Dobra, muszę spakować to wszystko do torby i możemy jechać.
Poszłam jeszcze do łazienki wziąć kosmetyki i byłam gotowa. Logan złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół.
-Sally , Tony wychodzę.
-Dobra.
Nagle przed samą twarzą wyskoczyła mi Sally. Zmierzyła Logana i mnie , i zauważyła ,że trzymamy się za ręce . Spojrzała mi w oczy i się uśmiechnęła.
-Nie mówiłaś mi wcześniej ,że to Twój chłopak. - uśmiechała się dalej.
-Bo wtedy jeszcze nie był. - zaśmiałam się i spojrzałam na Logana. Też się uśmiechał.
-Dobra to nie przeszkadzam. Pa.
-Pa.
Weszliśmy do samochodu. Odkąd wyruszyliśmy cały czas myślałam o tym ,czy mamy powiedzieć chłopakom.
-Też o tym myślisz ? -spytał Logan.
-Pewnie tak, mówimy im ?
-No musimy.
Przez cała drogę rozmawialiśmy o rzeczach ważnych i miej ważnych. Nawet nie zauważyłam jak szybko dojechaliśmy na miejsce. Gdy weszliśmy do środka wszyscy siedzieli na kanapie. To był najlepszy moment żeby im powiedzieć.
-Musimy Wam coś powiedzieć.
-Chodzicie ze sobą . -rzucił Kendall
-Skąd wiedziałeś ?
-To już było po Was widać . - uśmiechnął się . -Szczęścia.
-Szczęścia -powiedział Carlos . Wyraźnie zrobił się blady i poszedł do swojego pokoju.
-Idź pogadaj z chłopakami ,a ja pójdę do Carlosa,. Coś mu się stało. -powiedziałam do Logana i poszłam do Carlosa. Gdy weszłam do pokoju Carlosa, Carlos leżał na łóżku i gapił się w sufit .
-Ej co jest ? -spytałam siadając na jego łóżku.
-Nic ważnego.
-No powiedz . Przecież widzę ,ze coś Ci jest.
-Nic. Pogadam o tym z Kendallem .
-A czemu nie ze mną ? Nie ufasz mi ?
-Ufam, tylko o tej sprawie wie tylko Kendall.
-No dobra. Ale jakby coś do przyjdź do mnie. Pomogę Ci.
-Dziękuję . Mogę już zostać sam ? -spytał.
-Jasne.
Wyszłam zastanawiając się o co chodzi.
-I co ? - spytał Logan.
-Ze mną nie chce gadać ,tylko z Kendallem. Może pójdziesz do niego ?
-Spoko. -wstał i poszedł do jego pokoju.
W trójkę siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy. Potem wszyscy poszliśmy na pizze i do wesołego miasteczka. Logan wygrał dla mnie wielkiego misia. Była już 18. więc wróciliśmy do domu. Chłopacy rozpalili ognisko ,a ja z Carlosem przygotowaliśmy jedzenie i picie. Wszystko już było gotowe i zaczęli przychodzić goście. Ja z Loganem siedzieliśmy na huśtawce oddaloną o jakieś 100m od ogniska. Piliśmy piwo i rozmawialiśmy. Logan poszedł zrobić mi drinka. Gdy poszedł przysiadł się do mnie Carlos.
-Przepraszam ,że nie chciałem Ci nic powiedzieć.
-Spoko, rozumiem. Tajemnica.
-To dobrze ,że tak myślisz ,bo myślałem ,ze nie obraziłaś ,czy coś -uśmiechnął się. -Życzę Ci szczęścia z Loganem.
-Dziękuję. O właśnie idzie.
-To idę nie będę Wam przeszkadzał.
-Jak chcesz. -  uśmiechnęłam się.
-Co chciał Carlos ? -spytał Logan.
-Chciał mnie przeprosić ,że nic mi nie chciał powiedzieć.
-A spoko. - pocałował mnie. Później widziałam jak Carlos siedział z Kendallem i cały czas patrzył się w naszą stronę. Pomyślałam ,że mówią o tym jak razem wyglądamy z Loganem i w ogóle . Nie zwracałam na to specjalnie uwagi. Ludzie dobrze się bawili ,ale zaczęli schodzić się do domów, więc i my zgasiliśmy ognisko i poszliśmy do domu.
-Może gramy w butelkę ? - spytał James cały w szmince. Na jego widok chciało mi się śmiać.
-Ja odpadam . -powiedziałam i usiadłam na kanapie.
-Mi też nie chce się grać. - stwierdził Carlos.
-No to nie gramy, nie opłaca się .
-Ja idę się napić soku pomarańczowego. -  mówiłam idąc do kuchni.
-Ja idę z Tobą. - wstał Kendall
Sięgnęłam sok z lodówki i szklankę . Gdy powoli wlewałam sok Kendall powiedział:
-Carlos ... zakochał się w Tobie .
-Co ? - byłam taka zdziwiona ,że wylałam sok. -No nie mów.
-No na prawdę.
-No to będzie jazda. -stwierdziłam
-No będzie, on może będzie chciał Cię odbić Loganowi.
-No nie ma opcji , jeszcze on sam mówił ,że podobam się Loganowi i wgl.
-No tak, ale zanim się zorientował ,że mu się podobasz, było już za późno.
-No nie wierzę. - powiedziałam wycierając sok ze stołu.
-Musisz coś zrobić ,żeby się odkochał ...
-Pewnie ...
I w tym momencie wszedł do kuchni Logan. Spojrzałam na Kendalla a on kiwał przecząco głową. To znaczyło żebym nie mówiła mojemu chłopakowi, o tym co czuje do mnie Carlos.
-Idziesz już spać Megan ?
-Już chwila. - wzięłam szklankę i poszłam za Loganem.